Nowa opcja w Bolcie drenuje konta. Nie do wiary, ile zapłacił turysta w Zakopanem

Redakcja Redakcja Głos Regionów Obserwuj temat Obserwuj notkę 6
Jeśli chcecie skorzystać z taksówek na aplikację w Zakopanem podczas zimowego szaleństwa, to lepiej nastawić się na spory wydatek. Jak sprawdził Onet, za niecały kilometr podróży nową opcją Bolt Ski turysta - ze sprzętem narciarskim - zapłacił... ponad 100 złotych! Skąd taka cena?

Uber i Bolt w Zakopanem – wysokie ceny, brak dostępności  

Wprowadzenie aplikacji Uber i Bolt do Zakopanego miało zrewolucjonizować transport dla turystów, jednak rzeczywistość okazała się inna. Wysokie ceny przejazdów, długi czas oczekiwania oraz problemy z przewożeniem sprzętu narciarskiego sprawiają, że klienci nie są zadowoleni. Lokalne taksówki, które początkowo obawiały się konkurencji, dziś coraz śmielej podważają opłacalność korzystania z aplikacji przewozowych. Szczególnie, gdy słyszą o tej historii.  


105 zł za kilometr. Turysta zszokowany ceną przejazdu

Jednym z największych problemów, z jakimi spotykają się użytkownicy Bolta w Zakopanem, są rosnące ceny. Grzegorz, turysta odwiedzający miasto, podzielił się swoją historią z portalem Onet – za przejazd z ulicy Kościuszki do dworca PKP, czyli trasę o długości nieprzekraczającej kilometra, aplikacja naliczyła mu opłatę w wysokości prawie 105 zł.

Jak się okazuje, wynikało to z wyboru kategorii „Bolt Ski”, wprowadzonej specjalnie na sezon narciarski. Usługa ta ma umożliwiać przewóz sprzętu narciarskiego. Koszt takiej usługi może jednak przewyższać nawet najdroższe przejazdy taksówkami w sylwestrową noc.

Bolt w oficjalnym oświadczeniu tłumaczy, że wysokie ceny są efektem zwiększonego zapotrzebowania na usługi przewozowe, co powoduje wzrost stawek. Cena przejazdu ustalana jest w czasie rzeczywistym w zależności od dostępności kierowców, a duże zainteresowanie przekłada się na wyższe taryfy. 

Poza wysokimi cenami użytkownicy narzekają również na brak dostępnych kierowców. Podczas grudniowych testów przejazd Uberem wymagał długiego oczekiwania, a koszt nie odbiegał od cen tradycyjnych taksówek. Z kolei Bolt w wielu przypadkach w ogóle nie był dostępny – aplikacja wyświetlała komunikat o braku dostępnych kierowców.

"Także aktualne opłaty za przejazd są związane z wysokim popytem na usługę, gdyż na cenę przejazdu składają się opłata początkowa, opłata za kilometr i opłata za każdą minutę. W przypadku zwiększonego zainteresowania usługą cena jest wyliczana w czasie rzeczywistym na podstawie parametrów dostępności kierowców. Dokładamy jednak wszelkich starań, aby jak najlepiej rozwijać w stolicy Tatr usługę przejazdów taksówkami zamawianymi przez aplikację Bolt i by była ona coraz bardziej dostępna. Do platformy Bolt regularnie dołączają nowi kierowcy i w ciągu najbliższych tygodni dostępność samochodów, także tych z bagażnikami do przewożenia nart, powinna się znacząco zwiększyć" - odpowiada przedstawiciel Boltu w korespondencji Onetowi.  


Policja ostrzega przed wystającymi nartami 

Kwestia transportu narciarzy w Zakopanem budzi kolejne emocje. W sieci pojawiły się zdjęcia, na których widać samochody Ubera przewożące narty i deski snowboardowe w lekkomyślny sposób – przez tylne szyby pojazdów.

Policja jednoznacznie potwierdza, że taki transport jest niezgodny z przepisami ruchu drogowego i może skutkować mandatem w wysokości 3000 zł. Sprzęt wystający poza obrys pojazdu stanowi realne zagrożenie dla pasażerów i innych uczestników ruchu drogowego.

Obecność Ubera i Bolta w Zakopanem doprowadziła do wojny między taksówkarzami. Konflikty między kierowcami klasycznych korporacji, a tymi pracującymi dla aplikacji przewozowych zaowocowały licznymi interwencjami policji. Funkcjonariusze przyznają, że coraz częściej muszą interweniować w sporach dotyczących postojów, naruszeń przepisów oraz agresywnych zachowań między kierowcami obu stron.   


Fot. Zakopane/Pexels/Molnár Tamás Photography

Red. 

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj6 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo