Projekt wprowadzenia edukacji zdrowotnej, przedmiotu, który miał zastąpić dotychczasowe wychowanie do życia w rodzinie, od miesięcy jest przedmiotem krytyki i debat. Wicepremier i szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz zapowiedział, że przedmiot będzie miał charakter nieobowiązkowy, co tylko zaostrzyło konflikt. Oto kulisy i opinie na temat tej kontrowersyjnej zmiany.
Kosiniak-Kamysz o edukacji zdrowotnej
Edukacja zdrowotna miała być wprowadzona od roku szkolnego 2025/2026 jako przedmiot obowiązkowy, obejmując zagadnienia zdrowia fizycznego, psychicznego, społecznego i seksualnego. Planowane treści obejmowały m.in. edukację seksualną, profilaktykę zdrowotną, zagrożenia związane z internetem i uzależnieniami, a także zagadnienia związane z odżywianiem i aktywnością fizyczną.
Jednak 12 stycznia Władysław Kosiniak-Kamysz zapowiedział, że przedmiot będzie nieobowiązkowy, a o udziale decydować będą rodzice. - Uspokoję wszystkich, którzy protestowali – przedmiot będzie pozbawiony jakiejkolwiek ideologii, prawicowej czy lewicowej – mówił wicepremier podczas konferencji prasowej w Szczecinie. Dodał, że swoje stanowisko skonsultował z ministrą edukacji Barbarą Nowacką, szefem MSWiA Tomaszem Siemoniakiem i premierem Donaldem Tuskiem.
Konflikt w rządzie. Ministry oburzone
Deklaracja Kosiniaka-Kamysza wywołała burzę, nie tylko wśród opozycji, ale także w szeregach koalicji rządzącej. Barbara Nowacka, ministra edukacji, odcięła się od słów wicepremiera, podkreślając na platformie X: „Ktoś znów pomylił MON z MEN”. W resorcie edukacji trudno było znaleźć wsparcie dla pomysłu PSL.
Joanna Mucha, wiceministra edukacji z Polski 2050, stwierdziła, że edukacja zdrowotna powinna być obowiązkowa. - Rodzice nie zawsze zdają sobie sprawę z zagrożeń, jakie czyhają na dzieci w świecie cyfrowym. To jest wiedza, która zabezpiecza przed poważnymi problemami – mówiła Mucha. Z kolei rzeczniczka KO Dorota Łoboda uznała wypowiedź Kosiniaka-Kamysza za próbę narzucenia narracji. - Decyzje powinny być komunikowane przez ministrę edukacji – podkreśliła.
Zdaniem Anny Marii Żukowskiej wicepremier złamał regulamin Rady Ministrów. - Czy pan premier Donald Tusk zamierza to tolerować? - dopytywała, przytaczając zapisy w regulaminie, że "Członek Rady Ministrów nie może podejmować publicznej krytyki rządu oraz projektów wnoszonych przez innych członków Rady Ministrów albo decyzji podjętych przez nich w zakresie ich właściwości".
Temat edukacji zdrowotnej stał się również elementem kampanii prezydenckiej. Rafał Trzaskowski, kandydat KO, opowiedział się za dobrowolnym charakterem przedmiotu, co wywołało zdziwienie w jego obozie. - Taka edukacja jest potrzebna, ale powinna być decyzją rodziców – stwierdził prezydent Warszawy.
Z kolei Karol Nawrocki, kandydat wspierany przez PiS, już w grudniu wziął udział w protestach przeciwko obowiązkowej edukacji zdrowotnej. - Nie zgadzam się na ideologizację szkół – mówił podczas wystąpienia w Krakowie.
Krytyka Episkopatu i protesty społeczne
Pomysł wprowadzenia edukacji zdrowotnej spotkał się z krytyką ze strony Konferencji Episkopatu Polski, która uznała go za niezgodny z konstytucją. Biskupi argumentowali, że wychowanie seksualne pozostaje w gestii rodziców, powołując się na artykuły 48. i 53. Konstytucji RP. - „To państwo nie powinno narzucać treści wychowania seksualnego, które mogą być sprzeczne z wartościami rodzin” – czytamy w stanowisku Episkopatu.
W kilku miastach odbyły się protesty przeciwko wprowadzeniu edukacji zdrowotnej jako przedmiotu obowiązkowego. Z drugiej strony, w grudniu w Warszawie odbył się protest pod hasłem „Tak dla edukacji, nie dla deprawacji”. Uczestnicy domagali się wprowadzenia przedmiotu jako obowiązkowego. - Edukacja zdrowotna to ochrona dzieci i młodzieży przed zagrożeniami współczesnego świata – mówiła jedna z organizatorek.
Czy edukacja zdrowotna jest potrzebna?
Eksperci wskazują, że edukacja zdrowotna może wypełnić istotną lukę w polskim systemie edukacji. Program miałby obejmować zagadnienia związane z ruchem antyszczepionkowym, metodami antykoncepcji, naprotechnologią, a także tematykę przemocy seksualnej. Według badań WHO, brak odpowiedniej edukacji zdrowotnej może prowadzić do poważnych konsekwencji społecznych, takich jak wzrost liczby nieplanowanych ciąż wśród nastolatków czy problemy zdrowotne wynikające z niezdrowego stylu życia.
Barbara Nowacka podkreślała, że edukacja zdrowotna jest w XXI wieku koniecznością. - Nie możemy pozwolić na to, by brak wiedzy zagrażał zdrowiu dzieci. To nie jest kwestia ideologii, ale bezpieczeństwa – mówiła ministra.
Co dalej z edukacją zdrowotną?
Edukacja zdrowotna ma potencjał, by stać się ważnym elementem polskiego systemu edukacji, ale jej przyszłość pozostaje niepewna. Przeciągające się spory polityczne, różnice w koalicji rządzącej i sprzeciw części społeczeństwa mogą opóźnić wprowadzenie przedmiotu do szkół.
Ostateczna decyzja w sprawie obowiązkowości edukacji zdrowotnej ma zapaść po zakończeniu prac ekspertów nad podstawą programową. Tymczasem napięcia między MON a MEN pokazują, że konflikt wokół edukacji zdrowotnej to nie tylko kwestia treści programowych, ale także walki o wpływy w rządzie.
red.
Na zdjęciu Barbara Nowacka i Władysław Kosiniak-Kamysz, fot. KPRM/Flickr
Inne tematy w dziale Społeczeństwo