W Waszyngtonie rozbił się samolot pasażerski z 80 osobami na pokładzie. Z doniesień mediów wynika, że zderzył się z Black Hawkiem w powietrzu i wpadł do rzeki. Głos zabrał prezydent USA Donald Trump.
Katastrofa lotnicza w Waszyngtonie
W środę wieczorem doszło do tragicznej katastrofy lotniczej w rejonie Waszyngtonu. Samolot pasażerski Bombardier linii American Airlines, lecący z Wichita do Waszyngtonu, zderzył się w powietrzu z wojskowym śmigłowcem Blackhawk i spadł do rzeki Potomac. Na pokładzie maszyny znajdowało się 60 pasażerów oraz czterech członków załogi. Jak podaje CNN, są ofiary śmiertelne, a dotychczas z wody nie wyciągnięto żadnej żywej osoby.
Pierwsze doniesienia o katastrofie pojawiły się w mediach społecznościowych. Stołeczne służby ratunkowe potwierdziły na platformie X: "Potwierdzamy, że niewielki samolot spadł do Potomaku nieopodal Reagan National Airport. Łodzie strażackie są na miejscu". Nagrania z wypadku wskazują, że maszyny zderzyły się w powietrzu przy podejściu do lądowania. Jak podaje Reuters, samolot Bombardier należący do American Airlines miał na pokładzie 60 pasażerów oraz czterech członków załogi.
W mediach społecznościowych profil Nexta pokazał moment katastrofy na niebie:
- Samolot AA5342 leciał z Wichita do Waszyngtonu (DCA) i znajdował się na końcowym podejściu do pasa, na wysokości około 300 stóp nad poziomem morza - precyzował Flighradar.
Śmigłowiec Black Hawk zderzył się z samolotem
Według Fox News, śmigłowiec, z którym zderzył się pasażerski odrzutowiec, był maszyną wojskową Blackhawk. Pentagon potwierdził, że śmigłowiec wykonywał rutynową misję szkoleniową z pobliskiej bazy wojskowej Fort Belvoir w Alexandrii w stanie Wirginia.
Wrak śmigłowca Blackhawk po kolizji unosił się do góry nogami na powierzchni rzeki, natomiast samolot rozpadł się na kilka części.
Akcja ratunkowa i poszukiwania ofiar
Jak podaje NBC, ratownicy wyciągnęli z wody cztery osoby, jednak początkowo nie było jasne, w jakim są stanie. Kilka godzin później CNN poinformowało, że dotychczas nie odnaleziono żadnych żywych pasażerów. Temperatura wody w Potomaku wynosiła zaledwie 1 stopień Celsjusza, co znacząco zmniejszało szanse na przeżycie.
Według telewizji CBS News, do tej pory z rzeki wyciągnięto 18 ofiar śmiertelnych. Pentagon potwierdził, że natychmiast wszczęto śledztwo w sprawie katastrofy. Sekretarz obrony Pete Hegseth skomentował zdarzenie w mediach społecznościowych: "Absolutnie tragiczne. Wysiłki ratunkowe i poszukiwania trwają. Modlitwy za wszystkie dotknięte dusze i ich rodziny. Dochodzenie natychmiast wszczęte przez Armię i DoD (Pentagon)".
Donald Trump: „Tej katastrofie można było zapobiec”
Katastrofa wywołała silną reakcję prezydenta USA Donalda Trumpa, który skomentował ją na swoim portalu Truth Social. Wyraził zdumienie działaniami pilota śmigłowca oraz wieży kontroli lotów.
"Samolot był na idealnej i rutynowej linii podejścia do lotniska. Śmigłowiec leciał prosto na samolot przez dłuższy czas. NOC JEST POGODNA, światła samolotu się świeciły, dlaczego śmigłowiec nie wzniósł się ani nie opadł, ani nie skręcił? Dlaczego wieża kontroli lotów nie powiedziała śmigłowcowi, co ma robić, zamiast pytać, czy widzieli samolot? To zła sytuacja, której można było zapobiec. NIEDOBRZE!!!" – napisał Trump.
Prezydent odniósł się także do nagrania przedstawiającego komunikację pomiędzy pilotem śmigłowca, a kontrolą lotów. Tuż przed katastrofą kontroler zapytał pilota śmigłowca, czy widzi zbliżający się samolot i poprosił o zachowanie odstępu. Pilot potwierdził, że go widzi, jednak nie wykonał żadnego manewru, by uniknąć zderzenia.
Wstrząsające doniesienia: brak ocalałych
Według danych CBS News, do tej pory wydobyto 18 ciał ofiar katastrofy. Ratownicy wciąż przeszukują rzekę, jednak szanse na odnalezienie ocalałych są znikome.
Katastrofa lotnicza pod Waszyngtonem to jedno z najtragiczniejszych zdarzeń lotniczych w USA w ostatnich latach. Śledztwo prowadzone przez Pentagon i Federalną Administrację Lotnictwa (FAA) ma wyjaśnić dokładne przyczyny i wskazać, kto ponosi odpowiedzialność za tę tragedię.
AfD poparła CDU. Polityczna burza w Niemczech
W Niemczech wybuchła polityczna burza wokół głosowania w Bundestagu. Parlament poparł wniosek chadecji CDU/CSU o zaostrzenie polityki migracyjnej, co stało się możliwe dzięki głosom skrajnie prawicowej Alternatywy dla Niemiec (AfD). Lider CDU Friedrich Merz natychmiast odciął się od współpracy z AfD, ale kanclerz Olaf Scholz oskarżył go o złamanie powojennego konsensusu politycznego: - To, co stało się dzisiaj, to naruszenie tabu. Nie powinno być współpracy między partiami demokratycznymi a skrajną prawicą - grzmiał kanclerz. - Merz wielokrotnie zapewniał, że nie będzie kalkulował politycznie na głosach AfD, a jednak tak zrobił - dodał.
Zdaniem Scholza, 29 stycznia może przejść do historii Niemiec jako przełomowy dzień w polityce. Z kolei politycy AfD triumfują. Kandydatka partii na kanclerza Alice Weidel nazwała głosowanie „wielkim dniem dla demokracji”, a współprzewodniczący AfD Tino Chrupalla określił je jako „punkt zwrotny w polityce migracyjnej”.
Polacy chcą przechodzić na emeryturę jak najszybciej
W kontekście tragedii pod Waszyngtonem, kwestia przyszłości systemów bezpieczeństwa i emerytalnych może nabrać nowego znaczenia. Jak pokazuje najnowsze badanie, do którego dotarła „Rzeczpospolita”, większość Polaków chce zakończyć aktywność zawodową zaraz po osiągnięciu wieku emerytalnego.
"Emerytura? Jak najszybciej, najlepiej zaraz po osiągnięciu wieku emerytalnego. Taki plan ma aż 90 proc. kobiet i 85 proc. mężczyzn, których od osiągnięcia tego wieku dzieli nie więcej niż dziesięć lat" – czytamy w raporcie.
Tymczasem eksperci ostrzegają, że stopa zastąpienia, czyli procent ostatnich zarobków, jaki można otrzymać w formie emerytury, wyniesie zaledwie 20–30 proc. Zdaniem demografa prof. Piotra Szukalskiego, dłuższa praca jest nieunikniona: - Nie będzie ucieczki przed dłuższą pracą, tym bardziej że coraz mniej jest fizjologicznych powodów, które ją uniemożliwiają - mówi.
Fot. Samolot amerykańskich linii PSA
Fot.
Inne tematy w dziale Polityka