Wykluczenie, przemoc i szykany – z tym musiała zmagać się Maja Ostaszewska w dzieciństwie. Wszystko przez to, że aktorka nie chodziła na religię i interesowała się punk rockiem. "Zrzucono mnie ze schodów tylko dlatego, że byłam inna" - mówiła z przerażeniem celebrytka.
Maja Ostaszewska zagościła w niedzielnym odcinku programu "Rozmowy (nie)wygodne" Michała Szczygła na TVP. Aktorka, która w ostatnich latach dała się poznać jako wojowniczka zaangażowana w walkę na rzecz praw kobiet, migrantów i zwierząt w rozmowie z dziennikarzem wyjawiła, że od najmłodszych lat odróżniała się od swoich rówieśników. Ostaszewska wychowała się bowiem w artystycznej rodzinie (jej ojciec Jacek Ostaszewski był założycielem grupy Osjan), a ze względu na praktykowanie przez jej rodziców Buddyzmu nie została ochrzczona. W związku z tym jednak jako nastolatka była szykanowana i bita przez inne dzieci. Jak wyznała Szczygłowi, już jako kilkulatka odczuwała strach przed Kościołem, co zapewne wywarło wpływ na jej antykatolickie poglądy.
Ostaszewska zawsze bała się Kościoła
– Nie jestem ochrzczona, nie chodziłam na religię i byłam straszona przez dzieci piekłem i księdzem. Ksiądz wydawał mi się straszną postacią, bo one ciągle do mnie mówiły: "powiemy księdzu", "ksiądz przyjdzie". Wtedy nie było religii w szkole, tylko w salkach przy kościołach – opowiadała.
Jej sytuacja tylko uległa pogorszeniu, gdy w wieku 13 lat zaczęła interesować się punk rockiem. Przez swój niestandardowy styl ubioru była wyszydzana również przez nauczycieli, którzy do tego dawali ciche przyzwolenie na dotykające jej ze strony rówieśników krzywdy. Jak jednak podkreśliła Ostaszewska, doświadczenia te sprawiły, że do dziś pozostaje silną przeciwniczką przemocy i dyskryminacji.
Była wykluczona przez punk rocka
– Dzieci mnie poturbowały, zrzuciły mnie ze schodów tylko dlatego, że byłam inna. Nie było żadnego innego powodu. Co więcej, przyzwolenie na to dał im nauczyciel, którego byłam pupilką, bo uczył polskiego, a ja byłam niezła z tego przedmiotu. Siedziałam w pierwszej ławce. Jak przyszłam w tych ostrzeżonych włosach, przy całej klasie powiedział, żebym przeniosła się do ostatniej ławki, bo nie może na mnie patrzeć. Zauważyłam idiotyzm tego wykluczenia i to na pewno zostało we mnie na zawsze – wspominała poruszona aktorka.
Fot. Maja Ostaszewska/Instagram
Salonik24
Inne tematy w dziale Rozmaitości