Fot: Hala widowiskowo sportowa ( Unibet Arena) w Talinie; Wikipedia/Kaupo Kalda
Fot: Hala widowiskowo sportowa ( Unibet Arena) w Talinie; Wikipedia/Kaupo Kalda

Unibet latami działał nielegalnie w Polsce. Ministerstwo przyznaje: nie odzyskamy podatków

Redakcja Redakcja Podatki Obserwuj temat Obserwuj notkę 34
Unibet, bukmacher oferujący zakłady online, przez lata działał w Polsce mimo wpisu na listę stron zakazanych. Dopiero burza medialna i interwencja Stowarzyszenia „Graj Legalnie” w ambasadzie Francji doprowadziły do zamknięcia polskiej strony operatora. Eksperci wskazują na luki prawne i brak skuteczności działań władz. Ministerstwo Finansów w odpowiedzi na pytania Salon24 przyznaje, że Polska nie odzyska zaległych podatków od Unibet, mimo że współwłaścicielem marki jest francuska Kindred Group, częściowo kontrolowana przez rząd Francji.

Rejestr domen nie działa

Ministerstwo Finansów przyznało, że domeny Unibet były sukcesywnie wpisywane do Rejestru Domen Służących do Oferowania Gier Hazardowych Niezgodnie z Ustawą, począwszy od 2017 roku. Łącznie wykonano 287 wpisów, co w teorii powinno uniemożliwić operatorowi dalszą działalność na polskim rynku. Mimo to, Unibet kontynuował jednak działalność dzięki tworzeniu nowych domen, które omijały blokady.

- Unibet przez całe lata był w pełni świadomy nielegalności swoich działań i doskonale przygotowany na próby jej zwalczania podejmowane przez polskie władze - komentuje Zdzisław Kostrubała, prezes Stowarzyszenia Graj Legalnie. - Polscy gracze nawet nie mieli świadomości, że korzystają z nielegalnej strony, bo wszystko było opisane po polsku, opatrzone zdjęciami reprezentacji Polski. To stawiało ich w uprzywilejowanej pozycji wobec legalnych podmiotów, które uczciwie płacą podatki - opisuje. 

Równie krytycznie wypowiada się Mateusz Juroszek, przewodniczący Rady Nadzorczej STS, który wskazuje na wieloletnie zaniedbania.

- Kindred od lat działał w Polsce bez zezwolenia Ministra Finansów - mówi w rozmowie z Salon24 Mateusz Juroszek. - W rządowym rejestrze domen z witrynami z nielegalnym hazardem pojawiał się blisko 300 razy. Już dawno temu, a nie w związku z listem do ambasadora Francji, powinien opuścić polski rynek lub działalność nad Wisłą powinna zostać mu efektywnie zablokowana przez polskie instytucje powołane do regulacji rynku - dodaje. 

Polska nie odzyska zaległych podatków 

Ministerstwo Finansów w odpowiedzi dla Salon24 przyznało, że polskie prawo nie przewiduje możliwości dochodzenia zaległych podatków od firm takich jak Unibet:

„Podatek od gier nakładany jest w oparciu o przepisy ustawy o grach hazardowych na podmioty prowadzące legalną działalność hazardową w oparciu o udzielone zezwolenie/koncesję. Wobec podmiotów prowadzących nielegalną działalność hazardową nie stosuje się rewindykacji podatku od gier, bowiem oznaczałoby to pobieranie podatku od działalności nielegalnej” - przekazał resort naszemu portalowi. 

Zamiast tego możliwe jest jedynie nałożenie kar w ramach postępowania karno-skarbowego. Ministerstwo przypomina o art. 107 kodeksu karnego skarbowego, który pozwala na orzeczenie przepadku korzyści majątkowej, jeśli sprawca osiągnął je w wyniku przestępstwa.

Kindred Group i powiązania z Francją

Właścicielem Unibet jest Kindred Group – hazardowy gigant z Francji, w którym 20% udziałów posiada rząd tego kraju poprzez spółkę FDJ (odpowiednik polskiego Totalizatora Sportowego).

- Kindred Group to nie jest jakaś mała firma, to europejski gigant, a obecnie rząd Francji ma w nim swoje udziały. Czy nie powinniśmy wymagać, aby obecny francuski właściciel poniósł choć część odpowiedzialności za to, że przez lata spółka żerowała na polskim rynku, nie płacąc podatków? – pyta Kostrubała.

- Mimo, iż roszczenie powinno być skierowane do FDJ jako spółki rządu Francji, to koszty te Francuzi z pewnością potrącą sobie od wcześniejszego właściciela Kindred Group, co byłoby sprawiedliwym zakończeniem tej historii - dodaje.

Ministerstwo, pytane o ewentualną interwencję na szczeblu międzynarodowym, wskazało jedynie, że działania, które mogłyby zostać podjęte, będą analizowane w ramach obowiązujących przepisów prawa.

Polska w tyle za innymi krajami

Brak planów legislacyjnych w zakresie zmiany przepisów oznacza, że Polska nadal pozostaje krajem, w którym firmy działające nielegalnie mogą ubiegać się o licencję po spełnieniu podstawowych wymagań. Inne kraje, jak Niderlandy czy Węgry, wprowadziły okres przejściowy (tzw. cooling off period), który uniemożliwia legalizację podmiotom łamiącym wcześniej prawo.

- Efektywne działania państwa wobec firm takich jak Unibet powinny mieć miejsce już dawno temu – zauważa Mateusz Juroszek. – Działania regulacyjne są kluczowe, aby uczciwi operatorzy mieli równe szanse, a budżet państwa nie tracił milionów. 

Zmiany potrzebne od zaraz

Przypadek Unibet pokazuje, że polska administracja nie nadąża za wyzwaniami transgranicznego rynku hazardowego. Brak możliwości odzyskania zaległych podatków, nieskuteczność rejestru stron zakazanych i brak planów legislacyjnych oznaczają, że podobne sytuacje mogą powtarzać się w przyszłości.

PP

Fot: Hala widowiskowo sportowa ( Unibet Arena) w Talinie; Wikipedia/Kaupo Kalda 

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj34 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (34)

Inne tematy w dziale Gospodarka