Nepotyzm czy wspieranie bliskich? Burza wokół Jana Englerta

Redakcja Redakcja Teatr Obserwuj temat Obserwuj notkę 13
Po tym, jak Jan Englert obsadził w głównych rolach swojej finalnej sztuki żonę i córkę, w sieci zaroiło się od oskarżeń aktora o nepotyzm. Przedstawienie "Hamlet" ma zwieńczyć 22-letnią karierę dyrektorską Englerta, a wystąpią w niej Beata Ścibakówna i Helena Englert – zdaniem środowiska aktorskiego, nie ma jednak w tym nic złego, wszak "rodzice pomagają swoim dzieciom, jak mogą".

W tym roku Jan Englert przestanie piastować stanowisko dyrektora artystycznego w Teatrze Narodowym. 22-letnią karierę aktor postanowił zwieńczyć poprzez wystawienie na deskach warszawskiego teatru adaptacji szekspirowskiego "Hamleta", a w głównych rolach bez namysłu obsadził... swoją żonę i córkę. 

"Hamlet" grany z rodziną Englerta 

Fakt, że to właśnie Beata Ścibakówna (jako królowa Gertruda) i Helena Englert (jako Ofelia) będą głównymi gwiazdami przedstawienia wzbudził oburzenie wielu internautów. W sieci pojawiło się wiele komentarzy oskarżających ustępującego dyrektora o nepotyzm i traktowane Teatru Narodowego jako prywatnej sceny. W obronie rodziny Englertów stanęło jednak wiele osób z polskiego środowiska aktorskiego.  


Kurdej-Szatan broni decyzji Englerta 

Słowa wsparcia w kierunku Heleny Englert (która na swoim koncie ma role w takich dziełach, jak "Barwy szczęścia" i "BringBackAlice") opublikowała choćby Barbara Kurdej-Szatan, opisując ją jako wykształconą, profesjonalną aktorkę.

"Helena jest przede wszystkim WYKSZTAŁCONĄ AKTORKĄ! Idealnie pasującą do roli Ofelii. Przezdolną, o ogromnej wrażliwości, pracowitą, ambitną, pomysłową, magnetyzującą, zdyscyplinowaną. Osobą szczerą, serdeczną i kochaną, myślącą o innych i jeszcze na dodatek piękną! To ich pierwszy wspólny spektakl, a skoro dyrektor żegna się z teatrem, nie wiadomo czy nie ostatni w ogóle. To wzruszające i piękne i ja czekam bardzo na efekty!" – napisała na Facebooku Kurdej-Szatan. 

Normalny akt wsparcia bliskich

Podobne zdanie ma też Joanna Kurowska. Według aktorki obsadzanie członków rodziny w swojej sztuce nie jest przejawem nepotyzmu, a normalnym aktem wsparcia bliskich. W jednym z ostatnich wywiadów artystka wzięła w obronę Englerta oraz jego żonę i córkę.

"Englert nie zaangażował dwóch amatorek, tylko zaangażował profesjonalną aktorkę, jaką jest jego żona, która jest zresztą na etacie w Teatrze Narodowym oraz swoją bardzo zdolną córkę. Ja naprawdę byłabym daleka od hejtu, bo tego jest w Polsce tyle, że aż niedobrze się robi. Widocznie uznał, że ona będzie do tego dobra (...) We wszystkich zawodach rodzice pomagają swoim dzieciom, jak mogą. Dlaczego tu miałoby być inaczej?" – przekazała Kurowska w wywiadzie dla "Jastrząb Post".  


Fot. Jan Englert/screen TVP

Salonik24 

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj13 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (13)

Inne tematy w dziale Kultura