Afera Collegium Humanum. Jacek Sutryk? "Nie widziałam"

Redakcja Redakcja Śledztwa Obserwuj temat Obserwuj notkę 15
Dotarliśmy do wrocławianki – byłej pracownicy Collegium Humanum. Kobieta to dość znana postać w stolicy Dolnego Śląska. Interesujące, że pracę dla podejrzanej uczelni łączyła ze współpracą z prezydentem Jackiem Sutrykiem. Sama ma dyplom MBA, a studiowała w tym samym czasie, gdy teoretycznie kształcił się też Sutryk. Nasza rozmówczyni teraz przyznaje: nigdy go nie widziałam na żadnych zajęciach. Nowy wątek opisuje w Salonie24 Marcin Torz.

Jacek Sutryk stał się twarzą afery Collegium Humanum. Trudno się dziwić. Prezydent Wrocławia jest jednym z najbardziej znanych ludzi, którzy usłyszeli kryminalne zarzuty w sprawie trefnej uczelni. Prokuratura uważa, że uzyskał dyplom MBA w nielegalny sposób – dzięki łapówce, a samo studiowanie (i egzamin) było fikcją. Przypomnijmy, że dzięki dyplomowi MBA Collegium Humanum Sutryk zarobił w radach nadzorczych blisko ćwierć miliona złotych. Prokuratura zapewnia, że zgromadzony materiał dowodowy jest bardzo mocny i nie pozostawia cienia wątpliwości. Jackowi Sutrykowi grozi nawet 8 lat więzienia. 


Sutryk nie przyznaje się do winy

Prezydent Wrocławia twierdzi jednak, że jest niewinny. Mówi, że zdobył dyplom w uczciwy sposób. Część dziennikarzy próbowała dopytywać o szczegóły studiów, ale Sutryk unikał odpowiedzi. Zasłaniał się tajemnicą śledztwa i nic nie zdradzał.

Fakty: w teorii studia MBA rozpoczął w październiku 2019 roku, dopiero w kwietniu 2020 roku zapłacił czesne, a już kilka tygodni później odebrał dyplom, by po kilku dniach trafić do pierwszej rady nadzorczej.  


Impreza z pompą

W sieci do dziś można znaleźć materiał opisujący uroczystość wręczenia dyplomów roku 2019/20. Impreza odbyła się 5 czerwca we Wrocławiu, w teatrze Capitol. Zorganizowana była z wielką pompą. Na zdjęciach z wydarzenia można dostrzec wiele znanych twarzy: było sporo polityków zarówno tych związanych z PO jak i z PiS. Nie brakowało też urzędników wrocławskiego ratusza. Był też sam Jacek Sutryk. Prezydent miał nawet wystąpienie: z szacunkiem opowiadał o uczelni.

Interesujące, że dokładnie trzy dni wcześniej wystawiono Sutrykowi świadectwo ukończenia Collegium Humanum (z oceną bardzo dobrą). Ale podczas uroczystości prezydent nie odbierał dokumentu tak jak inni absolwenci. - Jak go zobaczyłam, to byłam bardzo zdziwiona. Głównie dlatego, że podczas uroczystości dowiedziałam się, że Sutryk też jest absolwentem. A ja go nie widziałam ani razu na zajęciach – mówi nam Teresa Zembik, była radna wojewódzka. - Pamiętam dobrze uroczystość, również dlatego, że na na dyplomie źle napisano moje nazwisko i trzeba było poprawić. Takich osób było zresztą więcej - wspomina. Podczas imprezy Teresa Zembik miała nawet wystąpienie: przemawiała w imieniu absolwentów. Czyli w teorii również w imieniu Sutryka.

Sutryk? Nie widziałem

- Sutryk? Nie widziałem go na zajęciach dodaje - inny absolwent - Grzegorz Macko, teraz poseł Prawa i Sprawiedliwości. - Ani razu nie widziałem Sutryka – przyznaje kolejny absolwent Mateusz Żak, radny miejski z Wrocławia, członek Platformy Obywatelskiej. Podobnie mówią inni nasi rozmówcy – z różnych opcji politycznych i różnych którzy uczęszczali na zajęcia. Sutryka nikt na nich nie widział.

- Też go nigdy nie widziałam – dodaje jedna z jego (do niedawna) bliskich współpracownic. Kobieta tego dnia też odbierała dyplom MBA. Zgodziła się z nami porozmawiać o swojej „przygodzie” z Collegium Humanum. 


Spółka miejska i umowa z trefną uczelnią

Zajęcia, co potwierdzają też inni nasi rozmówcy, odbywały się na terenie stadionu Śląska Wrocław, czyli na Tarczyński Arena. Obiekt należy do miasta Wrocław. Collegium Humanum miało podpisaną stosowną umowę ze spółką miejską – na jej mocy uczelnia korzystała z pomieszczeń, a dodatkowo płaciła za katering dla słuchaczy.

Przepytywani przez nas absolwenci mówią jednym głosem, że początkowo zajęcia odbywały się stacjonarnie i były ciekawe. Gdy wybuchła epidemia covid naukę kontynuowano online. Aby wziąć udział w ćwiczeniach czy wykładach trzeba było dołączyć do nich przy pomocy wygenerowanego linku. - Czasami w nich uczestniczyłem, a czasami nie – mówi nam jeden z wrocławskich menedżerów, dawniej związanych z gminą. - Częściej jednak nie, bo szybko się zorientowałem, że poziom nie jest zbyt wysoki. Później nawet nie odebrałem dyplomu, coś mi podpowiadało, że tak będzie lepiej. Dziś mogę mówić o sporym szczęściu – dodaje.

MBA, MPK, CBA

Przypomnijmy, że nie tylko miejski stadion – którego prezes Marcin Przychodny także ma dyplom MBA - miał umowę z Collegium Humanum. Kilkunastu urzędników z magistratu miało refundowane studia MBA, tak samo jak armia pracowników miejskich spółek. Do tego trzeba doliczyć grupę… motorniczych MPK, przeszła kursy menedżerskie. Za wszystko płacili wrocławscy podatnicy. Szacuje się, że ludzi związanych z gminą, z różnymi certyfikatami trefnej uczelni może być nawet 200.

Interesujące, że wśród absolwentów są ważne urzędniczki ratusza, z najbliższego otoczenia Sutryka: Marzena Szymanek, Maria Michułka, Monika Witkowska czy Izabela Kalisz. Ale nie ma ich na liście osób, które dostały refundację z kasy urzędu. Dlaczego? Można się tylko domyślać.

W każdym razie to te panie są na słynnym zdjęciu, które do internetu wrzucił Jacek Sutryk i podpisał „z moimi aniołkami”. Fotografię wykonano w dniu opisanej wyżej uroczystości w teatrze Capitol. Oprócz wymienionych, na fotografii jest też była prezes ZOO Joanna Ksaprzak, oraz Katarzyna Żołędziewska – żona Damiana Żołędziewskiego, najważniejszego dyrektora urzędu, prawej ręki Sutryka i również absolwenta MBA. „Newsweek” pisał o Żołędziewskiej, że była rekruterką Collegium Humanum. Czyli zarabiała na tym, że „dostarczała” nowych studentów.

- Zapewniam, że wszystkie dziewczyny z tego zdjęcia chodziły na zajęcia, były też aktywne – mówi nasza rozmówczyni, ta z otoczenia Sutryka. - A Kasia faktyczne pracowała na uczelni. Czy to zabronione? - pyta.

Nasza rozmówczyni przyznaje, że i sama pracowała na uczelni. Do dziś w internecie można znaleźć jej wpisy reklamujące szkołę. - Ale nie byłam rekruterką – zapewnia. Tak samo jak i Kasia Żołędziewska chciałam po prostu zrobić coś fajnego. Wydawało się, że uczelnia daje taką możliwość – wyznaje. - Pracowałam w niej krótko. Podobnie jak Katarzyna nie byłam w stanie dłużej tam terminować z uwagi na osobowość rektora Pawła Cz. Nie dało się z nim współpracować. To okropny człowiek – mówi nam kobieta.

Przypomnijmy, że rektor ma w sumie około 100 zarzutów, w tym kierowania zorganizowaną grupą przestępcza. Niedawno – po wpłaceniu dwóch milionów złotych – opuścił areszt. Stało się to zaraz po tym, jak zarzuty kryminalne usłyszał Jacek Sutryk.

Przypomnijmy też, że prokuratura uważa, że Sutryk skorumpował rektora umową za lipne doradztwo w spółce miejskiej Wrocławski Park Technologiczny. Szef Collegium Humanum miał w ten sposób dostać około 75 tysięcy złotych. Szef tej spółki – Maciej Potocki (absolwent agroMBA Collegium Humanum) nie usłyszał zarzutów. Oprócz Sutryka, jeśli chodzi o Wrocław, za przestępcę prokuratura uważa jeszcze Mariana D., przewodniczącego rady nadzorczej wrocławskiego lotniska. 

Fot. Jacek Sutryk i Paweł Cz., były dyrektor Collegium Humanum

Marcin Torz

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj15 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (15)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo