fot. gov.pl
fot. gov.pl

Dantejskie sceny w karetce. Funkcjonariusz SOP pobił ratowników medycznych

Redakcja Redakcja Policja Obserwuj temat Obserwuj notkę 15
W centrum Warszawy ratownicy medyczni zostali zaatakowani w karetce, gdy udzielali pomocy rannemu mężczyźnie. Jak podało warszawskie pogotowie ratunkowe, agresorem okazał się funkcjonariusz Służby Ochrony Państwa. Policja potwierdziła, że 48-latek usłyszał zarzuty.

Kobieta wezwała karetkę do rannego mężczyzny

Jak podaje TVN Warszawa, do zdarzenia doszło w sobotę przed godziną 22 na ulicy Widok. Przechodząca kobieta zobaczyła leżącego mężczyznę i zadzwoniła na numer alarmowy 112. Poszkodowany miał uraz głowy i nosa, krwawił. Na miejsce przyjechał zespół ratownictwa medycznego. Najpierw 48-latek współpracował z ratownikami, a potem nieoczekiwanie zaczął zachowywać się agresywnie.

"Mężczyzna w rozmowie przyznał, że spożywał wcześniej sporo alkoholu, dlatego przewrócił się i stąd doszło do urazów. Był spokojny i współpracował. Bez problemów przekazał dowód osobisty (...) Gdy jeden z ratowników chciał podłączyć mężczyznę do urządzenia, by zmierzyć mu parametry, w tym ciśnienie i saturację, a w tym samym czasie drugi zapytał go, gdzie mieszka, pacjent nagle zerwał się z noszy i zaczął być agresywny. Zaczął ubliżać ratownikom medycznym, a następnie kopał ich i okładał pięściami" -  - opisała w mediach społecznościowych Wojewódzka Stacja Pogotowia Ratunkowego "Meditrans" w Warszawie.

Poszkodowany pobił ratowników, wzywali posiłki

Ratownicy zaalarmowali inne służby.  Przyjechały trzy inne zastępy ratowników  i dwa radiowozy policyjne.  "Sprawcą pobicia okazał się 48-letni pułkownik Służby Ochrony Państwa" - podał Meditrans. Mężczyzna został przejęty przez inny zespół ratownictwa medycznego. Z urazem głowy w asyście policji został przewieziony do szpitala.

Poszkodowani ratownicy pojechali na komisariat policji, gdzie zgłosili incydent i złożyli zeznania. Dyrekcja warszawskiego pogotowia zamierza złożyć doniesienie do prokuratury w tej sprawie. — Każdy, kto podnosi rękę na ratowników medycznych, musi ponieść za to konsekwencje, niezależnie od tego, kim jest i jaką pełni funkcję. Dlatego prawdopodobnie jeszcze w poniedziałek złożymy do odpowiednich organów zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa – zapowiada Piotr Owczarski, rzecznik Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego i Transportu Sanitarnego "Meditrans".

Mężczyzna usłyszał zarzuty. SOP prowadzi dochodzenie

Śródmiejska komenda potwierdziła TVN Warszawa interwencję wobec agresywnego mężczyzny. - Na miejscu policjanci zatrzymali 48-letniego mężczyznę. Był on pod wpływem alkoholu, badanie wykazało 2,1 promila - poinformował mł. asp. Jakub Pacyniak z Komendy Rejonowej Policji Warszawa.

Incydent potwierdził także rzecznik SOP płk. Bogusław Piórkowski. - Doszło do takiego zdarzenia, to jest nasz funkcjonariusz - powiedział w rozmowie z polsatnews.pl. W sprawie prowadzone jest wewnętrzne dochodzenie.

W sprawie zostało wszczęte postępowanie karne. Mężczyzna usłyszał zarzuty z artykułów 222 i 226 Kodeksu karnego. Chodzi o naruszenie nietykalności i znieważenie funkcjonariusza publicznego.

Zgodnie z kodeksem karnym, za naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego, w związku z pełnieniem przez niego obowiązków służbowych, grozi do trzech lat więzienia. Natomiast za naruszenie czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia można trafić za kraty na pięć lat.

ja

Zdjęcie ilustracyjne, karetka pogotowia, fot. gov.pl

Czytaj także:

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj15 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (15)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo