Policja przeszukała klasztor dominikanów w Lublinie, szukając poszukiwanego listem gończym Marcina Romanowskiego. Akcja wywołała gruby skandal, bo już wcześniej ogłoszono, że były wiceminister przebywa na Węgrzech, gdzie uzyskał azyl polityczny. Mimo to przeszukano nawet osobiste cele dominikanów. Zakonnicy są zaskoczeni i zapowiadają podjęcie kroków prawnych. Wyjaśniamy, o co chodzi w całym zamieszaniu.
Nalot policji na klasztor w Lublinie
Tuż przed świętami, 19 grudnia policja przeprowadziła przeszukanie klasztoru św. Stanisława w Lublinie. Akcja, zlecona przez Prokuraturę Krajową, dotyczyła Marcina Romanowskiego, byłego wiceministra i posła PiS, poszukiwanego listem gończym. Policjanci przez dwie godziny przeszukiwali cele zakonników, fotografowali wnętrza i korzystali z dronów.
Jak wynika z relacji dominikanów, działania były "zaskakujące" i "bezprecedensowe", szczególnie że już wcześniej ogłoszono, iż Romanowski przebywa na Węgrzech, gdzie otrzymał azyl polityczny.
Policja się tłumaczy
Komenda Główna Policji oświadczyła, że funkcjonariusze realizowali zlecenie prokuratury, które dotyczyło ustalenia miejsca pobytu Romanowskiego. Zapewniono, że podczas akcji przestrzegano "wyjątkowego charakteru miejsca". Policjanci nie mieli na sobie kominiarek ani nie nagrywali działań - tak wynika z tłumaczenia mundurowych.
Śledczy wyjaśnili, że przeszukanie było wynikiem przecieku o rzekomym pobycie Romanowskiego w klasztorze. Prokuratura Krajowa tłumaczy, że w momencie podjęcia decyzji nie miała wiedzy o tym, że były wiceminister przebywa już na Węgrzech.
Dominikanie są oburzeni. Powiadomią Watykan
Ojciec Łukasz Wiśniewski, prowincjał polskich dominikanów, podkreślił, że nikt z zakonników nie zna Romanowskiego ani nie miał z nim kontaktu. W liście skierowanym do Konferencji Wyższych Przełożonych Zakonów Męskich wyraził oburzenie podejrzeniami o ukrywanie poszukiwanego polityka. Działania policji nazwał nieuzasadnionymi i nieproporcjonalnymi.
Dominikanie zapowiedzieli oficjalne zażalenie do Prokuratury Krajowej oraz wgląd do akt sprawy. Wyrazili nadzieję, że podobne sytuacje nie powtórzą się w przyszłości. Być może poinformują Watykan o najściu na klasztor.
Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że zakon ten miał niewiele wspólnego z poprzednią władzą i ekipą Suwerennej Polski. Nie jest tajemnicą, że dominikanie tworzą liberalne skrzydło kościoła w Polsce, a ich prowincjał pozostawał w chłodnych relacjach z przedstawicielami rządu PiS. Służby poza wszystkim mogły złamać konkordat, gwarantujący nienaruszalność miejsc kultu.
Tego dowiedziałeś się z naszego tekstu:
- Policja przeszukała klasztor dominikanów w związku z poszukiwaniem Marcina Romanowskiego;
- W momencie akcji Romanowski przebywał już na Węgrzech, co publicznie ogłoszono;
- Zakonnicy zaprzeczyli jakimkolwiek powiązaniom z Romanowskim i wyrazili oburzenie działaniami policji;
- dominikanie planują oficjalnie zareagować na sytuację, a Prokuratura Krajowa ma odnieść się do sprawy
MB
Fot. Klasztor Dominikanów w Lublinie. Źródło: PAP/Wojtek Jargiło
Inne tematy w dziale Społeczeństwo