Kierwiński wyjaśnił, dlaczego powodzianie nie dostali pieniędzy. Winne jest PiS

Redakcja Redakcja Powódź 2024 Obserwuj temat Obserwuj notkę 124
Powodzianie mają za złe rządzącym, że mimo wielu deklaracji nie otrzymali świadczeń w wysokości 100 tys. i 200 tys. złotych na odbudowę domów. Wojewoda dolnośląski zrzuca winę na procedury i opieszałość samorządów. Marcin Kierwiński tłumaczy z kolei, że to wina poprzedniej władzy i pozostawionych przez PiS przepisów. Dwa miesiące po powodzi i 11 miesięcy od sformowania nowego rządu.

Redakcje TVP Wrocław, a wcześniej RMF FM pojechały na zalane we wrześniu tereny, by sprawdzić, jaką pomoc otrzymali powodzianie. Okazuje się, że wbrew deklaracjom polityków zostali kompletnie zapomniani. Z ich relacji przebija załamanie i złość. Jedyne, co otrzymali na razie choćby mieszkańcy Lądka-Zdroju czy Stronia Śląskiego, to błyskawiczny zasiłek w wysokości 2 i 8 tys. złotych na przeżycie. O większych kwotach na odbudowę nie ma co marzyć. Urzędnicy w samorządach twierdzą, że to wina skomplikowanych procedur. Co na ten temat sądzi pełnomocnik rządu ds. powodzi?  


Kierwiński: pozostałości z czasów PiS są straszne

- Pieniądze są zabezpieczone i na bieżąco są przekazywane do gmin. Ale faktycznie tempo wypłat przez OPS nie jest zadawalające - zapewnił Marcin Kierwiński na portalu X. - System musi być prosty ale także odporny na nadużycia. Mam nadzieję, że w najbliższych dniach samorządy (bo to przez nie idzie wypłaty) bardzo przyspieszą. A moją rolą jest eliminowanie wszelkich wątpliwości - dodał polityk KO. 

Na uwagę jednej z internautek, że urzędnicy mogą obawiać się zarzutów w związku z szybkim transferem pieniędzy do powodzian, Kierwiński zapowiedział zmianę przepisów prawa. I oskarżył pośrednio PiS o brak wypłat milionów złotych z budżetu. - Pewnie zmienimy niektóre przepisy. Pozostałości z czasów PiS są niestety straszne - napisał. 


Na krytykę ze strony polityków opozycji, Kierwiński odpowiedział, iż jest to wykorzystywanie tragedii ludzkiej. - To naturalne. Na wszystkim chcą zbijać kapitał. Na początek rozwalili państwo, a teraz starają się rozliczać, gdy chcemy je naprawiać. W tej sprawie wiele jest do zrobienia jeszcze i cały proces odbudowy potrwa wiele miesięcy.

  

"Rząd zdał egzamin"

Jak miała wyglądać pomoc dla powodzian?  Deklaracje po niecałych 2 miesiącach pełnienia funkcji pełnomocnika rządu ds. odbudowy po powodzi są zupełnie inne, niż we wrześniu i w październiku. - Jeżeli chodzi o tę walkę bieżącą o dobytek i zdrowie Polaków: tak, rząd zdał egzamin. Wszystkie służby działają w najwyższej gotowości - deklarował Kierwiński, gdy fala powodziowa zalewała kolejne miasta na południu Polski. 

- Państwo zdało egzamin, pracuje i nie ma mowy, że ktokolwiek zostanie pozbawiony pomocy - obiecywał Witold Zembaczyński, poseł KO. 

- Nie zostawimy nikogo samemu sobie. Ministra obrony poprosiłem o skierowanie na tereny zagrożone dodatkowych sił - to już słowa Donalda Tuska z połowy września. - Sytuacja na terenach po powodzi musi być lepsza nie tylko od tej po zniszczeniach, ale też lepsza od tej przed powodzią - dodawał premier kilka dni później. 

- Tu na 140 złożonych wniosków o pomoc w wysokości 100 lub 200 tys. złotych wypłaconych zostało okrągłe zero. I to bardzo zła wiadomość. Bez pieniędzy od rządu powodzianie sobie nie poradzą - mówiła dziennikarka TVP Wrocław w materiale o tym, jak powodzianie w Kłodzku są pozostawieni bez pomocy. 


Fot. Marcin Kierwiński, pełnomocnik rządu ds. odbudowy po powodzi/zalane Kłodzko/gov

GW


Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj124 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (124)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo