Tragiczna sytuacja powodzian. Nie dostali żadnych pieniędzy na odbudowę domów

Redakcja Redakcja Powódź 2024 Obserwuj temat Obserwuj notkę 229
Redakcje TVP Wrocław, a wcześniej RMF FM pojechały na zalane we wrześniu tereny, by sprawdzić, jaką pomoc otrzymali powodzianie. Okazuje się, że wbrew deklaracjom polityków zostali kompletnie zapomniani. Nie uzyskali żadnych środków na podniesienie się z powodzi - 100 tys. zł dofinansowania na remont i 200 tys. zł na odbudowę domów.

Sytuacja mieszkańców zalanych miejscowości jest tragiczna tuż przed zimą. Reporterzy RMF FM udali się w ostatnich dniach do Kłodzka, Stronia Śląskiego, Lądka-Zdroju i Głuchołaz. Wszędzie ludzie narzekają, że zostali kompletnie zapomniani przez system. U nich wciąż ulice wyglądają tak, jakby toczyła się tam wojna. W Stroniu Śląskim nie brakuje śmieci, a nawet fragmentów zniszczonej karoserii samochodów.

Najgorsze jest jednak to, że wielu mieszkańców mieszka w doraźnych kontenerach. Mimo obietnic natychmiastowych wypłat rekompensat, według mediów w wielu miejscach nikt nie otrzymał obiecanych 100 tys. złotych na dofinansowanie na remont domów i 200 tys. zł na odbudowę. Dlatego powodzianie są załamani. Jedyne, co otrzymali na razie choćby mieszkańcy Lądka-Zdroju czy Stronia Śląskiego, to błyskawiczny zasiłek w wysokości 2 i 8 tys. złotych na przeżycie. 


Powodzianie bez środków na odbudowę domów 

- Te pieniądze są nam bardzo potrzebne, bo bez nich nie możemy ruszyć z pracami. Staramy się, jak możemy, wydaliśmy swoje oszczędności, ale to kropla w morzu potrzeb. Potrzeby są ogromne, musimy mieć materiały budowlane, musimy opłacić ekipy remontowe, musimy też wciąż osuszać budynek. Mało kto ma takie oszczędności, a idzie zima, chcemy zdążyć zamknąć budynek przed mrozami, w Stroniu Śląskim już zaczął padać śnieg. Nie mamy jednej ściany, nie możemy tego tak zostawić, bardzo prosimy o jak najszybsze rozpatrzenie tych wniosków - relacjonuje mieszkanka Lądka-Zdroju RMF FM. 

- Zasypiam i liczę na co mi jeszcze starczy, co mogę zrobić, czy zdążę przed zimą, tak się nie da żyć - dramatycznie opowiada inna. 

Na miejscach zalanych przez powódź nie ma już wolontariuszy, którzy mogliby pomóc przy remontach. Trzeba zatrudnić fachowców, a ci kosztują. Powodzianie nie mają środków na odbudowę. - Są ekipy, które robią na czarno, ludzie, którzy w ten sposób chcą sobie dorobić. Bywa, że oni mają czas. Tylko, że nie wystawiają faktur. A my musimy mieć każdy wydatek udokumentowany, aby później rozliczyć rządowe wsparcie, odszkodowania od ubezpieczyciela. I tu koło się zamyka - relacjonuje jeden z poszkodowanych przez żywioł.  


Procedury trwają tygodniami

- Teraz nie mamy już środków, żeby dać jakieś tynki. Trzeba kupić zaprawę. Beton, żeby wylać tutaj, to ok. tysiąc złotych. My się liczymy ze złotówką, a co dopiero z tysiącem. Niech to przyspieszą. Tu jest prowincja, tu się zarabia 3,5-4 tys. Jeżeli tego nie przyspieszą, to ludzie będą cierpieć i to bardzo poważnie. Szliśmy na wybory, głosowaliśmy za nimi. A teraz widzę, że wszystko zawiesiło się w próżni. Polityka na tym polega, żeby poklepać po plecach i to wszystko, na tym się skończy - denerwuje się w RMF FM mieszkaniec Bodzanowa. 

Taki sam wydźwięk jest w relacji TVP Wrocław. Zalani w ziemi kłodzkiej potwierdzają, że nie mają za co wyremontować swoich nieruchomości. - Tu na 140 złożonych wniosków o pomoc w wysokości 100 lub 200 tys. złotych wypłaconych zostało okrągłe zero. I to bardzo zła wiadomość. Bez pieniędzy od rządu powodzianie sobie nie poradzą - mówi dziennikarka. 

 


Zator w samorządach z wypłatami dla powodzian

W materiale TVP Wrocław wojewoda dolnośląski Maciej Awiżeń potwierdza, że jest zator z wypłatami odszkodowań w wielu gminach, a samorządy trzeba naciskać, by coś zrobiły z tym ogromnym problemem. 

- Musi być oszacowanie szkód, musi być kosztorys, musi być protokół zniszczeń – ten protokół, który przekazuje gmina jest sprawdzany przez komisję wojewódzką. Zachęcam wszystkie samorządy, aby takie wnioski składały, aby jak najszybciej uruchomić całą odbudowę - przypomniał wojewoda. 

- Z powodu remontów bądź całkowitych zniszczeń domów swoje miejsca zamieszkania opuściło 1038 osób, z czego 452 osoby przebywają w obiektach turystycznych na koszt państwa, ale też innych obiektach. (...) Każdy, kto potrzebuje dachu nad głową otrzyma go - zapewnił Awiżeń. 

Fot. Powódź zalała mieszkańców w województwach dolnośląskim, opolskim i śląskim/źródło: gmina Ustka 

GW


Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj229 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (229)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo