Od śmierci wybitnej aktorki Barbary Nawratowicz minęło niemal pół roku, jednak dopiero teraz na jaw wyszło, że założycielka Piwnicy pod Baranami dokonała eutanazji. "Odeszła dokładnie tak, jak chciała, miała do tego prawo" – powiedział "Gazecie Wyborczej" jej przyjaciel.
Zmarła 10 maja, pogrzeb odbył się 5 miesięcy później
Barbara Nawratowicz zmarła 10 maja w Szwajcarii. Wybitna aktorka, która odznaczyła się w historii polskiej kultury jako jedna z założycielek Piwnicy pod Baranami, obchodziłaby w listopadzie swoje 92. urodziny.
Jej pogrzeb odbył się dopiero 15 października, aż 5 miesięcy po jej odejściu, o czym poinformowano za pośrednictwem oficjalnego facebookowego profilu kultowego kabaretu. W opublikowanym wówczas nekrologu napisano jedynie "Odeszła tak, jak żyła - na własnych warunkach".
"Odeszła dokładnie tak, jak chciała"
Dziś wiadomym stało się, że Nawratowicz dokonała eutanazji. Ujawnione to zostało "Gazecie Wyborczej" przez jej przyjaciela, Bogdana Micka.
– Pamiętam, że kremacja kosztowała prawie 9 tys. dolarów. W tej ostatniej chwili była ze swoimi przyjaciółmi. Na ten dzień wybrała 10 maja, bo to dzień jej urodzin. Urnę wybrała prostą, w kształcie pnia drzewa. Pożegnalna uroczystość, gdy już udało się przejść wszystkie procedury, odbyła się w bazylice Mariackiej, a potem na cmentarzu Rakowickim. Odeszła dokładnie tak, jak chciała. Miała do tego prawo – powiedział przyjaciel aktorki.
Przyjaciele próbowali ją odwieść od tej decyzji
Nawratowicz miała zdecydować się na medycznie wspomagane samobójstwo ze względu na swój stan zdrowia. Aktorka pod koniec życia mieszkała w Australii, gdzie procedura ta jest nielegalna, więc podjęła się jej w liberalnej pod tym względem Szwajcarii. Jak wyjawił "Wyborczej" Micek, jej przyjaciele do końca próbowali odwieść ją od odbierania sobie życia.
– Basia zadzwoniła do mnie w kwietniu. Zapytała, czy mocno siedzę w fotelu. Powiedziała, że wyśle mi swoje prochy i się roześmiała. Dla niej życie straciło sens. Już wtedy słabła, straciła wzrok. Dobijało ją, że nie widziała twarzy innych i nie mogła odpisywać na maile. Zawsze była osobą odważną. Przez ostatnie lata mieszkała w Australii, a tam eutanazja jest zakazana. Dlatego postanowiła wyjechać do Szwajcarii. Jej przyjaciele, opiekująca się nią lekarka i katolicki ksiądz redemptorysta, chcieli ją odwieść od tej ostatecznej decyzji, ale ona była nieugięta - dodał.
Salonik
Na zdjęciu Barbara Nawratowicz, fot. Facebook/Piwnica pod Baranami
Czytaj także:
Inne tematy w dziale Kultura