Ewa Skibińska, aktorka związana z Teatrem Powszechnym w Warszawie, wyznała, że od dawna planuje apostazję, ale wciąż brakuje jej motywacji. W swoim najnowszym wywiadzie mówi o relacji z Kościołem, narodowcach i kontrowersjach wokół spektakli, w których brała udział.
Ewa Skibińska o kontrowersjach w teatrze i planach apostazji
Związana z warszawskim Teatrem Powszechnym i wrocławskim Teatrem Polskim Ewa Skibińska nie ukrywa, że jest zdecydowaną przeciwniczką instytucji kościelnych i szeroko pojętej polskiej prawicy. Jak aktorka wyznała w swoim ostatnim wywiadzie dla "Plejady", jej niechęć do tych środowisk jest uwarunkowana nie tylko jej przekonaniami, ale i przez jej osobiste doświadczenia.
Według Skibińskiej, organizacje kościelne próbowały zakłócać działalność teatrów, w których gra. Spektakle jak "Termopile polskie" czy "Śmierć i dziewczyna" spotkały się z oburzeniem niektórych wiernych, co nie było w smak artystce.
– Teatry, z którymi współpracowałam lub współpracuję, o coś walczą. O poglądy, o wolność w sztuce, o dyrektorów. Bywało tak, że przed naszymi spektaklami, ludzie modlili się o to, żebyśmy "tych świństw" nie wystawiali. Stali z transparentami i wykrzykiwali swoje racje – powiedziała Skibińska.
Narodowcy na spektaklach Skibińskiej? "Wyszli zachwyceni"
Cuda jednak się zdarzają – w tym samym wywiadzie aktorka powiedziała, że w przeszłości "organizacje kościelne" wysłały "bandę narodowców" na jeden z wystawianych w jej teatrze spektaklów, by zakłócali przebieg przestawienia. Ci jednak, zachwyceni kunsztem aktorskim obsady, wyszli ze sztuki kompletnie odmienieni.
– Któregoś razu pani z kasy poinformowała nas, że bilety na "Termopile polskie" Jana Klaty kupiła banda narodowców. Panowie zachęceni przez organizacje kościelne chcieli wybrać się na "Śmierć i dziewczynę", by zrobić raban, a że tej sztuki nie było akurat w repertuarze, wybrali inną (...) Jak się potem dowiedzieliśmy, byli zachwyceni tym, co zobaczyli. To był spektakl trochę historyczny, nikt goły z krzyżem nie latał, za to sporo było scen walki. Tak więc, jak się okazuje, te afery i kontrowersje mogą mieć charakter edukacyjny. Zakładam, że ci panowie sami z siebie nie zawitaliby do naszego teatru.
Ewa Skibińska o apostazji: "Przeraża mnie, co dzieje się w Kościele"
Skibińska wyznała też, że od dawna planuje apostazję. Przed ostatecznym obejściem z Kościoła aktorkę powstrzymuje jednak brak motywacji... Według niej, gdyby powstał większy antykościelny ruch społeczny, dopiero wtedy poczułaby mobilizację do opuszczenia wspólnoty.
– Przeraża mnie wszystko to, co dzieje się w tej instytucji. Ciągle powtarzam, że dokonam aktu apostazji, ale jeszcze tego nie zrobiłam. Wiem już, gdzie powinnam pójść i co przygotować w tym celu, ale jakoś mi się do tego nie spieszy. Może gdyby odbyło się jakieś pospolite ruszenie w tej sprawie, to bym się w końcu zmobilizowała – wytłumaczyła Skibińska, dodając: W co wierzę? Nie wiem. Na pewno nie w Boga. Ale nie rozgryzłam tego jeszcze do końca".
Salonik
Na zdjęciu Ewa Skibińska w filmie "Tato" w 1995 roku, fot. materiały prasowe
Inne tematy w dziale Rozmaitości