Zenek Martyniuk reaguje na burzę po filmiku z Trzaskowskim. "Tak źle i tak niedobrze"

Redakcja Redakcja Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 54
Zenek Martyniuk postanowił odnieść się do burzy medialnej, którą wywołało jego wspólne nagranie z Rafałem Trzaskowskim. Muzyk nie ukrywa, że czuje się zakłopotany przez reakcje ludzi i podkreśla, że nie identyfikuje się z żadną ze stron konfliktu na linii KO-PiS: "Wcześniej pisali w drugą stronę, że stary PiS-owiec, czyli i tak źle, i tak niedobrze" - komentował celebryta.

Przed kilkoma dniami wspólne nagranie Rafała Trzaskowskiego i Zenka Martyniuka podbiło polski internet, wzbudzając jednak przy tym oburzenie wielu internautów. Zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy kandydata KO na prezydenta zaczęli zarzucać mu próbę zdobycia głosów mieszkańców Podlasia poprzez promowanie na wizerunku "króla disco-polo", a media rozpisywały się o możliwości wsparcia kampanii Trzaskowskiego przez artystę. Sam zainteresowany miał jednak już dość burzy medialnej wokół jego osoby i postanowił wyjaśnić okoliczności niecodziennego spotkania. 

Zenek ma dość burzy po filmiku z Trzaskowskim

W wywiadzie dla "Plejady" Zenek Martyniuk uspokoił szalejących internautów, tłumacząc:

– Akurat w czwartek jechałem na koncert i zadzwonił do mnie ktoś ze sztabu Rafała Trzaskowskiego (...) Rafał Trzaskowski to bardzo przyjemna, fajna osoba. Jesteśmy w podobnym wieku, no ja jestem trzy lata starszy od Rafała, ale pogadaliśmy sobie sympatycznie o muzyce. Wychowywaliśmy się przecież na tych samych piosenkach, słuchając Trójki i słynnej listy przebojów Marka Niedźwieckiego. Tak samo nagrywaliśmy piosenki z radia, potem się je odsłuchiwało. No i to tyle. To była taka króciutka rozmowa i każdy pojechał dalej w swoją stronę - wyjaśnił. 

"Król disco-polo" wyraził przy tym niezadowolenie faktem, że internauci próbują powiązać go z obozem rządzącej koalicji. Artysta tłumaczy, że na spotkanie z Trzaskowskim zgodził się z grzeczności i cała rozmowa zamknęła się we wspólnym wspominaniu klasyków polskiej muzyki. Ocenił również, że wypowiedziane przez niego słowa "czas pokaże" nie odnosiły się do możliwości wsparcia przez niego kampanii polityka KO, a jest to po prostu rzucane przez niego w żartach hasło.

– Ktokolwiek do mnie by zadzwonił, to chętnie się spotkam. Nie wiem, może uważają mnie za jakiegoś mediatora, a wszystkie filmiki, w których mówię słynne już "czas pokaże", są bardzo lubiane. Ja kiedyś coś takiego powiedziałem i teraz niemal każdy chce sobie nagrywać ze mną takie filmiki (...) Gdyby poprosił mnie o to ktoś z PiS-u czy od Hołowni, to też bym się zgodził – sprostował wokalista. 


Martyniuk nikogo nie popiera 

Zenek kolejny raz podkreślił również, że nie zamierza opowiadać się publicznie za żadną z polskich opcji politycznych, a grana przez niego muzyka jest kierowana do wszystkich ludzi bez względu na ich poglądy. Artysta nie ukrywa, że nie podoba mu się próba zaszufladkowania go jako zwolennika którejkolwiek partii.

– Wcześniej pisali w drugą stronę, że "stary PiS-owiec", czyli i tak źle, i tak niedobrze. Nikomu nie można dogodzić. Wszystko źle (...) Kiedyś jakoś tego nie było, przecież jeszcze w latach dwutysięcznych występowałem na różnych wiecach u Lecha Wałęsy, które m.in. organizował mój znajomy z okolic Trójmiasta. Później grałem z PSL-em. Ktokolwiek mnie poprosi, ja chętnie zagram. Dla wszystkich zaśpiewam i wszędzie zagram – wyjaśnił. 


Salonik24

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj54 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (54)

Inne tematy w dziale Polityka