Spór o wolną Wigilię. Związkowcy oczekują wyższej pensji za pracę w święta

Redakcja Redakcja Praca Obserwuj temat Obserwuj notkę 8
O tym, dlaczego nie warto wprowadzać w tym roku wolnej od pracy Wigilii i jakie rozwiązania są konieczne, rozmawiamy w Salonie24 z Piotrem Szumlewiczem, przewodniczącym Związku Zawodowego Związkowa Alternatywa.

Salon24: Biorąc pod uwagę to, że Alternatywa jest związkiem zawodowym, który z założenia powinien bronić praw pracowniczych, to Wasz apel o wyrzucenie do kosza ustawy o niepracującej Wigilii brzmi co najmniej dziwnie.

Piotr Szumlewicz, przewodniczący Związku Zawodowego Alternatywa Związkowa: Nie widzę nic strasznego w tym, aby Wigilia stała się niepracującym świętem, ale nie powinno się tego robić z tygodnia na tydzień. Trudno zrozumieć, dlaczego Sejm tak późno postanowił zająć się ustawą, zgodnie z którą Wigilia ma być dniem wolnym od pracy już w tym roku. Przepisy nie powinny być przyjmowane w pośpiechu i pisane na kolanie, tym bardziej, że w wielu firmach i instytucjach są już grafiki pracy i urlopów, zgodnie z którymi 24 grudnia jest dniem pracującym.

Ale niezależnie od decyzji Sejmu w tej sprawie, w Wigilię i tak będą pracować setki tysięcy pracowników handlu, gastronomii, transportu, ochrony zdrowia czy służb miejskich, a większość z nich nie dostanie za tę pracę żadnych nadzwyczajnych dodatków. Nawet, gdyby Sejm przegłosował jeszcze 10 dni świątecznych, wielu pracowników i tak z nich nie skorzysta. 


Salon24: Nie chcę być złośliwy, ale żeby zarabiać na utrzymanie, to po prostu trzeba pracować.

Piotr Szumlewicz: Pełna zgoda. Proszę pamiętać, że w skali całego roku Polacy pracują relatywnie długo na tle innych państw Unii Europejskiej, więc nic by się nie stało, gdyby wprowadzono nowe święto narodowe lub gdyby ustawodawca o kilka dni wydłużył urlop wypoczynkowy. Ważniejszą sprawą jest jednak uregulowanie przepisów dotyczących setek tysięcy pracowników, którzy od lat pracują w niedziele i święta. Obowiązująca ustawa jest niekorzystna dla pracowników, bo otwarte w niedziele są te sklepy, które najgorzej płacą pracownikom, jest w nich najwięcej umów niestandardowych, nie ma związków zawodowych, najczęściej są niewypłacane pensje na czas, najczęściej łamane są przepisy BHP, a pracuje się w nich najdłużej. W super i hipermarketach od wielu lat warunki pracy są znacznie lepsze niż w małych placówkach handlowych, ale ustawa sprawiła, że są one dłużej otwarte w piątki i soboty, przez co pracownicy pracują dłużej i ciężej.

Ustawa jest też niekorzystna dla konsumentów, bo w niedziele otwarte są te sklepy, które mają towary najdroższe i najniższej jakości. Niezależnie od tego, czy ustawa autorstwa Lewicy zostanie przeforsowana, wiele branż będzie funkcjonować w Wigilię. Wszak coraz więcej osób spędza Wigilię poza domem – aktywnie działa branża hotelarska czy gastronomiczna i rośnie zapotrzebowanie na tego typu usługi. Ponadto oczywiście ludzie aktywnie korzystają z transportu czy ochrony zdrowia, a policja czy straż pożarna muszą na bieżąco wykonywać swoje obowiązki. Innymi słowy nie tylko w Wigilię, ale też w Boże Narodzenie, Nowy Rok czy Święto Niepodległości setki tysięcy Polaków pracują i nie ma żadnych kodeksowych przepisów, które gwarantowałyby im wyższe płace. 


Salon24: Co więc proponuje Alternatywa?

Piotr Szumlewicz: Postulujemy, by wszyscy pracownicy, którzy wykonują swoje obowiązki zawodowe w dni ustawowo wolne od pracy, otrzymywali 2,5 razy wyższe wynagrodzenia niż za pracę w dni powszednie. Dotyczyłoby to tak niedziel, jak i świąt państwowych. Byłaby to godna rekompensata za brak możliwości odpoczynku w dni, w które większość Polaków i Polek ma wolne. Warto przypomnieć, że obowiązująca ustawa nie jest zakazem handlu w niedziele, bo z danych e-platform wynika, że około 60 proc. sklepów jest otwartych w niedziele zwane niehandlowymi.  


Fot. zdjęcie ilustracyjne/Pixabay

Rozmawiał Tomasz Wypych


Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj8 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (8)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo