Mark Zuckerberg, założyciel i dyrektor generalny Facebooka, ogłosił niedawno istotne zmiany w funkcjonowaniu platformy. Najważniejszą z nich jest rezygnacja z dotychczasowego programu weryfikacji treści, który miał na celu zwalczanie dezinformacji. W jego miejsce wprowadzone zostaną tzw. "notatki społecznościowe", gdzie to użytkownicy będą oceniać wiarygodność postów. Decyzja ta wywołała szeroką debatę w mediach oraz wśród ekspertów ds. mediów społecznościowych.
Notatki społeczności zamiast fact-checkerów – co oznacza decyzja Mety
Szef Mety przyznał, że dotychczasowe systemy moderacji nie zdały egzaminu, a nowe podejście może skuteczniej przeciwdziałać rozprzestrzenianiu się dezinformacji i szkodliwych treści. Zuckerberg argumentuje, że zewnętrzni moderatorzy byli "zbyt politycznie stronniczy" i nadszedł czas, aby "powrócić do naszych korzeni, opierając się na wolności wyrażania opinii".
Jednym z głównych celów zmian jest odbudowa pierwotnej idei Facebooka, polegającej na zbliżaniu do siebie użytkowników i zacieśnianiu relacji pomiędzy nimi. Mark Zuckerberg przyznał, że chce, aby platforma sprzyjała prywatności i kontaktom w małych grupach, oferując pełne bezpieczeństwo i szyfrowanie wszystkich treści.
Bardzo pozytywnie zareagowała na tę zmianę w zasadach moderowania treści Meta społeczność kryptograficzna. Kilku liderów i wpływowych osobistości w przestrzeni kryptograficznej wyraziło swoje poparcie dla wdrożenia „Notatek społeczności”. Anthony Pompliano, zwolennik Bitcoina napisał, że "po raz kolejny w końcu usłyszano głos ludu".
Niektórzy eksperci uważają, że takie podejście może zwiększyć zaangażowanie użytkowników, którzy będą bardziej skłonni do interakcji w bezpiecznym i prywatnym środowisku.
Eksperci krytykują decyzję Mety o rezygnacji z fact-checkerów
W przeważającej większości, decyzja ta, tłumaczona przez Marka Zuckerberga sprzeciwem społecznym wobec cenzury, wzbudziła mieszane reakcje wśród ekspertów ds. mediów społecznościowych i organizacji fact-checkingowych.
- Fakty to nie cenzura. Weryfikatorzy faktów nigdy niczego nie cenzurowali – powiedział w oświadczeniu Neil Brown, prezes Poynter Institute for Media Studies, organizacji non-profit zajmującej się umiejętnością korzystania z mediów. Enock Nyariki z tego samego instytutu stwierdził, że decyzja ta „zaszkodzi użytkownikom, którzy polegają na rzetelnych informacjach w codziennym życiu”.
Organizacje fact-checkingowe, takie jak EFCSN, podkreślają, że weryfikacja faktów „dodaje kontekst i pozwala obywatelom wyrobić własne zdanie”, a nie jest formą cenzury. Stephan Mündges z EFCSN wskazał, że decyzja Mety to „krok wstecz”, który może doprowadzić do likwidacji niektórych organizacji fact-checkingowych, utrudniając ich przyszłą odbudowę.
Eksperci sceptycznie oceniają skuteczność nowego rozwiązania, jak "notatki społecznościowe". Dr Michał Marek obawia się, że Meta będzie manipulować treściami notatek społeczności, ignorując te dotyczące manipulacji lub propagandy. Cytowany wcześniej Enock Nyariki przypomniał badania wskazujące na niską efektywność podobnych rozwiązań na portalu X, gdzie zaledwie 10% proponowanych notatek jest publikowanych. Badanie The "Washington Post" wykazało, że wprowadzające w błąd posty były widoczne 13 razy częściej niż notki je prostujące.
Maarten Schenk, współzałożyciel i dyrektor operacyjny w Lead Stories, podsumował dyskusję: "Ostatecznie prawda nie dba o konsensus czy zgodę: kształt Ziemi pozostaje taki sam, nawet jeśli użytkownicy mediów społecznościowych nie mogą się co do tego zgodzić".
Obawy o przyszłość regulacji mediów społecznościowych
Dr Marek wskazuje na rosnącą autonomię wielkich platform technologicznych. „Wciąż jesteśmy na etapie, w którym możemy je kontrolować, by służyły społeczeństwom, a nie szkodziły” – powiedział. Organizacje takie jak EFCSN apelują o zwiększenie odpowiedzialności Mety i innych firm technologicznych za pojawiające się treści, zwłaszcza w kontekście unijnych przepisów dotyczących świadczenia usług cyfrowych.
Eksperci, w tym dr Ilona Dąbrowska, wskazują na możliwe polityczne motywy decyzji. „Wprowadzenie zmian przez Metę przed powrotem Donalda Trumpa na stanowisko prezydenta USA może być próbą dostosowania się do nowej rzeczywistości politycznej” – zaznaczyła. Podobne stanowisko wyraziła Clara Jiménez Cruz, przewodnicząca EFCSN, uznając decyzję za ruch „motywowany politycznie”.
Na razie firma planuje wprowadzić notki społeczności na wzór już funkcjonującego rozwiązania na portalu X wyłącznie w USA. Dotychczasowe pełnoekranowe ostrzeżenia o fałszywych informacjach Meta chce zamienić na "znacznie mniej natrętne etykiety wskazujące, że istnieją dodatkowe informacje”.
W przeszłości, gdy Facebook wprowadzał kontrowersyjne zmiany, zdarzało się, że użytkownicy mieli możliwość wyrażenia swojego zdania w ankietach. Jednak niska frekwencja sprawiała, że głosy te nie miały decydującego wpływu na ostateczne decyzje firmy.
red.
Zdjęcie ilustracyjne, fot. Canva
Inne tematy w dziale Technologie