W powiecie trzebnickim mamy do czynienia z przedziwnym politycznym sojuszem, który wymyka się partyjnym układankom. Otóż sytuacja wygląda tam tak, że u władzy jest PiS i gdy do niej doszedł przeprowadził kadrową czystkę w podległych instytucjach. Pracę straciła np. dyrektorka szkoły i grupa urzędników – wszyscy związani z Platformą Obywatelską. Nie ostał się nikt. No, prawie nikt. Bo PiS zostawił na stanowisku Wojciecha Granowskiego – członka PO, męża wiceprezydent Wrocławia, który dorabia w domu dziecka.
Opisana przez nas historia Wojciecha Granowskiego, polityka PO i męża wrocławskiej liderki tej partii z Wrocławia Renaty, wywołała wielkie oburzenie. Nic dziwnego. Ujawniliśmy bowiem, że Granowski dorabia w domu dziecka w Obornikach Śląskich. Mężczyzna przyznał nam, że zarabia tam regularnie, 4000 zł. Wcześniej zaś – podobną kwotę – inkasował w pobliskim schronisku młodzieżowym. W obu tych miejscach wykonywał zadania z pogranicza marketingu i promocji. Czym dokładnie się zajmował? Nie był w stanie nam tego wyjaśnić – mówił np. że zabierał dzieci na mecze piłki ręcznej klubu, którego był prezesem. Zapewnił też, że wyśle nam dokładny opis swoich czynności, ale do teraz tego nie zrobił.
Maż wiceprezydent Wrocławia dorabia w sierocińcu
Obecność Granowskiego w domu dziecka dziwi nie tylko z uwagi na etyczność całej sytuacji. Dziwi też z uwagi na politykę. Instytucje, w których dorabia(ł) Granowski podlegają pod starostwo powiatowe. Jak napisaliśmy już wcześniej: małżeństwo Granowskich jest w świetnych relacjach towarzyskich z Małgorzatą Matusiak, która piastuje urząd starosty i wraz z Prawem i Sprawiedliwością sprawuje władzę w powiecie. To musi być wyjątkowo silna więź. Bo oto okazuje, się zaraz po wyborach w starostwie i podległych instytucjach doszło do czystki personalnej. Z pracy wyleciała grupa urzędników i dyrektorka jednej ze szkół. Wszyscy byli łączeni z Platformą Obywatelską co dla nowej władzy było wystarczającym powodem do pożegnania się z nimi.
- Wszystkie te osoby są związane PO – przyznaje Igor Bandrowicz, szef lokalnych struktur Platformy Obywatelskiej. - To doświadczeni pracownicy, oddani mieszkańcy powiatu i lokalni patrioci. Mimo to zostali wyrzuceni. Stąd tym bardziej dziwi, że inny członek naszej partii nie stracił stanowiska – dodaje nasz rozmówca.
Ten inny pracownik to oczywiście Wojciech Granowski. Z jakiegoś powodu PiS nie pozbawił go stanowiska, które – co tu dużo mówić – jest wątpliwe. Dlaczego tak się stało? Próbowaliśmy dowiedzieć się u liderki PiS w Trzebnicy, czyli Anny Morawieckiej (siostra Mateusza Morawieckiego), która jest przewodniczącą rady powiatu trzebnickiego. Dlaczego akceptuje fakt, że członek PO dorabia w domu dziecka i dlaczego tylko on nie stracił stanowiska?
- Jestem chora, nie mogę rozmawiać – rzuciła tylko Anna Morawiecka.
Lokalni liderzy PO oczekują wyjaśnień
Co na sytuację z Granowskim ma do powiedzenia Michał Jaros, szef dolnośląskiej PO?
- Nie akceptuję takich działań. Oczekuję natychmiastowych i szczegółowych wyjaśnień w tej sprawie. Zapewniam, że reakcja będzie adekwatna do zaistniałych okoliczności – uważa polityk.
Marcin Torz
Fot: Zdjęcie ilustracyjne /Grzegorz Michałowski/PAP
Inne tematy w dziale Polityka