Podczas spotkania wyborczego w Ciechanowie ksiądz Jan Jóźwiak zasugerował Karolowi Nawrockiemu, by „wymierzył prawy prosty albo lewy” profesorowi Antoniemu Dudkowi. Kandydat PiS podziękował mu za te słowa, co wywołało kontrowersje. W innym temacie, najnowszy sondaż pokazuje, że Polacy są podzieleni w sprawie deportacji rodaków nielegalnie przebywających w USA. Tymczasem prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski oskarżył Władimira Putina o celowe unikanie rozmów pokojowych i skrytykował premiera Słowacji Roberta Ficę za prorosyjską politykę.
Proboszcz polecił Nawrockiemu dotkliwe pobicie profesora
Podczas spotkania wyborczego w Ciechanowie nieoczekiwanie głos zabrał proboszcz miejscowej parafii, ksiądz Jan Jóźwiak. W swojej wypowiedzi, odnosząc się do wcześniejszych słów profesora Antoniego Dudka, zasugerował Karolowi Nawrockiemu, aby ten „wymierzył prawy prosty albo lewy” w stronę historyka, jeśli go spotka.
Profesor Dudek wcześniej ostro krytykował Nawrockiego, nazywając go „jednym z bardziej niebezpiecznych ludzi w polskiej przestrzeni publicznej” i oskarżając o dążenie do kariery „za wszelką cenę”. Znają się z czasów pracy w Instytucie Pamięci Narodowej, gdzie ich relacje miały być napięte.
Duchowny nie poprzestał na wezwaniu do fizycznej reakcji. Przekonywał kandydata PiS, że „za walkę o ochronę życia Bóg będzie mu błogosławił” i udzielił mu błogosławieństwa przed nadchodzącymi wyborami. Wydawało się, że to słowa mogące wpisać się w standardowe wsparcie ze strony środowisk kościelnych, jednak największe kontrowersje wzbudziła reakcja samego Nawrockiego. Kandydat PiS nie zdystansował się od wypowiedzi kapłana, a wręcz podziękował mu, mówiąc: „Bóg zapłać”. Taka odpowiedź wywołała oburzenie wśród części opinii publicznej, ponieważ odebrano ją jako przyzwolenie na przemoc wobec prof. Dudka.
Poza kontrowersyjnymi słowami księdza i odpowiedzią Nawrockiego, wydarzenie miało też bardziej konwencjonalny charakter polityczny. Kandydat PiS ogłosił, że jego koordynatorem współpracy z młodzieżą zostanie Mikołaj Sobański-Jóźwiak, członek młodzieżowej rady w Muzeum Historii Polski.
Podzielone opinie o deportacji Polaków z USA
W najnowszym sondażu IBRiS dla „Rzeczpospolitej” zapytano Polaków, czy Donald Trump – jeśli wygra wybory prezydenckie w USA – powinien deportować Polaków nielegalnie przebywających na terenie Stanów Zjednoczonych. Wyniki badania pokazują, że opinie są podzielone.
Przeciwko deportacjom opowiedziało się 38,2 proc. respondentów, natomiast 34,3 proc. uznało, że Trump powinien wydalać nielegalnie przebywających Polaków. Jednocześnie 27,5 proc. badanych nie miało zdania w tej sprawie, co pokazuje, że temat nie budzi jednoznacznej opinii w polskim społeczeństwie.
Gazeta przypomina, że w USA mieszka jedna z najliczniejszych polskich diaspor – nawet 10 mln osób może mieć polskie korzenie. Nie jest jednak jasne, ile osób przebywa tam bez ważnych dokumentów. Ministerstwo Spraw Zagranicznych informuje, że polskie urzędy konsularne nie posiadają narzędzi, by precyzyjnie określić tę liczbę, ale szacunkowe dane wskazują, że może to być około 30 tysięcy osób.
Szczegółowe wyniki sondażu pokazują, że zwolennicy deportacji wywodzą się głównie z elektoratu partii prawicowych. 40 proc. osób opowiadających się za tym krokiem to wyborcy obecnego obozu rządzącego, a 38 proc. sympatyzuje z PiS i Konfederacją. Z kolei 23,9 proc. respondentów wybrało odpowiedź „raczej nie”, a 14,3 proc. stanowczo sprzeciwiło się deportacjom.
Sondaż przeprowadzono metodą CATI w dniach 24-25 stycznia na grupie 1070 respondentów. Temat może powrócić w debacie publicznej w miarę zbliżania się amerykańskich wyborów prezydenckich.
Zełenski: Putin boi się pokoju i chce przedłużania wojny
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski oskarżył Władimira Putina o celowe unikanie rozmów pokojowych oraz dążenie do kontynuowania wojny. „Dziś Putin znowu potwierdził, że boi się rozmów pokojowych, boi się silnych liderów i robi wszystko, by przedłużać wojnę” – napisał ukraiński przywódca w mediach społecznościowych.
Zełenski odniósł się do wcześniejszych słów Putina, który zadeklarował gotowość do negocjacji, ale pod warunkiem, że nie będzie w nich uczestniczył obecny prezydent Ukrainy. Według rosyjskiego przywódcy Zełenski sprawuje swój urząd nielegalnie, co stanowiło kolejny element rosyjskiej narracji podważającej ukraińską władzę.
„Putin ma ogromne możliwości, by rujnować świat, ale zbyt małe i strachliwe serce, żeby przeciwstawić się prawdziwej presji ze strony liderów” – dodał Zełenski. Wezwał też społeczność międzynarodową do wspólnego działania przeciwko Rosji. „Prawdziwy pokój jest możliwy, jeśli Rosja zostanie do niego zmuszona” – podkreślił.
Ukraiński prezydent skrytykował także premiera Słowacji Roberta Ficę, zarzucając mu prorosyjską postawę. W swoim wpisie przypomniał, że Stany Zjednoczone, za kadencji Donalda Trumpa, podjęły decyzję o zwiększeniu eksportu skroplonego gazu ziemnego (LNG) do Europy. Kontrastował to z polityką Ficy, który jego zdaniem „wybrał Moskwę zamiast Ameryki i innych partnerów, którzy mogą zapewnić jego państwu gaz na warunkach komercyjnych”.
Zełenski podkreślił, że kupowanie rosyjskiego gazu oznacza nie tylko płacenie pieniędzmi, ale także „niepodległością i suwerennością”. Słowa te odnosiły się do wcześniejszych decyzji krajów Europy Środkowej, które stopniowo rezygnowały z dostaw surowców z Rosji. „Jednak nie pan Fico. On wybiera Moskwę” – podsumował Zełenski.
Relacje ukraińsko-słowackie w ostatnich miesiącach znacząco się ochłodziły. Robert Fico, odkąd objął stanowisko premiera Słowacji, wielokrotnie dystansował się od prozachodnich inicjatyw dotyczących wsparcia dla Ukrainy i wstrzymał pomoc wojskową dla Kijowa. We wtorek nazwał Zełenskiego „wrogiem Słowacji”, co było kolejnym krokiem w eskalacji napięcia między obu państwami.
MB
Fot. Karol Nawrocki w Ciechanowie. Źródło: PAP/Paweł Supernak
Inne tematy w dziale Polityka
