Zwrot sytuacji wokół Mercosur. Niespodziewany negocjator z Polski

Redakcja Redakcja UE Obserwuj temat Obserwuj notkę 82
Unia prze do podpisania umowy z krajami Mercosur Polska wraz z Francją próbuje zbudować blokującą mniejszość. Niespodziewanie wsparły ich Włochy - cichy sojusznik polskiego rządu. Co ciekawe, stało się tak dzięki zabiegom Mateusza Morawieckiego. PiS chce bowiem wykorzystać umowę w kampanii prezydenckiej. Rozgrywka wokół Mercosur jest ponad działaniami, czy to prywatna ofensywa byłego premiera?

Umowa handlowa między Unią a krajami Mercosur czyli krajami Ameryki Południowej, nazywa jest potocznie „krowy za samochody”. Dążą do niej Niemcy i Hiszpania. Ci pierwsi liczą, że umowa pozwoli im odbudować kulejący z miesiąca na miesiąc przemysł samochodowy. Duma niemieckiej gospodarki przeżywa ostatnio ciężkie chwile. Nie jest w stanie nadrobić technologicznych zaległości.  


Niemcy za, Polska, Francja i Włochy przeciwne Mercosur

- Celem Niemiec pozostaje znalezienie polubownego rozwiązania w sprawie umowy handlowej UE z południowoamerykańskim blokiem Mercosur. Prowadzimy rozmowy ze wszystkimi partnerami, w tym z Francją - oświadczył niedawno rzecznik niemieckiego rządu.

Z kolei dla Hiszpanów umowa z krajami Ameryki Południowej umocniłaby ich pozycję w tym regionie. Podczas ich prezydencji, o czym mało kto dziś pamięta, Unia przyspieszyła rozmowy z krajami Mercosur. Madryt prze do umowy, mimo że na Półwyspie Iberyjskim nie podoba się ona organizacjom rolniczym, w tym tej największej – Asaja.

Głośne „nie” mówi porozumieniu Francja i Polska. Według Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, porozumienie handlowe z krajami Ameryki Południowej ma kilka słabych elementów. Resort kierowany przez Czesława Siekierskiego wymienia trzy.

Po pierwsze, jak pisze na sowich stronach ministerstwo, „umowa przewiduje zbyt dużą redukcję unijnych ceł i/lub zbyt wysokie kontyngenty taryfowe. Uważamy że oferowane krajom Mercosuru preferencje celne są w niektórych sektorach zbyt daleko idące. Powodować to może ryzyko wypierania polskich produktów rolno-spożywczych z rynków UE przez produkty przywożone z krajów Mercosuru”.

Po drugie, według resortu „nie rozwiązano problemu importu produkcji rolnej wytwarzanej w odmiennych warunkach i standardach produkcji”. Poza tym urzędnicy Ministerstwa Rolnictwa dowodzą, że w umowie między Unią a krajami Mercosur „brakuje zapisów zapewniających skuteczność klauzuli ochronnej. Zapisy umowy, które dotyczą klauzuli ochronnej – tj. możliwości czasowego przywrócenia ceł w razie nadmiernego importu powodującego zakłócenia na rynku lub szkodę dla unijnych producentów – są niedostosowane do specyfiki sektora rolnego”. 

Podobne argumenty padają z Pałacu Elizejskiego. Tyle tylko, że Polska i Francja to za mało, by zablokować wejście w życie umowy. Dlaczego? Diabeł tkwi w szczegółach unijnych procedur.

Aby umowa weszła w życie, musi zostać ratyfikowana przez Unię Europejską. Możliwe są dwie drogi: albo umowa będzie wymagała ratyfikacji przez wszystkie parlamenty narodowe, albo będą musiały przegłosować ją Parlament Europejski oraz kraje członkowskie w Radzie UE. Na pierwszy wariant nie zdecyduje się Komisja Europejska, która dąży do jak najszybszego ratyfikowania porozumienia. Zostaje więc druga opcja. Tutaj wymagana jest zgoda 15 z 27 krajów reprezentujących co najmniej 65 proc. mieszkańców Unii. Francja próbuje więc zbudować blokującą mniejszość. Przekonała do tego Warszawę, Wiedeń i Dublin.

- By zablokować umowę potrzeba jednego z dużych krajów, Włoch lub Hiszpanii. Drugi odpada, na pierwszy polski rząd nie ma żadnego wpływu – opowiada nam osoba z otoczenia rządu. 


Rząd przed problemem ws. Mercosur 

Według naszych rozmówców premier Donald Tusk nie do końca zdaje sobie wagę z umowy między Unią a Mercosur. Środowisko Koalicji Obywatelskiej nie rozumie, że może być to jeden z ważniejszych frontów przyszłorocznej walki o pałac prezydencki. PiS od 8 lat próbuje wszystkim pokazać, że jest partią wspierającą rolnictwo. KO w tej materii leży i wie, że walka na tym obszarze jest dla nich stracona. Ale bez głosów wsi nie wygra się wyborów prezydenckich.

Tusk dość długo kluczył w sprawie umowy. W końcu naciskany przez koalicjanta z PSL przyznał, że umowa jest zła dla Polski. Zapewnił, że Warszawa jej nie podpisze.

W ubiegłym tygodniu w Sejmie Donald Tusk mówił: - My nie mamy w tej chwili mniejszości blokującej. W tej chwili Polska i Francja są krajami, które mówią twarde „nie”.

Premier dodał, że nie wiadomo, czy wraz z Warszawą i Paryżem przeciwko umowie opowiedzą się Włochy. – Gdybyśmy mieli Włochy po swojej stronie, to prawdopodobnie mielibyśmy tę mniejszość blokującą – przyznał.

W rozkroku stoją też Belgia i Holandia, ale to na Włochach skupia się największa uwaga. Szkopuł w tym, że Tusk nie ma najlepszych relacji z premier Włoch Giorgii Meloni. W czerwcu, po wyborach do Parlamentu Europejskiego, Tusk osobiście monitorował dwie sprawy w Brukseli. Pierwsza dotyczyła zbudowania większości dla Ursula von der Leyen, by ta została szefową Komisji na kolejną kadencję. Ta rozgrywka dla Tuska i jego frakcji EPP zakończyła się sukcesem. W drugiej misji, bardziej skomplikowanej, premier Polski poniósł jednak sromotną klęskę.

Tusk miał bowiem przeciągnąć do EPP ugrupowanie premier Włoch. Mimo wielu rozmów i puszczanych do mediów przecieków nic z tych planów nie wyszło. 

PiS wkracza do gry

O ile Donald Tusk z premier Włoch ma jedynie poprawne relacje, to zupełnie inaczej sprawa wygląda w przypadku byłego premiera Mateusza Morawieckiego. – Przyjacielskie. Tak w jednym słowie można je opisać – mówi nam osoba związana z obecną ekipą rządową.

I właśnie tę kartę ruszyło ostatnio PiS. W ubiegłym tygodniu Morawiecki rozmawiał z Meloni na temat tego, by jej rząd dołączył do blokującej mniejszości. – PiS nie pomaga tutaj KO. Grają we własną grę. Ogłoszą się jedynymi obrońcami polskiego rolnictwa. Pokażą, że KO nie była w stanie zbudować większości. A oni tak – opowiada nam osoba, która zna kulisy rozmów, ale nie jest związana z żadną z partii.

Niebawem były premier Mateusz Morawiecki ma się pochwalić sukcesem rozmów z Meloni. W ubiegłym tygodniu media informowały, że Rzym dołączy do Warszawy i Paryża. To wystarczy, by zbudować blokującą mniejszość.

Sukces rozmów z Meloni ma być jedną z osi kampanii PiS w wyborach prezydenckich. - Chcą pokazać, że są sprawczy, a Tusk tylko mówi i nic nie robi – opowiada nasz informator.

Szkopuł w tym, że Włochy nie grają do końca uczciwie i mogą ograć i Polskę i Francję. - Ursula von der Leyen będzie teraz łamać kręgosłupy w Unii. Teraz zaczyna się prawdziwa gra. Komisja będzie oferować różne benefity i kasę za umowę. Zobaczymy, kogo uda im się kupić – mówi nasz rozmówca orientujący się w brukselskich rozgrywkach.

Jacek Zarzecki, Platforma Zrównoważonej Wołowiny:

- Wydaje się, że dzisiaj mamy blokująca mniejszość, aby zablokować wejście w życie umowy z Mercosur. Czyli 4 kraje i 35% mieszkańców. Francja, Polska, Irlandia , Austria, Włochy. Tylko sprawa jest bardziej skomplikowana niż mogłoby się wydawać. Jedynym tematem spornym jest tak de facto rolnictwo. Można przypuszczać, że Komisja Europejska, żeby nie ponieść spektakularnej porażki, będzie składała obietnice często bez pokrycia i stworzy propozycje, które będą miały uspokoić kraje członkowskie i rolników - mówi. 

- Zapewne zostanie stworzony specjalny fundusz ochronny. Ale doskonale wiemy z historii, że będzie to fikcja. Reasumując, Ursula Von Der Leyen zrobi wszystko, żeby ta umowa została ratyfikowana i weszła w życie. Teraz jest czas na określenie oczekiwań i jasne ich wyrażenie bez politycznego zadęcia. Dlatego musimy przygotować się do ciężkich negocjacji i rozmów pomiędzy krajami członkowskimi, sprzeciwiającymi się umowie, a KE. Należy podkreślić, że rolnicy nie są przeciwni umowie o wolnym handlu. Są przeciwni poświęcaniu rolnictwa w imię przemysłu motoryzacyjnego i chemicznego - dodaje Zarzecki. 


Mercosur - czym jest?

Powołana w 1991 roku organizacja gospodarcza Ameryki Południowej. W jej skład wchodzą Argentyna, Brazylia, Boliwia, Urugwaj, Paragwaj, Wenezuela, której działalność od 2016 roku jest zawieszona. Kraje członkowskie tworzą wspólny rynek i są powiązane unią celną. Obywatele jednego z kraju członkowskiego mają zagwarantowaną możliwość przemieszczania się, zamieszkania i prowadzenia działalności gospodarczej.  

Fot. Premier Donald Tusk/PAP/Poseł PiS Mateusz Morawiecki/X/Giorgia Meloni, premier Włoch/PAP/EPA 

Mariusz Kowalewski

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj82 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (82)

Inne tematy w dziale Polityka