W przeszłości Donald Tusk i Radosław Sikorski nie szczędzili ostrych, wręcz brutalnych słów pod adresem Donalda Trumpa. Pojawiły się kontrowersyjne fotografie oraz oskarżenia wobec prezydenta USA o bycie agentem Moskwy. Wszystkie wpisy i wypowiedzi nadal można znaleźć w sieci. Dziś premier zaprzeczał, by kiedykolwiek oskarżał o agenturalność Trumpa. Czy wypowiedzi te wpłyną negatywnie na relacje polsko-amerykańskie?
Donald Trump zwyciężył z Kamalą Harris i ponownie został prezydentem USA. Gratulują mu politycy z całego świata, a wśród nich jest również polski rząd, na czele z premierem Tuskiem. – Premier Donald Tusk dzwonił do Donalda Trumpa z gratulacjami – informował wiceminister spraw zagranicznych Władysław Teofil Bartoszewski.
"Jeden Donald wystarczy", palce wymierzone w plecy
Choć po zwycięstwie republikanina Donald Tusk postanowił mu pogratulować, to w ostatnich latach wypomina się mu nieprzychylne komentarze wobec prezydenta USA. A nawet więcej - ostre, zarzucające mu zdradę Stanów Zjednoczonych i wolnego świata. Tym jest bowiem agenturalna współpraca z Kremlem. Tuż po wyborze na pierwszą prezydencką kadencję Trumpa, Tusk napisał na Twitterze (obecnie X): "My wife’s latest comment: one Donald is more than enough! (Ostatni komentarz mojej żony: Jeden Donald wystarczy – red.)"
Wpisów ze strony Tuska, pod adresem Trumpa pojawiało się znacznie więcej, ale jeden wywołał szczególnie duże oburzenie, nawet wśród amerykańskiego elektoratu. W 2019 roku obecny szef polskiego rządu zamieścił w mediach społecznościowych zdjęcie z Trumpem, na którym mierzy on dłonią ułożoną w kształt pistoletu w plecy prezydenta. "Despite seasonal turbulences our transatlantic friendship must last ("Pomimo sezonowych zawirowań nasza transatlantycka przyjaźń musi trwać" – red.)" – podpisał fotografię. Co więcej, zdjęcie zamieścił nawet w swojej książce "Szczerze".
W okresie, gdy Trump pełnił poprzednią funkcję prezydenta USA, Tusk jako przewodniczący Rady Europejskiej wielokrotnie krytykował jego politykę, zwłaszcza w kontekście stosunku do NATO i Unii Europejskiej.
Powiedział, czy nie powiedział?
W trakcie niedawnej kampanii parlamentarnej Donald Tusk zasugerował, że Donald Trump jest "politykiem zależnym od Moskwy". – Jego zależność od rosyjskich służb, dzisiaj już nie podlega dyskusji, to nie jest moje przypuszczenie. To jest efekt dochodzenia amerykańskich służb. Został zwerbowany przez rosyjskie służby 30 lat temu – mówił podczas spotkania wyborczego.
Podczas dzisiejszej konferencji prasowej został zapytany przez dziennikarzy o te słowa, a jego odpowiedź była zaskakująca. – Nie, tego typu sugestii nigdy nie zgłaszałem – powiedział wprost Tusk.
Sikorski: "Proto-faszysta Trump"
Nie tylko premier słynie z ostrej narracji wobec Trumpa. Robiła to większość polityków obecnej koalicji rządzącej, ale przede wszystkim wyróżnić trzeba obecnego szefa MSZ Radosława Sikorskiego, który tak w 2018 roku komentował spotkanie Trumpa z Dudą: – Przestrzegałbym przed nadmiernym entuzjazmem, bo kolejni przywódcy, którzy mieli spotkania z Donaldem Trumpem dzisiaj żałują. (...) Trump szuka pretekstu, żeby zniszczyć Światową Organizację Handlu, UE i NATO. On robi zamieszanie, bo lubi być w centrum uwagi. Chce, żeby jego tweety były popularne, żeby kamery były skierowane na niego – mówił w rozmowie z WP.
Mało tego - w 2019 roku Sikorski nazywał Trumpa "faszystą". - Dla proto-faszystów jak Trump czy Kaczyński, wybory lub wyroki są ważne tylko wtedy gdy idą po ich myśli - komentował.
Applebaum porównała Trumpa do Hitlera i Stalina
Pewnym problemem w relacjach MSZ z nową administracją amerykańską może być również publicystyka żony Radosława Sikorskiego, sławnej Anny Applebaum. Dziennikarka w mediach w USA pisała, że Trump jest niczym Adolf Hitler lub Józef Stalin. Jeden z tekstów w czasie kampanii wyśmiał nawet Elon Musk
Jak polski rząd ułoży sobie relacje z USA z Donaldem Trumpem jako przywódcą?
MP
Na zdjęciu: Donald Tusk i Donald Trump. Fot PAP/EPA
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka