Muniek Staszczyk dobrze zna i ceni ks. Olszewskiego. "Nie będę walił ściemy"

Redakcja Redakcja Celebryci Obserwuj temat Obserwuj notkę 31
Muniek Staszczyk od lat chętnie opowiada o swojej gorliwej wierze – lider zespołu T.Love przed dwiema dekadami przeżył nawrócenie i pozostaje praktykującym katolikiem. Teraz artysta zdecydował się również opowiedzieć o swoich doświadczeniach z egzorcyzmami: "Absolutnie wierzę w istnienie szatana". Przyznał też, że dobrze zna się od lat z ks. Michałem Olszewskim i nie wie, co ma myśleć ws. stawianych mu zarzutów przez prokuraturę.

W gronie gwiazd polskiego rocka zdecydowana większość osób pozostaje sceptycznie nastawiona do wiary i katolicyzmu. Jednym z wyjątków od tej reguły jest Muniek Staszczyk, który przed dwiema dekadami nawrócił się i do dziś pozostaje praktykującym wiernym. Ostatnio artysta zagościł w podcaście Onetu pt. "Rachunek Sumienia", gdzie poruszył szczególnie kontrowersyjny temat egzorcyzmów. Chociaż nie brakuje osób wyśmiewających tę kwestię, wokalista przyznaje, że dla niego nie jest to temat dla żartów i zdecydowanie uznaje istnienie szatana oraz opętań. 


"Wierzę w istnienie diabła" 

– Absolutnie wierzę w istnienie szatana. Nic się nie zmieniło od dwóch tysięcy lat (...) To wszystko, o czym mówi Biblia, dzieje się cały czas, tu i teraz. To nie jest jakaś bajka. Ale też nie ma co się tak bardzo szatanem egzaltować. Warto wiedzieć, że jest, ale nie ma co się fascynować. Za dużo mi się nawet nie chce o nim gadać. Wiem, że istnieje – powiedział Muniek.

Chociaż artysta sam nigdy nie odczuwał potrzeby udania się do egzorcysty oraz osobiście nie był świadkiem ich przeprowadzania, zna osoby, które doświadczyły widoku opętania. Muniek wyjaśnił, że chociaż jest to poważny problem, pokłada pełną wiarę w moc Chrystusa, która jest w stanie uwolnić człowieka dręczonego przez złe moce.

– Nie miałem potrzeby egzorcyzmów, bo wydaje mi się, że tak we mnie nie zamącił. Wiem, że są opętania, znam świadectwa, nawet nagrania słyszałem. Kiedyś moi kumple z zespołu chcieli, żeby taki jeden kolega, który pomaga egzorcystom, świecki, silny chłop, opowiedział, co tam się dzieje. Tam, w czasie egzorcyzmów ludźmi rzuca, niektórzy lewitują i ktoś musi pomóc księdzu. Nie należy się jednak nim zajmować, tylko Chrystusem. On i tak jest słabszy od Jezusa. Oczywiście, nie należy go ignorować, bo on jest. Ale, żeby sie nim jarać, to nie. Podsumowując, nie poddawałem się egzorcyzmom i nie zamierzam – stwierdził lider T.Love. 

Ks. Olszewski to dobry znajomy Muńka Staszczyka 

Muzyk zaskoczył prowadzących podcast Onetu, opisując swoją znajomość z ks. Michałem Olszewskim, podejrzanym w śledztwie wokół Funduszu Sprawiedliwości. Duchowny niegdyś był znanym egzorcystą. 

- Zaskoczyło mnie to. Pytałem nawet kilka osób z kręgów kościelnych, co się stało. Mówili różnie. Jedni, że to sprawa polityczna, inni, że nie do końca, że coś tam jednak było krzywego - powiedział Staszczyk. 

- Mam jego numer i właściwie to bym chętnie zadzwonił i zapytał: Michał, jak to jest naprawdę? Pamiętam, że kiedy się spotykaliśmy był bardzo medialny, miał fioła na punkcie robienia szerokiej działalności medialnej, nie tylko w internecie. Mówił, że to przemodlił, że chętnie by mnie też wciągnął. Mówiłem, że spoko, możemy zrobić długi wywiad - wyznał celebryta.  


"Nie będę walił ściemy" 

Muniek lubił rozmawiać z ks. Olszewskim na tematy wiary chrześcijańskiej. - Z Michałem zacząłem się raz na jakiś czas spotykać od tej modlitwy o uwolnienie. Potem kilka razy byłem z nim w różnych miejscach, raz w Łagiewnikach, u siostry Faustyny. Gadaliśmy trochę o sytuacji chrześcijaństwa, katolicyzmu w Europie Zachodniej, bo wiadomo jak to wygląda. Jednak dużo bliżej niż z nim, byłem z dominikanami ze Służewia w Warszawie czy salezjanami z Krakowa. Nie mogę powiedzieć, że Michał to jest mój przyjaciel. Ale nie będę ściemy walił, że go nie znam. I nie znaczy, że skreśliłem temat - dodał. 

Jedyny jego minus był taki, że wszędzie, może nie wszędzie, ale w wielu miejscach widział diabła. (...) Przyszedł do nas, był u nas w chacie, żona miała jakiś wisiorek na szyi. Uważnie spojrzał, coś powiedział. Tak, jak powiedziałem, za bardzo wszędzie szukał diabła. To nie znaczy, że był głupi, tylko czujny. Rozmawialiśmy o głębokich sprawach. On nagrywał - wspominał Staszczyk. 


Salonik24 


Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj31 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (31)

Inne tematy w dziale Rozmaitości