fot Facebook
fot Facebook

Mąż lokalnej liderki PO dorabia w domu dziecka. A placówka apeluje o wsparcie finansowe

Redakcja Redakcja Samorząd Obserwuj temat Obserwuj notkę 45
Wojciech Granowski, członek Platformy Obywatelskiej, mąż wiceprezydent Wrocławia Renaty Granowskiej, dorabia po znajomości. Sytuacja jest wyjątkowo bulwersująca, bo ustaliliśmy, że mężczyzna ten – jeszcze niedawno prezes Śląska Wrocław Piłka Ręczna – ma umowę z… domem dziecka w Obornikach Śląskich. W tle samorządowe przyjaźnie - pisze Marcin Torz.

O Renacie i Wojciechu Granowskich jest ostatnio głośno. Para polityków opisywana jest w kontekście różnych afer, które łączy jedno: publiczne pieniądze.

Finansowe wątpliwości

Najpierw wyszło na jaw, że Renata Granowska wymieniła meble w gabinecie za ponad 50 tysięcy złotych.

Później opinię publiczną zbulwersowało, że Granowska jadła i piła we wrocławskich restauracjach (w tym tych luksusowych), wydając w nich 26 tysięcy złotych publicznych pieniędzy (płaciła służbową kartą).

Następnie okazało się, że Śląsk Wrocław Piłka Ręczna, klub w którym prezesem do niedawna był jej mąż Wojciech, dostaje ogromne publiczne pieniądze od gminy, w której wpływy (choćby wynikające z zajmowanego stanowiska) ma Granowska. A sam klub jest własnością stowarzyszenia Forza, które też jest dotowane przez gminę, a prezesem instytucji jest Paweł Rybczak, mąż Agnieszki Rybczak, przewodniczącej Rady Miejskiej Wrocławia. Cała czwórka to członkowie Platformy Obywatelskiej.

Opinia publiczna dowiedziała się też, że Renata Granowska po miesiącu pracy w urzędzie marszałkowskim (współrządzonym wtedy przez PiS) dostała 60 tysięcy złotych. Co ciekawe, do tej pracy przyszła po tym, jak przestała być wiceprezydentem Wrocławia pierwszej kadencji, a chwilę później była znowu wiceprezydentem, tym razem drugiej kadencji.

W końcu aktywiści miejscy z Akcji Miasto ujawnili, że Wojciech Granowski trafił do rady nadzorczej spółki komunalnej (zajmującej się śmieciami) z Jeleniej Góry, a w drugą stronę – do spółki Wrocławia – trafiła córka prezydenta Jeleniej Góry z PO.


Mąż liderki PO zarabia w sierocińcu

Teraz na jaw wyszła kolejna funkcja Wojciecha Granowskiego. Okazuje się, że ten członek PO dorabia sobie w… domu dziecka w Obornikach Śląskich (województwo dolnośląskie, powiat trzebnicki). Co tam robi? Nie do końca wiadomo, ale w teorii są to zadania z pogranicza marketingu i promocji. Dyrektorka placówki Kamila Żebroń nie chciała nam wyjaśnić, czym dokładnie zajmuje się mąż wrocławskiej liderki PO. Sam Granowski przyznał w rozmowie z nami, że zarabia tam 4000 złotych, a jego praca ma polegać na pozyskiwaniu różnych środków na rzecz podopiecznych sierocińca. Gdy zapytaliśmy, o co dokładnie chodzi, odpowiedział, że np. o organizowanie wycieczek na mecze Śląska Wrocław Piłka Ręczna (którego był prezesem).

W domu dziecka w Obornikach Śląskich mieszka 28 podopiecznych. Jak wynika z informacji na stronie placówki, najmłodsze mają po 6 lat. Połowa dzieciaków mieszka w samych Obornikach, a druga połowa w schronisku w sąsiednim Kuraszkowie, które ma osobną (nieliczną) administrację. Jak udało nam się ustalić, tam też Granowski zarabiał pieniądze – kilka tysięcy złotych miesięcznie. Zadania miał podobne co w Obornikach, trwało to kilka lat.

W obu tych instytucjach nie przelewa się. Dotowane publicznymi pieniędzmi placówki szukają więc wsparcia. W internecie można znaleźć apele o pomoc dla domu dziecka. Potrzebne było na przykład wsparcie finansowe w związku z remontem. „Pełnią szczęścia byłoby nowe wyposażenie pokoi, salonów i kuchni. Prosimy więc o wsparcie naszych dzieci” – czytamy na jednej ulotce. „Wspaniale spędzone chwile na wakacjach będą pełnią szczęścia dla naszych wychowanków” – czytamy na kolejnej, w której proszono o wpłacanie pieniędzy na kolonię dla dzieci.

A Granowski regularnie uszczupla budżet domu dziecka o 4 tysiące złotych...

image

Samorządowe przyjaźnie

Jak to możliwe, że mąż wiceprezydent Wrocławia, liderki lokalnej Platformy Obywatelskiej, dostał pracę w powiecie trzebnickim? To dobre pytanie, a odpowiedzią na nie może być zażyłość Renaty Granowskiej ze starostą powiatu trzebnickiego Małgorzatą Matusiak. Panie doskonale się znają, a ze zdjęć, które do nas dotarły, wynika, że ze starostą w świetnej komitywie jest również sam Wojciech.

Granowski w rozmowie z nami tłumaczył, że jego praca się broni i że „przyniósł” do domu dziecka więcej pieniędzy niż tam zarobił. Szczegółów jednak nie podał – mimo że w poniedziałek zadeklarował, że wyśle (do godziny 12.00) swoje szczegółowe stanowisko. Ostatecznie nie zrobił tego. Przestał też odbierać telefon. Gdy z nim rozmawialiśmy, zadaliśmy pytanie: czy nie uważa, że branie pieniędzy od domu dziecka jest po prostu czymś złym? - Za pracę dostaje się płacę – odpowiedział Granowski.

Marcin Torz

Na zdjęciu Małgorzata Matusiak przytula Wojciecha Granowskiego, po lewej Renata Granowska. Fot. Facebook




Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj45 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (45)

Inne tematy w dziale Polityka