Jan Kanthak wygrał prawomocnie w sądzie z Michałem Kowalówką, aktywistą LGBT, który przeprosił posła na platformie X. Treść oświadczenia jest niecodzienna. Ma ponad 260 tys. odsłon.
Jan Kanthak przez kilka lat był wyśmiewany w sieci
Działacz Lewicy Michał Kowalówka kilka lat temu oskarżył Jana Kanthaka z Suwerennej Polski, że miał go nagabywać i składać propozycje seksualne w klubie dla homoseksualistów wiele lat temu - w 2011 roku. Wpisy w sieci rozeszły się lotem błyskawicy. Wielu internautów zarzucało posłowi, że jest na pozór prawicowy, niektórzy domagali się nawet coming-outu. A gdy Kanthak stanął na ślubnym kobiercu pół roku temu, "silni razem" sugerowali, że to celowy zabieg PR-owy, by ukryć swoją prawdziwą orientację seksualną.
Batalia w sądzie trwała długo, blisko 5 lat. Pierwotnie Sąd Rejonowy orzekł w 2022 roku, że choć fakt, o którym pisał Michał Kowalówka nie miał miejsca, to jednak Kanthak powinien mieć grubą skórę, uodpornić się na wpisy w sieci i uniewinnił aktywistę.
Przeprosiny aktywisty
Poseł złożył odwołanie do drugiej instancji. Tam już zapadł wyrok, który zmusił Kowalówkę do publikacji przeprosin. Przyznamy: brzmią kuriozalnie w treści.
"Przepraszam Pana Jana Kanthaka za nieprawdziwe oskarżenie go na portalu Twitter (obecnie X.com), że rzekomo byłem nagabywany przez niego ofertą seksu. Przyznaję, że była to nieprawda — taka sytuacja nigdy nie miała miejsca. Przepraszam Pana Jana Kanthaka za zniesławienie i naruszenie jego dóbr osobistych. Ubolewam, że do tego doszło" - napisał w mediach społecznościowych aktywista lewicy.
- Koniec batalii sądowej! Oczywiste kłamstwo i przeprosiny. “Gazeta Wyborcza” i farmy trolli atakowały mnie latami tym fejkiem. Dziś podobne metody stosują przeciwko Karolowi Nawrockiemu. Ale kłamstwo zawsze przegrywa. Pamiętajcie o tym, gdy widzicie ich propagandę - komentował Kanthak.
Fot. Poseł Jan Kanthak/Facebook
GW
Inne tematy w dziale Polityka