PZPN w kryzysie: Męska piłka tonie, a kobieca staje się niewykorzystaną szansą

Redakcja Redakcja Sport Obserwuj notkę 14
W środowisku piłkarskim coraz głośniej mówi się o narastającym konflikcie pomiędzy Polskim Związkiem Piłki Nożnej (PZPN) a Ministrem Sportu i Turystyki Sławomirem Nitrasem. Kością niezgody stała się ustawa wprowadzająca obowiązek posiadania minimum 30 proc. kobiet w zarządach sportowych organizacji. PZPN obok PKOl wydaje się jedyną realną siłą polityczną w polskim sporcie, która mogłaby reprezentować środowisko w tworzeniu tej ustawy.

Minister Nitras, nie widząc w Cezarym Kuleszy i Radosławie Piesiewiczu partnerów do rozmów, ograł ich konsultując ustawę bezpośrednio z zawodniczkami. Swojego wsparcia ustawie udzieliły największe gwiazdy polskiego sportu, miedzy innymi Monika Pyrek, Magda Linette, Katarzynę Zillmann i Justyny Kowalczyk- Tekieli. Trzeba zauważyć, że w ostatnich latach to właśnie kobiety stanowią o sile polskiego sportu i wsłuchanie się w ich głos jest nie tylko słuszne co wręcz konieczne.


Piłka nożna kobiet wydaje się być idealnym rozwiązaniem na wyjście PZPN z wizerunkowego i sportowego kryzysu. Problemy męskiej reprezentacji powinny skłaniać władze federacji do szukania nowych możliwości i obszarów rozwoju. Kobieca piłka nożna w Europie i na świecie przeżywa swój złoty okres – frekwencja na meczach takich drużyn jak FC Barcelona czy PSG bije rekordy, a rynek dynamicznie rośnie pod kątem marketingowym i biznesowym. Tymczasem w PZPN zdają się ignorować tę globalną tendencję, co jest nie tylko strategicznym błędem, ale także wizerunkowym strzałem w kolano.

Historyczny sukces polskich piłkarek

Ostatnie dni przyniosły przełomowy moment dla polskiej piłki nożnej kobiet – nasza reprezentacja awansowała po raz pierwszy w historii na mistrzostwa Europy. Po fantastycznej wygranej nad Austrią i świetnym występie polskiej gwiazdy Ewy Pajor (gwiazdy FC Barcelona), ten mecz mógł stać się symbolicznym punktem zwrotnym i sygnałem, że PZPN dostrzega potencjał kobiecego futbolu. Niestety, zamiast tego stało się kolejnym dowodem na ignorancję zarządu.

Na decydującym meczu Polek próżno było szukać Cezarego Kulesze czy innych przedstawicieli związku. W tym samym czasie w Warszawie trwała gala z okazji 105-lecia PZPN. O tej imprezie pisaliśmy już wcześniej. Podczas gali zorganizowano panel dyskusyjny na temat promocji piłki nożnej kobiet. Brzmi to jak dobry pomysł, lecz trudno nie dostrzec ironii losu w tej sytuacji – rozmawiano o przyszłości kobiecego futbolu, gdy w tym samym czasie, bez obecności prezesa i władz federacji, polskie zawodniczki osiągały swój największy sukces. 


Na tym jednak problemy się nie skończyły. W trakcie gali postanowiono uhonorować pamiątkowymi koszulkami najwybitniejsze reprezentantki Polski. Niestety, nie dopilnowano koszulki dla Agnieszki Winczo – drugiej zawodniczki w historii polskiej kobiecej piłki nożnej o największej liczbie występów w reprezentacji. Winczo wywołano wprawdzie na scenę , ale musiała tam stać, zawstydzona, o pustych rękach bez żadnego wyróżnienia.

Kobieca piłka jako niewykorzystany potencjał

Podczas gdy polska reprezentacja mężczyzn przeżywa wyraźny kryzys i nie daje dobrych emocji kibicom, kobiecy futbol może być nową, świeżą szansą na rozwój i radości dla kibiców. Na całym świecie piłka nożna kobiet staje się coraz większym biznesem – od rosnących przychodów z transmisji, przez wzrost liczby sponsorów, aż po rekordy frekwencji na stadionach. Turnieje takie jak Mistrzostwa Świata Kobiet przyciągają miliony widzów, a kluby inwestujące w kobiece drużyny zbierają coraz większe uznanie na arenie międzynarodowej.

PZPN nie bierze przykładu i wydaje się tą tendencję ignorować. Zamiast wykorzystać sukces polskich piłkarek jako trampoliny do promocji i budowy pozytywnego wizerunku, PZPN nadal ignoruje realny potencjał tej gałęzi futbolu.

Czas na zmianę myślenia

Obecny kryzys PZPN i problemy wokół pierwszej reprezentacji powinny skłaniać zarząd do szukania nowych obszarów rozwoju. Kobieca piłka nożna to nie tylko przyszłość, ale także ogromny, wciąż niedoceniany potencjał biznesowy. Jeśli PZPN chce przetrwać jako organizacja, musi zacząć traktować kobiecą piłkę poważnie – jako strategiczny element swojego rozwoju, a nie jedynie tematyczny panel na galach.


Cezary Kulesza i jego współpracownicy stoją przed wyzwaniem: albo zmienią podejście do kobiecego futbolu, albo pozostaną w tyle, tracąc kolejne szanse na odbudowę wizerunku i nowych perspektyw dla przyszłości polskiej piłki. W czasach, gdy światowe kluby zrozumiały, że kobieca piłka to biznesowa żyła złota, Polska nie może sobie pozwolić na pozostanie w tyle. W przeciwnym razie sukcesy polskich piłkarek, zamiast być początkiem nowej ery, staną się kolejnym zmarnowanym rozdziałem w historii PZPN.

JP

Fot:  Radość zawodniczek reprezentacji Polski po wygranej z drużyną Austrii/ Marcin Bielecki PAP

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj14 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (14)

Inne tematy w dziale Sport