fot. PAP/Grzegorz Momot
fot. PAP/Grzegorz Momot

Wraca spór o konie nad Morskim Okiem. Górale wściekli na minister klimatu

Redakcja Redakcja Głos Regionów Obserwuj temat Obserwuj notkę 3
Władze wszystkich gmin Powiatu Tatrzańskiego są przeciwne wprowadzeniu elektrycznych busów na trasę do Morskiego Oka. Górale upierają się, aby konie nadal pozostały częścią górskiego krajobrazu i nie nie chcą "bezdusznych maszyn".

Górale sprzeciwiają się pojazdom elektrycznym na drodze do Morskiego Oka

Samorządowcy z Podhala wyrażają zaniepokojenie planami zakupu przez Tatrzański Park Narodowy elektrycznych pojazdów za ponad 3 miliony złotych.  Pojazdy miałyby wozić do Morskiego Oka osoby z niepełnosprawnościami.

Stowarzyszenie Przewoźników do Morskiego Oka poinformowało w sobotę, że wspólne stanowisko w tej sprawie zostało skierowane do MKiŚ, które zapewniło zakup czterech „elektryków” na ten szlak. Władze gmin z Podhala, w tym Zakopanego, Bukowiny Tatrzańskiej, Poronina, Kościeliska, Białego Dunajca oraz władze powiatu Tatrzańskiego stanowczo przeciwiają się wprowadzeniu elektrycznych pojazdów na tę trasę.

Minister Paulina Hennig-Kloska podjęła decyzję o zakupie „elektryków" bez konsultacji

Starosta Tatrzański Andrzej Skupień powiedział, że minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska odwołała spotkanie planowane po wakacyjnych testach „elektryków” i sama podjęła decyzję o zakupie busów elektrycznych.

- Mięliśmy przeanalizować wyniki testów i wspólnie podjąć decyzję, co dalej. Nie możemy się godzić na takie traktowanie, że bez samorządów zapada decyzja na szczeblu ministerialnym o transporcie na naszym terenie. TPN nie jest uprawniony do świadczenia przewozów pasażerskich, a do utworzenia nowych linii komunikacji potrzebna jest odpowiednia infrastruktura. Wprowadzenie takiego transportu mogłoby stworzyć niebezpieczeństwo dla turystów wędrujących tą trasą – powiedział PAP starosta Skupień.

Dodał, że wozacy nadal są zainteresowani testami wozów konnych wspomaganych elektrycznie, a dysponując funduszami ministerialnymi, można by przeznaczyć środki na opracowanie takich zaawansowanych wozów.

W maju doszło do spotkania minister Hennig-Kloski w siedzibie TPN w Zakopanem z przedstawicielami wozaków organizujących konny przewóz na trasie do Morskiego Oka i aktywistami działającymi na rzecz zwierząt. Wypracowano wówczas 12-punktowe porozumienie, które m.in. zakładało rozpoczęcie testów elektrycznych busów na trasie do Morskiego Oka.

Aktywiści domagają się całkowitego wycofania transportu konnego z trasy do Morskiego Oka. Twierdzą, że zwierzęta cierpią, ciągnąc wozy pod górę, a trasa jest zbyt wyczerpująca, by praca koni mogła odbywać się w humanitarnych warunkach.

- Zmiana, która została zaproponowana w transporcie do Morskiego Oka, nie jest poparta żadnymi argumentami. To działania lobby, które kieruje się swoim interesem, a na pewno nie dobrostanem koni, bo wszystkie badania przeprowadzone szczegółowo co roku wskazują, że konie są w dobrej kondycji, więc nie ma żadnych argumentów, aby zaprzestać kursowania wozów konnych - skomentował wójt gminy Bukowina Tatrzańska Andrzej Pietrzyk.

Górale nie chcą, by konie zastąpiły "bezduszne maszyny"

Górale wystosowali wspólny list do Ministerstwa Klimatu i Środowiska. "Jesteśmy za wprowadzeniem wozów hybrydowych, gdzie silnik elektryczny jeszcze bardziej poprawiłby komfort pracujących koni na drodze do Morskiego Oka. Nie wyobrażamy sobie, aby w Tatrach zwierzęta zastąpiły bezduszne maszyny. Liczymy, że takie rozwiązanie rozwieje wszelkie wątpliwości, a konie nadal pozostaną częścią górskiego krajobrazu. Jesteśmy regionem, gdzie zachowała się żywa tradycja góralska. Chcemy, by dorastały w niej dalej nasze dzieci, by naszą kulturę mogli nadal podziwiać turyści. Meleksy, czy elektryczne busy tego nie zapewnią. Wręcz przeciwnie, zniszczą część naszej tożsamości towarzyszącej nam od wieków" - piszą górale zajmujący się przewozem turystów nad Morskie Oko.

Konie pracujące na trasie do Morskiego Oka co roku, przed każdym letnim sezonem turystycznym, przechodzą szczegółowe badania weterynaryjno-hipologiczne, w tym ortopedyczne. W bieżącym roku 303 z 307 koni zostało dopuszczonych do pracy na trasie przez wszystkich członków komisji, a w ubiegłym roku dwa konie nie przeszły badań i zostały wycofane z pracy. Zasady pracy koni na górskim odcinku ściśle określa regulamin Tatrzańskiego Parku Narodowego.

- Mamy nadzieję, że normalność zwycięży. Szczegółowe badania lekarskie wykluczają, że konie na trasie do Morskiego Oka są źle traktowane i pracują ponad siły. Teraz dostaliśmy wsparcie wszystkich samorządów z powiatu Tatrzańskiego. Dobrostan koni jest pod stałą kontrolą. Tak zwani obrońcy praw zwierząt mają w tym jakiś cel i wymyślają różne niestworzone historie. Z jednej strony mówią, że po górach trzeba chodzić pieszo, a z drugiej proponują turystom podwózkę busami. To hipokryzja - powiedział PAP szef przewoźników konnych do Morskiego Oka Władysław Nowobilski.

ja

Zdjęcie ilustracyjne, fot. PAP/Grzegorz Momot

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj3 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo