W Zakopanem funkcjonuje pensjonat, który ma mroczną historię. W przeszłości na terenie ośrodka doszło do brutalnego morderstwa na kobiecie. Działalność należy do dwóch braci - jednego skazanego za morderstwo, a drugiego za współudział w ukrywaniu zbrodni. Jeśli przyjedziesz w Tatry, to dzięki temu artykułowi dowiesz się o mrocznej przeszłości jednego z popularnych miejsc noclegowych.
Mroczna historia pensjonatu w Zakopanem
W lipcu 2003 roku zaginęła 23-letnia Agata K., właścicielka kamienicy przy ulicy Kościuszki 6, położonej niedaleko popularnych Krupówek. Budynek, w którym mieściły się sklepy i mieszkania, należał do niej oraz jej dwóch braci bliźniaków – Grzegorza i Bartka. Jak informuje Onet, między rodzeństwem od dawna dochodziło do konfliktów dotyczących dochodów z wynajmu nieruchomości. Podczas jednej z kłótni Grzegorz brutalnie zaatakował siostrę – uderzył ją w głowę szklanym naczyniem, a następnie udusił, zakładając reklamówkę na jej głowę.
Według zeznań Bartka, w czasie morderstwa nie było go w kamienicy. Po powrocie miał zastać martwą siostrę i przerażonego brata. Zamiast zgłosić sprawę na policję, postanowił pomóc Grzegorzowi w ukryciu zbrodni. Obaj mężczyźni zdecydowali się poćwiartować ciało Agaty za pomocą szlifierki kątowej, a następnie ukryć jej szczątki.
Po jednym z artykułów "Tygodnika Podhalańskiego" bracia spanikowali i popełnili błąd, wracając na miejsce zbrodni. Zbrodnia wyszła na jaw przypadkiem - pół roku po jej dokonaniu rodzeństwo wróciło do Witowa, gdzie Grzegorz zakopał zwłoki - w celu zatarcia śladów i zabrania m.in. worka, którym sprawca dusił siostrę w mieszkaniu przy ul. Kościuszki. W nocy jednak natrafili na strażników granicznych, przekonanych, że mają do czynienia z kłusownikami. Policja już ich poszukiwała, bo od tygodni znajdowali się pod obserwacją. Od lata 2003 roku trwały poszukiwania zaginionej. Matce przestępców i ofiary pomagali jasnowidze. Bracia K. trafili do aresztu.
Popełnili morderstwo w hotelu, dziś na nim zarabiają
W 2005 roku sąd skazał Grzegorza K. na 12 lat więzienia za morderstwo, które odsiedział w całości, wychodząc na wolność w 2017 roku. Jego brat Bartłomiej K. otrzymał czteroletni wyrok za zacieranie śladów, ale dzięki dobremu sprawowaniu opuścił zakład karny po trzech latach.
Po odbyciu kary Bartłomiej otworzył w rodzinnej kamienicy hotel, w którym do dziś wynajmuje pokoje turystom. Od kilku lat w prowadzeniu pensjonatu pomaga mu Grzegorz. Ośrodek cieszy się sporą popularnością. Jak to możliwe, że miejsce z taką historią, budzi takie zainteresowanie?
Fenomen pensjonatu w Zakopanem. "Ludzi to kręci"
Lokalni taksówkarze przyznają, że pensjonat nie narzeka na brak zainteresowania. „Nie brakuje im gości. Ludzie przychodzą i pytają, który to budynek. Niektórzy nazywają go wręcz 'pensjonatem u morderców'” – mówił w rozmowie z Onetem jeden z lokalnych taksówkarzy. Inny dodał: „Szokuje mnie to, ale są ludzie, którzy uważają nocleg w takim miejscu za coś wyjątkowego”.
Według prof. Zbigniewa Nęckiego, psychologa społecznego, popularność takich miejsc wynika z fascynacji ludzi makabrą. „To nie nowe zjawisko. Horrory od dawna przyciągają widzów, bo wielu lubi doświadczać dreszczyku emocji. Ta fascynacja może prowadzić do popularności miejsc związanych z mrocznymi wydarzeniami, jak w tym przypadku. Są też ludzie, którzy interesują się mordercami czy zbierają makabryczne przedmioty związane z przestępstwami” – tłumaczy ekspert.
W jednym z artykułów wp.pl sprzed lat na temat braci K. z 2019 roku wypowiedział się Bartłomiej, który zarządza pensjonatem. Jak stwierdził, "to sprawa jest rodzinna", a odkąd wyszła na jaw po latach odsiadki braci, oceny ich noclegów w Zakopanem na portalach są zaniżane.
na zdjęciu: Zakopane zimą. zdjęcie ilustracyjne. fot. PAP/Grzegorz Momot
SW
Inne tematy w dziale Społeczeństwo