Zdjęcie ilustracyjne. Źródło: Canva
Zdjęcie ilustracyjne. Źródło: Canva

Poważne problemy lekarzy. Prokuratura przedstawiła medykom ciężkie zarzuty

Redakcja Redakcja Zdrowie Obserwuj temat Obserwuj notkę 14
Lekarz miał dokonać zabójstwa pacjenta, a lekarka nieumyślnie spowodować śmierć chorego. Na dwóch przeciwległych krańcach Polski lekarze walczą o oczyszczenie z zarzutów.

Lekarz miał pozbawić życia pacjenta 

Pierwsza sprawa rozgrywa się w Gorzowie Wielkopolskim. To tutaj prokurator prowadzący śledztwo przeciwko lekarzowi Andrii K. podejrzanemu o pozbawienie życia pacjenta wystąpił o wydanie opinii medycznej oceniającej prawidłowość sposobu leczenia chorego.

W komunikacie prokuratury podano, że „w toku śledztwa zebrano i przeanalizowano obszerny materiał dowodowy, co pozwoliło na podjęcie dalszych decyzji procesowych. Prokurator referent postanowił zasięgnąć wiedzy specjalistycznej z dziedziny nauk medycznych i powołał instytucję naukową w celu wydania pisemnej opinii, zakreślając termin jej złożenia do 31 marca 2025 r.".

Jak wyjaśniła Mariola Wojciechowska-Grześkowiak, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gorzowie Wielkopolskim prowadzącej sprawę, celem opinii jest udzielenie odpowiedzi na sformułowane pytania, które odnoszą się do oceny prawidłowości przyjętego przez podejrzanego procesu leczenia pacjenta, jego zgodności z aktualną wiedzą medyczną, regułami sztuki i przepisami regulującymi zasady wykonywania świadczeń i procedur medycznych.


Ukraiński medyk tymczasowo aresztowany 

Sprawa dotyczy wydarzenia ze stycznia tego roku. Do Szpitala Wojewódzkiego w Gorzowie Wlkp. trafił w ciężkim stanie 86-letni mężczyzna. Po przeprowadzonej operacji, jego stan uległ gwałtownemu pogorszeniu. Pracujący jako rezydent w szpitalu ukraiński anestezjolog Andrii K., po stwierdzeniu zgonu pacjenta, odłączył go od aparatury podtrzymującej życie. Doniesienie do prokuratury w tej sprawie złożył inny lekarz, mimo że komisja powołana przez szpital uznała, że Andrii K. nie popełnił błędu. Lekarzowi postawiono zarzut zabójstwa. W śledztwie zarzuty nieudzielenia pomocy pacjentowi prokurator przedstawił także dwóm pielęgniarkom. 

W kwietniu Sąd Rejonowy w Gorzowie Wlkp. na wniosek prokuratora wydał postanowienie o tymczasowym aresztowaniu ukraińskiego medyka. Do sądu okręgowego trafiło zażalenie na ten środek zapobiegawczy, ale sąd go nie uwzględnił. Jednak w czerwcu polecenie uchylenia aresztu wobec podejrzanego wydał prokuratorowi prowadzącemu sprawę prokurator krajowy Dariusz Korneluk. Następnego dnia ukraiński medyk opuścił tymczasowy areszt.

Lekarka oskarżona o narażenie życia pacjentki 

Z kolei w Białymstoku w sprawie lekarki oskarżonej o narażenie życia pacjentki wszystkie strony złożyły apelacje. Co oznacza, że będzie proces odwoławczy lekarki nieprawomocnie skazanej przez białostocki sąd na grzywnę i czasowy zakaz wykonywania zawodu za nieumyślne narażenie życia - poważnie chorej - pacjentki przewożonej karetką, w której były problemy z aparaturą. Kobieta dotarła do szpitala nieprzytomna, tam zmarła.

Blisko sześć lat temu do Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku trafiła pacjentka chora na serce. Lekarze zdecydowali, że konieczny jest szybki przeszczep. Miał on być przeprowadzony w Warszawie. Ze względu na stan pacjentki wykluczono transport śmigłowcem, szpital zamówił więc karetkę w prywatnej firmie, z którą już współpracował i – by jeszcze skrócić czas dojazdu – poprosił policję o pilotaż. Podczas jazdy pojawiły się problemy z aparaturą medyczną w karetce, musiała ona dwa razy się zatrzymywać. Gdy karetka dojechała do Warszawy, pacjentka była nieprzytomna. Zmarła w stołecznym szpitalu dziesięć dni później. Śledztwo Prokuratury Rejonowej Białystok-Południe trwało kilka lat, przede wszystkim śledczy oczekiwali na opinie biegłych. Wskazali oni na nieprawidłowości w czasie transportu, związane z nienależytą kontrolą urządzenia monitorującego pracę serca i poziomu napełnienia butli z tlenem, koniecznym do utrzymania pacjentki przy życiu, co skutkowało tym, że karetka musiała się zatrzymywać po drodze, a to wydłużyło czas dojazdu. Ostatecznie lekarce z karetki – jako osobie zobowiązanej do dołożenia należytej staranności przy udzielaniu świadczenia zdrowotnego – śledczy zarzucili, że nieumyślnie naraziła pacjentkę, która była w stanie bezpośredniego zagrożenia życia i wymagała jak najszybszego dowiezienia do ośrodka kardiologicznego na pogorszenie – i tak złego – jej stanu zdrowia. 

Proces przed Sądem Rejonowym w Białymstoku odbywał się z wyłączeniem jawności, po uwzględnieniu wniosku rodziny zmarłej 44-letniej kobiety i obrońcy oskarżonej lekarki. Z tego powodu sąd, który nieprawomocnie skazał oskarżoną na 8 tys. zł grzywny i dwuletni zakaz wykonywania zawodu, wyłączył też jawność uzasadnienia wyroku. Orzeczenie to zaskarżyły wszystkie strony procesu: prokuratura, obrońca i pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego. Apelacje rozpozna miejscowy sąd okręgowy, na razie nie wyznaczył terminu rozprawy. 

Tomasz Wypych

Zdjęcie ilustracyjne. Źródło: Canva

Czytaj dalej:

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj14 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (14)

Inne tematy w dziale Rozmaitości