fot. Screenshot/X
fot. Screenshot/X

"Morawiecki nie dostał się na wiec Trumpa". Były premier wyjaśnia, jak było naprawdę

Redakcja Redakcja PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 66
Incydent z udziałem Mateusza Morawieckiego, byłego premiera Polski wywołał szeroką dyskusję w internecie. Wszystko zaczęło się od nagrania opublikowanego przez ukraińsko-amerykańską dziennikarkę, według którego szef EKR nie został wpuszczony na wiec Donalda Trumpa. Historia zaczęła żyć własnym życiem, aż Mateusz Morawiecki ją zdementował.

Nagranie z Waszyngtonu

Podczas wizyty w Waszyngtonie, gdzie Mateusz Morawiecki miał wziąć udział w ceremonii zaprzysiężenia Donalda Trumpa. W sieci pojawiło się nagranie, na którym były premier rozmawia z żołnierzami Gwardii Narodowej. Materiał opublikowany przez Olję „Scootercaster” Fedun przedstawiał Morawieckiego, który – według jej relacji – próbował przekonać strażników do wpuszczenia go na wiec Trumpa, pokazując im swoją stronę na... Wikipedii.


„Mateusz Morawiecki, były premier Polski, stoi przed stadionem Capital One Arena, gdzie odbywał się wiec Trumpa, i próbuje przekonać Gwardię Narodową, kim jest, pokazując im swoją stronę na Wikipedii” – napisała dziennikarka.

Nagranie, które szybko obiegło media społecznościowe, było interpretowane jako dowód na to, że Morawiecki nie mógł dostać się na wydarzenie, co wywołało falę żartów i krytyki w polskim internecie.


Reakcje w mediach i sieci

Fałszywe informacje, jakoby Morawiecki próbował przekonać strażników swoją stroną na Wikipedii, wywołały lawinę komentarzy. W sieci pojawiły się liczne memy i ironiczne wpisy, sugerujące, że były premier został „ostentacyjnie zlekceważony”. Roman Giertych napisał z satysfakcją: „Mateusz Morawiecki został ostentacyjnie zlekceważony i nie wpuszczono go na wiec zwycięstwa Trumpa. Próbował się wykłócać z ochroniarzem pokazując swoją stronę na Wikipedii. Co za upokorzenie zgotowali mu Republikanie!”.

Jednocześnie pojawiły się bardziej stonowane komentarze, które wskazywały na możliwość manipulacji. Dziennikarka Olja Fedun przyznała potem w rozmowie z Onetem, że nie jest pewna, czy Morawiecki rzeczywiście miał problemy z wejściem, a materiał wideo mógł zostać błędnie zinterpretowany.


Wyjaśnienia Mateusza Morawieckiego

Mateusz Morawiecki postanowił osobiście odnieść się do zamieszania i wyjaśnić, co wydarzyło się w Waszyngtonie. „Pierwsza i najważniejsza informacja o historii, którą słyszycie z Waszyngtonu, to kłamstwo” – ogłosił w mediach społecznościowych.


Były premier opisał, że Waszyngton był w tym czasie częściowo zablokowany z powodu organizacji wydarzeń, co zmusiło go do poruszania się pieszo. Podczas drogi na umówiony wcześniej wywiad zapytał strażników o drogę. „Zapytali, gdzie idę, powiedziałem, że na wywiad. Spytali, kim jestem. Powiedziałem, że jestem posłem na Sejm, byłym premierem, szefem EKR” – relacjonował.

Morawiecki przyznał, że nie miał żadnej plakietki ani identyfikatora, co mogło wzbudzić podejrzenia strażników, ale potwierdził swoją tożsamość. Strażnicy wskazali mu alternatywną drogę, dzięki czemu dotarł na wywiad i zrealizował swoje plany. Natomiast rzekoma strona w Wikipedii była najprawdopodobniej aplikacją Map Google.


Dementi ze strony Piotra Müllera

W obronie byłego premiera stanął europoseł Piotr Müller, były rzecznik rządu Mateusza Morawieckiego. W serii wpisów na platformie X Müller określił całą sytuację jako „alternatywną rzeczywistość internetu”.

„Inauguracja kadencji Donalda Trumpa jest dzisiaj. Wczoraj premier Morawiecki szedł na umówione spotkania, w tym wywiady. Nie na żaden wiec” – wyjaśniał Müller. Europoseł skrytykował autorów fałszywych doniesień, podkreślając, że zamieszanie wynikało z nieznajomości faktów.

"Wynika z tego, że ktoś dezinformował" - skomentował mec. Bartosz Lewandowski. "Coś tam ostatnio było chyba o tym jak groźna jest dezinformacja dla procesów wyborczych itd. Czy powstanie jakaś spec-komisja?" - ironizował.

Ostatecznie Morawiecki i jego współpracownicy jednoznacznie zdementowali insynuacje o „poniżeniu” przez strażników. Wskazali, że cała sytuacja została wyolbrzymiona i zmanipulowana.

red.

Na zdjęciu scenka z Waszyngtonu z udziałem Morawieckiego, fot. Screenshot/Oliya Scootercaster/X



Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj66 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (66)

Inne tematy w dziale Polityka