Na zdjęciu: szef KGP Marek Boroń i minister spraw wewnętrznych Tomasz Siemoniak. Fot. PAP/Tomasz Waszczuk
Na zdjęciu: szef KGP Marek Boroń i minister spraw wewnętrznych Tomasz Siemoniak. Fot. PAP/Tomasz Waszczuk

"Lucyna" zbiera żniwa. Rewolucja w policji i dymisje

Redakcja Redakcja Policja Obserwuj temat Obserwuj notkę 43
Komendanci wojewódzcy policji w Krakowie, Rzeszowie i Kielcach mają stracić swoje stanowiska – informuje Radio Eska. Wnioski w tej sprawie zostały złożone przez komendanta głównego policji i czekają na opinię wojewodów. Powody decyzji to m.in. brak odpowiedniej wymiany kadr oraz różnice w wizji kierowania jednostkami.

Dymisje na ważnych stanowiskach 

Decyzją KGP pracę stracili komendant policji w Krakowie Piotr Morajko, Grzegorz Napiórkowski z Kielc i Jarosław Tokarczyk z Rzeszowa. Portal Eska podaje, że na razie nie są znane nazwiska ich następców. Decyzja o odwołaniu komendantów ma różne podłoża. W przypadku jednego z nich powodem jest "inna wizja kierowania" jednostką, w pozostałych – zarzuty związane z brakiem odpowiedniej wymiany kadr. 

– Są to sprawy kadrowe policji. Komendant główny policji podjął takie działania. Oczywiście razem z ministrem Mroczkiem zostaliśmy o tym poinformowani. Są to inicjatywy samego komendanta głównego. Wojewodowie mają prawo wyrazić opinie i jesteśmy w trakcie tej procedury. Staramy się jako cywilne kierownictwo ministerstwa tutaj nie sterować ręcznie. To komendant główny policji dobiera sobie współpracowników – powiedział minister spraw wewnętrznych i administracji Tomasz Siemoniak, komentując te ustalenia. 


Zwolnienia po akcji "Lucyna" 

Decyzja o odwołaniu komendantów w trzech województwach – Krakowie, Kielcach i Rzeszowie – wpisuje się w szerszy kryzys związany z niedoborem funkcjonariuszy oraz niedawną falą protestów policjantów, określaną jako akcja „Lucyna” lub „psia grypa”. Protest ten objął od 7 do nawet 20 tys. policjantów, co pokazuje skalę niezadowolenia w szeregach służb.

Akcja "Lucyna" rozpoczęła się tuż przed okresem Wszystkich Świętych. Polegała głównie na tym, że w czasie wzmożonych działań (m.in. Marsz Niepodległości) służb mundurowych policjanci robili sobie medyczne badania profilaktyczne, idąc na L4. To powodowało, że w wielu polskich miastach brakowało funkcjonariuszy. 

Pegasus w tle 

Nieco ciekawsze światło na sprawę rzuca TVN24. Portal ustalił, że odwołanie szefa świętokrzyskich policjantów, pułkownika Grzegorza Napiórkowskiego, wiąże się z innymi przyczynami. Rozmówcy twierdzą, że chodzi o system Pegasus. 

"W czasach rządów Zjednoczonej Prawicy kierował on biurem kryminalnym w Komendzie Głównej Policji. Oznacza to, że musiał mieć związek ze stosowaniem cyberbroni Pegasus przez policję" – czytamy na portalu. 

MP

Na zdjęciu: szef KGP Marek Boroń i minister spraw wewnętrznych Tomasz Siemoniak. Fot. PAP/Tomasz Waszczuk

Czytaj dalej:

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj43 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (43)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo