Opłakane skutki pomyłki liczników. Błąd, który może kosztować tysiące złotych

W Warszawie płacili latami za prąd sąsiadów. Chaos z licznikami

Latem mieszkańcy dowiedzieli się, że nawet od kilkunastu lat płacili rachunki za prąd swoich sąsiadów. Wtedy zorientowano się, że nastąpiła gigantyczna pomyłka - liczniki mieszkań były źle opisane i rachunki za prąd nie odpowiadały rzeczywistemu zużyciu energii przez poszczególnych lokatorów. Co zrobiła firma Stoen? Wystawiła korekty rachunków. Niektórzy muszą teraz zapłacić nawet kilka tysięcy złotych.

Serwis wyborcza.biz opisuje historię jednej z mieszkanek, która dostała korektę 16 faktur za energię, kwota dopłaty wynosiła 7 tys. zł. Kobieta żali się, że dostała tylko 11 dni na uregulowanie rachunku. Natomiast z jej internetowego konta zniknęła też historia odczytów, a także zapłacone faktury za ostatnie 8 lat.

Liczniki po korekcie kością niezgody

Podobnych historii jest więcej. Do sprawy mieszkanki budynku zdążyła się już odnieść firma, która jest operatorem energii w tej nieruchomości.

"Ponieważ otrzymaliśmy poprawione odczyty liczników, wystawiliśmy faktury korygujące. Ma to odzwierciedlić rzeczywiste koszty zużycia energii dla klienta. Jesteśmy z klientką w kontakcie w celu ustalenia sposobu rozwiązania reklamacji" - informuje w odpowiedzi na pytania serwisu E.ON Polska, która jest sprzedawcą energii.

Polska ma jedne z najdroższych ceny prądu w Europie

Ceny energii elektrycznej w Polsce – jak wynika z danych Komisji Europejskiej za II kw. tego roku – są jednymi z najdroższych na rynku hurtowym w Europie i wynoszą 91 euro za MWh. Drożej mają tylko Irlandczycy i Włosi.

Mrożenie cen energii dla gospodarstw domowych kończy się w tym roku. Obecnie to 500 zł za MWh. Jeśli ta cena się nie utrzyma, gospodarstwa domowe będą płacić cenę taryfową Urzędu Regulacji Energetyki na poziomie 623 zł. Ta obowiązuje do połowy 2025 r.

Ministerstwo Klimatu i Środowiska szuka pieniędzy na dalsze mrożenie cen energii na przyszły rok, ale konkretów brak. Minister klimatu i Środowiska Paulina Hennig-Kloska uważa, że mrożenie cen musi być stopniowo wygaszane. "W tym procesie trzeba uwzględnić różne sytuacje życiowe obywateli i obywatelek, żeby dostrzec to, czy będą oni w stanie opłacić rachunki. Dlatego też, w odróżnieniu od poprzedników, różnicujemy zasady wsparcia dla odbiorców energii elektrycznej i wprowadziliśmy bon energetyczny, wsparcie z progiem dochodowym, z którego skorzystało ponad 2,4 mln gospodarstw domowych" - powiedziała w niedawnym wywiadzie dla "GW".

Nie wiadomo, co dalej z mrożeniem cen energii

Hennig-Kloska zwróciła uwagę, że na początku koszty wprowadzenia osłon wynosiły 33 mld zł. "W przyszłym roku szacujemy, że w maksymalnym pakiecie byłoby to 5 mld. To pokazuje, jaką drogę przeszliśmy. Wolnorynkowe oferty dla małych firm i samorządów są już dużo poniżej zamrożonych stawek" - zaznaczyła.

W najbliższych dniach mamy poznać konkretny projekt zamrożenia cen energii dla odbiorców indywidualnych. Premier Donald Tusk podał, że Europa ma średnio 2,5 razy droższą energię niż Stany Zjednoczone. Szef rządu podkreślił, że obecnie w Europie wszyscy szukają odpowiedzi na pytanie, co zrobić z "przesadnie wyśrubowanymi kryteriami środowiskowymi w Unii Europejskiej". - Nie możemy udawać, że nie stoimy przed tym dylematem. Chcemy mieć tanią energię, chcemy konkurować z resztą świata, chcemy mieć naprawdę konkurencyjną gospodarkę. Chcemy, żeby ludzie się czuli bezpieczni, także w Polsce, jeśli chodzi o ceny energii. To musimy budować taki system, który daje nam szansę na konkurencję, choćby ze Stanami Zjednoczonymi – mówił premier.

ja

Na zdjęciu licznik energii. fot. Canva