Zapowiedź Donalda Tuska o wpisaniu TVN i Polsatu na listę firm strategicznych wywołała kontrowersje. Premier argumentuje, że taki krok wzmocni ochronę kluczowych mediów przed potencjalnymi przejęciami zagrażającymi interesom państwa. Politycy PiS krytykują ten pomysł jako bezprawny i narażający Polskę na odszkodowania. Jednak eksperci pytani o zapowiedź szefa rządu dostrzegają w decyzji racjonalne działanie i zwracają uwagę na wyjątkowe okoliczności towarzyszące sprawie.
Zamieszanie wokół ewentualnej sprzedaży TVN. Tusk reaguje
Z doniesień medialnych wynika, że Grupa Warner Bros. Discovery negocjuje sprzedaż stacji TVN zagranicznym podmiotom. Najwięcej mówi się węgierskiej TV 2, powiązanej z Viktorem Orbanem. W środę premier Donald Tusk zapowiedział, że "stacje telewizyjne TVN i Polsat zostaną umieszczone w wykazie firm strategicznych, które podlegają ochronie np. przed agresywnym i niebezpiecznym, z punktu widzenia interesów państwa, przejęciem". Premier dodał, że jego decyzja będzie miała kształt rozporządzenia Rady Ministrów, które ma zostać przyjęte w przyszłym tygodniu. Więcej przeczytasz o tym tutaj:
Politycy PiS wściekli po zapowiedzi ws. TVN i Polsatu
Politycy PiS skrytykowali zapowiedź Donalda Tuska dotyczącą wpisania TVN i Polsatu na listę firm strategicznych, oceniając, że taki ruch nie ma związku z ochroną polskich interesów, a jedynie narazi Polskę na ryzyko odszkodowań. Poseł Sebastian Kaleta przypomniał, że "aby przeciwdziałać takim sytuacjom, tj. kupczeniem polskojęzycznymi mediami bez udziału Polski służyło tzw #LexTVN".
"Przepisów nie udało się zmienić, więc każde działanie rządu blokujące takie transakcje będzie bezprawne i będzie rodziło ryzyko poniesienia przez Skarb Państwa gigantycznych odszkodowań, o utracie zaufania wobec inwestorów nie wspominając. Rząd zapowiada de facto bezprawne działania, w kolejnym obszarze, ponieważ ustawa o ochronie inwestycji nie obejmuje spółek medialnych" - napisał Kaleta na platformie X dołączając fragment ustawy, gdzie wskazano jaki podmioty podlegają ochronie.
"Przypominam, że żaden inwestor nie kupowałby TVN, ale spółkę prawa holenderskiego zarejestrowaną na jakąś skrytkę pocztową, która jest właścicielem TVN" - dodał Kaleta.
Rzecznik PiS Rafał Bochenek napisał z kolei, że "ruch Tuska ws. TVN-u (Polsat to listek figowy) nie ma nic wspólnego z ochroną polskich interesów". "TVN ani nie jest państwowy, ani polski... Jedyne kryterium jest takie, iż jest to strategiczna tuba propagandowa partyjnego przekazu Tuska. Cel jest jeden: konserwowanie antypolskiej propagandy" - napisał Bochenek.
Poseł PiS, b. szef MAP Jacek Sasin podał na platfomie X, że szef rządu prywatyzował strategiczny majątek Skarbu Państwa, w tym bank Pekao SA, Ciech SA, Polskie Młyny oraz Zakłady Cukrowe. "Przez lata intensywnie wyprzedawał zasoby – od ciężkiego przemysłu po sektor spożywczy. Dziś, z pobudek propagandowych, siłowo ingeruje w prywatną własność mediów, takich jak TVN czy Polsat. Carat Tuski" - czytamy we wpisie Sasina.
Na temat planowanych regulacji wobec TVN i Polsatu wypowiedział się też ambasador USA w Polsce, Mark Brzeziński, który zwracał uwagę na znaczenie pluralizmu mediów jako fundamentu demokracji i podkreślił, że ważne jest, aby rządy podejmowały działania na rzecz ochrony swoich strategicznych aktywów.
Eksperci tłumaczą dlaczego plan Tuska ws. TVN i Polsatu to racjonalny krok
Dr Krzysztof Grzegorzewski z Uniwersytetu Łódzkiego stwierdził w rozmowie z Polską Agencją Prasową, że wpisanie TVN i Polsatu na listę firm strategicznych może być krokiem rządu, by uniemożliwić przejęcie TVN przez węgierską TV 2, powiązaną z Viktorem Orbanem i potencjalnie rosyjskim kapitałem. Zauważył, że politycy PiS otwarcie deklarowali chęć wpływu na stację, co w normalnych warunkach podważałoby zasady wolności słowa i gospodarki. Podkreślił jednak, że w obliczu wojny w Ukrainie rząd może uzasadniać te działania koniecznością ochrony przed prorosyjską propagandą.
Z kolei adwokat prof. Michał Romanowski wyjaśnił, że decyzja o wpisaniu zagranicznych spółek na listę firm strategicznych opiera się na ustawie o kontroli inwestycji zagranicznych z 2015 roku. Prawo to, w uzasadnionych przypadkach związanych z porządkiem lub bezpieczeństwem publicznym, pozwala państwom członkowskim ograniczać swobodę działalności gospodarczej zgodnie z art. 4 ust. 2 traktatu o ustanowieniu UE. Zdaniem prawnika, w obecnej sytuacji geopolitycznej kwestie bezpieczeństwa uzasadniają takie działania, szczególnie w kontekście kontroli nad mediami. Wyjaśnił też, że ograniczenia dotyczą tylko konkretnego nabywcy, a amerykańscy właściciele TVN wciąż mogą sprzedać udziały innemu podmiotowi, co zabezpiecza polskie interesy i jest zgodne z regulacjami UE.
Prof. Romanowski wskazał, że działalność telekomunikacyjna, obejmująca także telewizję, jest wymieniona w ustawie jako branża podlegająca kontroli, co pozwala Radzie Ministrów wpisywać odpowiednie spółki na listę. Podkreślił, że podobne przepisy stosowano wcześniej, m.in. podczas fuzji Lotosu z Orlenem.
Krzysztof Luft, były członek KRRiT, dawniej związany z KO, a obecnie członek Rady Programowej TVP na łamach Gazeta.pl wypowiadał się w podobnym tonie. – Wprowadzenie mechanizmów kontroli państwowej w takich przypadkach to bardzo racjonalne posunięcie. Mówimy o firmach, które mają kluczowe znaczenie dla funkcjonowania państwa, a Rosja nieustannie prowadzi hybrydową wojnę ideologiczną – podkreślił.
Luft zwrócił uwagę na brak państwowej kontroli w przypadku nabywania firm medialnych przez podmioty zarejestrowane w UE. – Taka luka może być wykorzystywana do przejmowania kontroli przez podmioty, za którymi stoi kapitał powiązany z Rosją Putina. Dobrze wiemy, że takie sytuacje są możliwe – zaznaczył.
Z kolei prof. nauk prawnych SGH Artur Nowak-Far zwraca uwagę, że wpisanie tych stacji na listę firm strategicznych może być uznane za ograniczenie unijnej swobody przedsiębiorczości, co umożliwia właścicielom a także potencjalnym nabywcom tych spółek złożenie skarg sądowych. Natomiast w przypadku innej jurysdykcji niż unijna, np. amerykańskiej, podstawą skargi może być naruszenie umowy o ochronie inwestycji.
"Dlatego w uzasadnieniu należy wykazać, że ograniczenia dotyczące spółek wpisanych na listę jest istotne ze względów ogólnospołecznych" - powiedział Nowak-Far. Zaznaczył, że przyjęcie takiego rozwiązania wymaga bardzo wyczerpującego i precyzyjnego wyjaśnienia ze strony premiera. Dodał, że dla bieżącej działalności spółek wpisanie na listę raczej nie ma znaczenia. Jego zdaniem decyzja premiera nie wpłynie też na zachowanie innych inwestorów zagranicznych w Polsce.
MB
Fot. Premier Donald Tusk. Źródło: PAP/Paweł Supernak
Inne tematy w dziale Kultura