Polska w dramatycznych okolicznościach przegrywa ze Szkocją 1:2 na PGE Narodowym i spada do dywizji B Ligi Narodów. W poniedziałek działo się jednak znacznie więcej, poznaliśmy dane dotyczące wypłaconych odszkodowań dla powodzian, które ujawnił prezes PZU. Na arenie międzynarodowej nie milkną echa decyzji Joe Bidena o wydaniu zgody dla Ukrainy na użycie amerykańskiej broni do celów w głębi Rosji. Zapraszamy na podsumowanie najważniejszych informacji z poniedziałkowego wieczoru.
Piłkarska LN - Polska - Szkocja 1:2 (wynik)
Polska przegrała w Warszawie ze Szkocją 1:2 w meczu ostatniej kolejki grupy A1 piłkarskiej Ligi Narodów. Ten wynik oznacza, że biało-czerwoni po raz pierwszy w historii rozgrywek spadną z najwyższej dywizji. Goście rozegrają w marcu baraż o utrzymanie.
Polska - Szkocja 1:2 (0:1).
Bramki: dla Polski - Kamil Piątkowski (59); dla Szkocji - John McGinn (3), Andy Robertson (90+3-głową).
Żółta kartka: Polska - Piotr Zieliński; Szkocja - Kenny McLean, Ryan Christie, John McGinn.
Sędzia: Christian Dingert (Niemcy). Widzów: 55 433
Prezes PZU: wypłacono prawie 400 mln zł odszkodowań w związku z wrześniową powodzią
W formie zaliczek i pełnych kwot PZU wypłacił prawie 400 mln zł odszkodowań w związku z wrześniową powodzią - poinformował w poniedziałek prezes Grupy PZU Artur Olech. Podkreślił, że nie będzie to miało istotnego wpływu na wynik finansowy spółki, bo była ona przygotowane na tego rodzaju zdarzenia.
Prezes PZU Artur Olech w poniedziałek w TVP Info poinformował, że PZU wypłaciło już poszkodowanym w wyniku wrześniowej powodzi prawie 400 mln zł odszkodowań. Prezes wskazał, że z 55 tys. prowadzonych spraw, w 50 tys. przypadków wpłacono już pełne kwoty odszkodowań lub zaliczki. Pytany o to, czy tak duża kwota odszkodowań związanych z powodzią wpłynie na wyniki Grupu PZU, Olech odpowiedział, że nie ma ona "takiego bardzo istotnego" wpływu na stabilność finansową spółki. "PZU jest dość dobrze zabezpieczone na wypadek dużych zdarzeń" - powiedział Olech. Zaznaczył, że ubezpieczyciele również się ubezpieczają, są programy reasekuracyjne.
Dodał, że powódź jaka miała miejsce we wrześniu w południowo-zachodniej Polsce to dobry moment, żeby rozważyć lepsze przygotowanie się do takich sytuacji w przyszłości. Wymienił, że chodzi o budowę infrastruktury hydrologicznej, która zabezpiecza przed powodzią. Zadeklarował, że PZU może uczestniczyć w takich inwestycjach w ramach współfinansowania dłużnego. Druga kwestia, zdaniem prezesa PZU to odpowiednie planowanie lokalizacji takich drogich obiektów, jak np. szpitale, które "nie muszą być najbliżej" terenów zagrożonych powodzią. Olech zwrócił też uwagę na konieczność rozważenie kwestii wprowadzenia powszechnych ubezpieczeń tzw. katastroficznych.
Duda dla Bloomberga: rozmowa Scholza z Putinem, to próba wykluczenia Trumpa z rozmów o Ukrainie
Prezydent Andrzej Duda w wywiadzie dla agencji Bloomberga ocenił, że rozmowa telefoniczna niemieckiego kanclerza Olafa Scholza z Władimirem Putinem była próbą doprowadzenia do zawieszenia broni w Ukrainie przed objęciem prezydentury przez Donalda Trumpa. Jak poinformował w poniedziałek Bloomberg, w wywiadzie z agencją Duda zinterpretował niedawną rozmowę telefoniczną Scholza z Putinem jako próbę "wykluczenia Donalda Trumpa z rozmów o przyszłości Ukrainy" i ożywienia stosunków Niemiec z Kremlem.
"Uważam, że była to próba doprowadzenia do zawieszenia broni w Ukrainie przed objęciem urzędu przez Donalda Trumpa” – powiedział Duda. Prezydent stwierdził też, że ostrzegł prezydenta elekta USA w rozmowie telefonicznej z 11 listopada, że Niemcy i inni sojusznicy próbują „związać mu ręce”. Stwierdził również, że "Niemcy najbardziej boją się tego, że Donald Trump zmusi ich do kupowania gazu z Ameryki".
Trump za wprowadzeniem stanu nadzwyczajnego podczas masowych deportacji migrantów
Prezydent elekt Donald Trump popiera wprowadzenie stanu nadzwyczajnego jako części swojej polityki dotyczącej masowej deportacji nielegalnie przebywających w USA migrantów – podało w poniedziałek amerykańskie wydanie "Newsweeka".
Konserwatywny komentator Tom J. Fitton napisał na portalu Truth Social (platformie społecznościowej stworzonej przez Trumpa - PAP), że "według doniesień nadchodząca administracja Donalda Trumpa jest gotowa ogłosić stan nadzwyczajny i użyć jednostek wojskowych, aby +zatrzymać inwazję+ (migrantów – PAP) z czasów Bidena poprzez program masowych deportacji". Prezydent elekt odpowiedział na ten komentarz, pisząc: "Prawda".
Podczas kampanii wyborczej Trump zapowiadał, że w pierwszym dniu swojej prezydentury uruchomi "największy program deportacji przestępców w historii Ameryki", a proces deportacji będzie realizowany przez funkcjonariuszy Gwardii Narodowej oraz inne agencje rządowe. Prezydent elekt wskazywał również, że wykorzysta ustawę Alien Enemies Act (ustawa o zagranicznych wrogach - PAP) z 1798 r., która pozwala na deportację migrantów pochodzących z krajów, z którymi USA są w stanie wojny. Ustawa ta była stosowana m.in. podczas II wojny światowej do deportacji Japończyków, Niemców i Włochów. Trump zapowiadał także, że będzie domagał się kary śmierci dla każdego imigranta skazanego za zabójstwo obywatela USA.
Sikorski: w Brukseli większość głosów za zachowaniem jedności wobec decyzji przyszłej administracji USA
Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski powiedział dziennikarzom, że podczas poniedziałkowej dyskusji ministrów spraw zagranicznych państw UE w Brukseli większość mówców podkreślała, ze "trzeba zachować jedność" wobec decyzji przyszłej administracji Donalda Trumpa.
Rozmowy ministrów - jak przekazał Sikorski - dotyczyły m.in. stosunków UE z nowy prezydentem USA. "Zgoda panuje co do tego, że mamy teraz okres przekazywania władzy. To jest okres na zintensyfikowanie dialogu z nową administracją, która - mamy nadzieję - jeszcze nie podjęła ostatecznych decyzji, czy to jeśli chodzi o sprawy handlowe z USA, czy to jeśli chodzi o politykę wobec Ukrainy i wobec tej wojny" - powiedział Sikorski.
Dodał, że większość mówców (ministrów - PAP) podkreślała, że trzeba zachować jedność, że będziemy mieli do czynienia z administracją "o innym temperamencie", która może zmienić politykę, bo ma do tego silny mandat społeczny.
Pracodawcy przeciwko wolnej Wigilii w tym roku, pracownicy - za
Nie powinniśmy być zaskakiwani, jeśli chodzi o prawo - argumentowali przedstawiciele pracodawców na sejmowej komisji polityki społecznej i rodziny ws. wolnej Wigilii. Za rozwiązaniem są przedstawiciele pracowników. Zaznaczają, że okres świąteczny wiąże się z przepracowaniem.
W projekcie Lewicy zaproponowano ustanowienie 24 grudnia dniem wolnym od pracy. Ma on obowiązywać wszystkich pracowników, w tym pracowników placówek handlowych, dla których obecnie – zgodnie z ustawą o ograniczeniu handlu w niedzielę i święta – Wigilia jest dniem roboczym do godziny 14.00. Pierwsze czytanie projektu ustawy odbyło się 8 listopada. Sejm zdecydował wówczas o skierowaniu go do dalszych prac w dwóch sejmowych komisjach - Komisji Polityki Społecznej i Rodziny oraz Gospodarki i Rozwoju.
Poniedziałkowe posiedzenie tej pierwszej miało być poświęcone dyskusji na temat skutków społeczno-ekonomicznych ustanowienia Wigilii dniem wolnym od pracy w kontekście zarządzania budżetem czasu rodzinnych gospodarstw domowych w Polsce. Częściej jednak zwracano uwagę m.in. na szybkie tempo prac. "Nie procedujmy prawa w ten sposób (...), na osiem tygodni przed, kiedy firmy mają też swoje plany produkcyjne, pracownicy - harmonogramy pracy" - argumentowała posłanka Barbara Oliwiecka (Polska 2050).
Warszawa, 18.11.2024. Piłkarz reprezentacji Szkocji Andy Robertson (L) cieszy się z gola podczas meczu grupy A1 Ligi Narodów z Polską, 18 bm. w Warszawie. (gj) PAP/Piotr Nowak
SW
Inne tematy w dziale Polityka