Zwolnienia grupowe robią swoje i działają na wyobraźnię. Coraz więcej Polaków boi się utraty pracy. Na strach wpływają także nie tylko czynniki ekonomiczne. - Takie osoby czują się zdegradowane, upokorzone, często mówią, że zdehumanizowane i sponiewierane - mówi o bezrobotnych psycholog Dominika Mastalerz w rozmowie z Salon24.
Pomimo utrzymującej się od wielu miesięcy stabilnej i stosunkowo niskiej stopy bezrobocia w granicach 5 proc., od początku 2024 r. systematycznie rośnie odsetek Polaków obawiających się wzrostu tego wskaźnika. Najnowsze dane GUS wskazują, że we wrześniu br. 37,4 proc. wyrażało takie obawy wobec 22,86 proc. na początku roku.
Dlaczego boimy się o utratę pracy?
Strach przed utratą pracy może wynikać z wielu czynników: niepewności gospodarczej, procesów restrukturyzacyjnych, usprawnień technologicznych oraz przesunięć w zapotrzebowaniu na produkty czy usługi danej branży. Nie do przecenienia są też osobiste doświadczenia związane z koniecznością zmiany pracy lub utratą zatrudnienia przez członków rodziny czy znajomych.
Strach przed bezrobociem jest wynikiem subiektywnej interpretacji dostępnych informacji o szeroko pojętym otoczeniu rynku pracy i czynnikach kształtujących zatrudnienie. Badacze zagadnienia wyróżniają niepewność obiektywną, odwołującą się do obserwowanego ryzyka utraty pracy, i subiektywną, bazującą wyłącznie na indywidualnej kalkulacji ryzyka bezrobocia. Na poziomie jednostki obie kategorie w oczywisty sposób zazębiają się, ponieważ zwykle jesteśmy w stanie dość klarownie ocenić własną sytuację zatrudnienia biorąc pod uwagę posiadane zasoby, dostęp do innych źródeł dochodu oraz możliwości znalezienia nowej pracy. Badania wskazują jednak na szczególnie ważną i rosnącą rolę mediów (w tym mediów społecznościowych) i ich przekazu w wywieraniu wpływu na nastroje dotyczące bezpieczeństwa zatrudnienia.
Dane zgromadzone w Niemczech w latach 2001-2009 pokazują, że chociaż pojedyncza informacja medialna o negatywnym wydźwięku wywołuje podobne długookresowe skutki co pojedyncza informacja o wydźwięku pozytywnym, to ilościowa przewaga negatywnych informacji nad pozytywnymi powoduje asymetryczne reakcje w zakresie spodziewanego wzrostu bezrobocia i promuje pesymizm.
Psycholog dla Salonu24 o "syndromie braku perspektyw"
- Utrata pracy to jedno z najtrudniejszych doświadczeń w życiu człowieka. W skali stresu znajduje się bardzo wysoko, tuż za utratą bliskiej osoby i rozwodem. Oczywiście każdy inaczej przeżywa zwolnienie go z pracy, ale można opisać trzy typy reakcji na to niewątpliwie traumatyczne wydarzenie – wyjaśnia Salon24 Dominika Mastalerz, psycholog.
– Mówi się o syndromie braku perspektyw, który najczęściej dotyczy osób poniżej 25 roku życia, Im najłatwiej jest stanąć z powrotem na nogi, bo najczęściej mogą liczyć na wsparcie rodziny, a poza tym całe życie jest jeszcze przed nimi. Z kolei ludzie w wieku pomiędzy 25 a 50 lat doświadczają tzw. syndromu degradacji społecznej. Nazwa jest poważna, bo i doświadczenie jest bardzo obciążające. Takie osoby czują się zdegradowane, upokorzone, często mówią, że zdehumanizowane i sponiewierane. Wstydzą się, że pobierają zasiłek lub zapomogę, odczuwają silny lęk wynikający z obaw o to, czy znajdą kolejną pracę i utrzymają rodzinę. Czują się, izolowania i odtrąceni. Jest wreszcie syndrom bezradności, który występuje po 50. roku życia. W wielu przypadkach powoduje on trwałą depresję i wiele innych problemów zdrowotnych.
Robert Shiller, jeden z twórców tzw. ekonomii narracji, wskazywał w swojej słynnej publikacji, że narracja dotycząca zjawisk gospodarczych niczym choroba zaraża coraz większą liczbę ludzi, urastając czasem do poziomu epidemii. Wpływa przez to na postawy i zachowania, kształtując w istotny sposób procesy gospodarcze. Narracje dotyczące pracy i zatrudnienia należą, według Shillera, do najbardziej wyrazistych, ponieważ dotyczą aktywności, którym poświęcamy najwięcej czasu i uwagi i które często kształtują naszą samoocenę.
Warto dodać, że strach przed zwolnieniem odzwierciedla nie tylko poczucie zagrożenia utraty pracy, ale także postrzegane przez pracowników pogarszające się warunki pracy i możliwości związane z rozwojem na danym stanowisku. Okazuje się też, że osoby, które stale martwią się o utratę pracy charakteryzują się gorszym zdrowiem i częstszymi objawami depresji niż te, które faktycznie pracę straciły.
Fot. Pixabay/zdj. ilustracyjne
Tomasz Wypych
Inne tematy w dziale Społeczeństwo