Wprowadzone w 2018 roku nowe Prawo wodne wyłączyło wody opadowe i roztopowe z definicji ścieku. Zmiana ta miała pomóc Polsce w realizacji wymogów unijnej dyrektywy ściekowej. Niestety, problem pozostał nierozwiązany, a gminy stanęły przed dodatkowymi trudnościami, ponieważ nie otrzymały narzędzi umożliwiających naliczanie opłat za odprowadzanie i zagospodarowanie tego rodzaju wód.
Podatek od deszczu budzi kontrowersje. Opłata za deszczówkę to wciąż problem prawny
Od 2018 r. wody opadowe i roztopowe nie są już uznawane za ścieki, co miało pomóc Polsce w spełnieniu unijnych wymogów dotyczących gospodarki ściekowej. Niestety, zmiana ta przysporzyła problemów gminom, które nie mają jasno określonych narzędzi prawnych do naliczania opłat za odprowadzanie i zagospodarowanie tych wód.
W efekcie niektóre gminy wprowadziły tzw. opłatę za deszczówkę, naliczaną na podstawie powierzchni utwardzonych nieruchomości. System taki funkcjonuje m.in. w Poznaniu i Bydgoszczy, a także w mniejszych miejscowościach. Problem wciąż jednak pozostaje nierozwiązany na poziomie ogólnokrajowym.
Ile może wynieść opłata za wody opadowe?
Propozycja wprowadzenia specjalnych taryf za wody opadowe i roztopowe, zgłaszana m.in. przez Izbę Gospodarczą Wodociągi Polskie, nie została uwzględniona w projektach ustaw. Serwis portalsamorzadowy donosi, że Ministerstwo Infrastruktury analizuje potrzebę regulacji, ale na razie nie można mówić o postępach w legislacji. Nie jest znana nawet przybliżona data wypracowania rozwiązania.
Szacuje się, że opłaty za deszczówkę mogłyby wynosić kilkadziesiąt złotych miesięcznie, a naliczanie mogłoby być oparte na powierzchniach spływu, takich jak dachy czy chodniki. Jednocześnie zachęca się właścicieli nieruchomości do zatrzymywania wody opadowej na miejscu, np. poprzez zbiorniki retencyjne, aby ograniczać jej odprowadzanie do kanalizacji deszczowej.
Dlaczego odprowadzanie deszczówki do kanalizacji sanitarnej jest problematyczne?
Jest jeszcze jedna ważna kwestia związana z deszczówką, która może mieć wpływ nie tylko na nasze finanse, ale i na lokalną infrastrukturę i otoczenie naturalne. Wiele osób próbuje pozbywać się deszczówki, wpuszczając do kanalizacji, a to może mieć opłakane skutki. Wprowadzanie wód opadowych do kanalizacji sanitarnej znacząco obciąża miejskie oczyszczalnie, szczególnie ich mechaniczne i biologiczne części. Nadmiar wody zwiększa koszty pompowania i oczyszczania, prowadząc do wyższych rachunków za energię oraz szybszego zużycia pomp i innych urządzeń.
Deszczówka często niesie ze sobą kamienie, piasek i inne zanieczyszczenia stałe, które zatykają i uszkadzają infrastrukturę kanalizacyjną. Nadmiar takich zanieczyszczeń może zakłócić proces biologicznego oczyszczania ścieków, co z kolei zwiększa ryzyko awarii oczyszczalni oraz niedotrzymania norm jakości oczyszczonych ścieków.
Nielegalne odprowadzanie deszczówki przyczynia się również do szybszego zużycia sieci kanalizacyjnej oraz wzrostu ryzyka mikrobiologicznego skażenia środowiska, zwłaszcza gdy kanalizacja nie jest w stanie przyjąć nadmiaru wód opadowych.
Za nielegalne odprowadzanie deszczówki grożą surowe kary
Właściciele posesji, którzy odprowadzają wody opadowe do kanalizacji sanitarnej, mogą zostać wezwani do zaprzestania takiego działania. Ignorowanie nakazu grozi karą grzywny sięgającą 10 tys. zł lub ograniczeniem wolności.
na zdjęciu: portfel z pieniędzmi, zdjęcie ilustracyjne. fot. © Salon24.pl
SW
Inne tematy w dziale Gospodarka