Krach niemieckiego rządu. Wszystko przez jedną decyzję i Trumpa

Redakcja Redakcja Niemcy Obserwuj temat Obserwuj notkę 80
Koalicja SPD, FDP i Zielonych po trzech latach dobiegła końca. Olaf Scholz postanowił zdymisjonować ministra finansów Christiana Lindnera, co doprowadziło do kryzysu. Co czeka Niemców? Przedterminowe wybory do Bundestagu, które odbędą się najpewniej w marcu.

Nie tylko Christian Lindner, ale też pozostali ministrowie z FDP Marco Buschmann (sprawiedliwości), Bettina Stark-Watzinger (edukacji) i Volker Wissing (transportu) również opuszczą rząd - napisał portal dziennika "Sueddeutsche Zeitung" (SZ).

Kanclerz Olaf Scholz zapowiedział głosowanie nad wotum zaufania dla rządu w Bundestagu 15 stycznia - prawdopodobnie zostanie ono przegrane, a w takim przypadku prezydent federalny będzie musiał zdecydować, czy rozwiązać Bundestag i rozpisać nowe wybory. Nastąpi to prawdopodobnie pod koniec marca. Do tego czasu SPD i Zieloni będą nadal rządzić w rządzie mniejszościowym. - Chodzi o uniknięcie szkód dla naszego kraju - powiedział Scholz w środę wieczorem w urzędzie kanclerskim. 


Wybory w USA wpłynęły na krach koalicji 

- W obliczu zmian wywołanych zwycięstwem wyborczym Donalda Trumpa w USA i stanem gospodarki, potrzebne jest większe pole manewru finansowego. Każdy, kto tego nie dostrzega i odmawia kompromisu, zachowuje się nieodpowiedzialnie - mówił kanclerz.

Scholz podkreślił, że istnieją różne wyzwania, które uzasadniają sytuację nadzwyczajną z zawieszeniem hamulca zadłużenia, aby stworzyć nowe pole do dodatkowych inwestycji w budżecie federalnym. Jednak Lindner po raz kolejny zdecydowanie odrzucił tę propozycję. - Zbyt często zawodził moje zaufanie - powiedział Scholz o Lindnerze.

- Potrzebujemy rządu, który jest zdolny do działania - podkreślił Scholz - Jest to szczególnie prawdziwe w dniu, w którym Donald Trump wygrał wybory w USA, co przyniesie szereg zmian. 

Ripostował Lindner w wydanym oświadczeniu. - Olaf Scholz przez długi czas nie dostrzegał potrzeby nowego przebudzenia gospodarczego w naszym kraju. Bagatelizował obawy gospodarcze naszych obywateli - wytknął kanclerzowi. FPD walczy o polityczny byt. Sondaże krajowe dają partii poparcie 4 proc. 


Spór o budżet w Niemczech i obawy przed Trumpem

Sytuacja w koalicji eskalowała na środowym szczycie koalicyjnym, którego celem było znalezienie wyjścia ze sporu o budżet federalny na 2025 r. i nowych bodźców gospodarczych. Lindner zaproponował nowe wybory. Scholz ostatecznie zdecydował się zakończyć wspólny sojusz, zwalniając Lindnera - piszą niemieckie media. 

"Politico" ocenia, że niebagatelny wpływ na niemiecki kryzys ma wybór Trumpa w USA. Jak pisze, Oczekuje się, republikanin wywrze ogromną presję na największą gospodarkę Europy. Niemiecki Instytut Ekonomiczny (IW) spodziewa się, że nowa wojna handlowa z USA może kosztować Niemcy aż 180 miliardów euro w ciągu czterech lat urzędowania Trumpa. Tymczasem niemiecka gospodarka jest w recesji. Berlin liczył wyraźnie na zwycięstwo Kamali Harris. 

Prezydent federalny Frank-Walter Steinmeier musi jeszcze zdymisjonować Lindnera i innych ministrów z FDP, ale jest to formalność. Steinmeier spotka się również w czwartek na rozmowach z liderem opozycyjnej chadeckiej CDU Friedrichem Merzem. Ponadto kryzys gabinetowy zaostrzył się, gdy w piątek został upubliczniony dokument Lindnera opowiadający się za zwrotem gospodarczym.

SPD stwierdziła, że ostatnie niedyskrecje i prowokacje, takie jak własny szczyt gospodarczy Lindnera lub jego 18-stronicowy dokument, który częściowo brzmiał jak rozliczenie z polityką SPD i Zielonych, ostatecznie doprowadziły sojusz do granic. FDP do końca nalegała na budżet zgodny z hamulcem zadłużenia i na reorientację polityki gospodarczej. Jednak SPD i Zieloni odrzucili żądania, takie jak cięcia emerytur i świadczeń obywatelskich, a także zwrot w polityce klimatycznej.  


Fot. Olaf Scholz, kanclerz Niemiec/PAP/EPA 

GW 

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj80 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (80)

Inne tematy w dziale Polityka