fot. Pixabay
fot. Pixabay

Kontrowersyjne metody leczenia boreliozy. Sąd orzekł, że naruszają prawa pacjentów

Redakcja Redakcja Zdrowie Obserwuj temat Obserwuj notkę 2
Kleszcze atakują już praktycznie przez cały rok. W Polsce co roku notuje się prawie 30 tys. przypadków boreliozy. Czy badanie kleszcza, które jest robione po ukąszeniu człowieka narusza prawa pacjenta? I czy najlepszą metodą leczenia jest rzeczywiście stosowanie wielomiesięcznej antybiotykoterapii.

Zbadali kleszcza i orzekli o konieczności terapii

Rzecznik Praw Pacjenta wydał decyzję, w której uznał, że podmiot leczniczy oferując i organizując badanie materiału zwierzęcego - kleszcza, w medycznym laboratorium diagnostycznym narusza zbiorowe prawa pacjentów do świadczeń zdrowotnych odpowiadających wymaganiom aktualnej wiedzy medycznej oraz udzielanych z należytą starannością. RPP stwierdził, że z przepisów wynika, że tego rodzaju badania w ogóle nie powinny być przeprowadzane w medycznych laboratoriach diagnostycznych wykonujących badania dla ludzi. Podkreślił, że badanie kleszcza na obecność patogenów chorób transmisyjnych nie jest badaniem diagnostycznym, nie potwierdza zakażenia pacjenta boreliozą oraz nie może być podstawą dla żadnych decyzji terapeutycznych wobec pacjenta. RPP zaznaczył, że decyzje o terapii powinny być oparte przede wszystkim na objawach klinicznych oraz wynikach badań serologicznych z krwi pacjenta.


Decyzję RPP zaskarżył podmiot leczniczy, którego dotyczyła decyzja. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie oddalił jednak skargę i przyznał RPP rację, że badanie w laboratorium diagnostycznym kleszcza w kierunku boreliozy narusza zbiorowe prawa pacjentów w pełni podzielając stanowisko i argumentację Rzecznika Praw Pacjenta.

Leczyli boreliozę niezgodnie z aktualną wiedzą medyczną

To jednak nie wszystko, bo Rzecznik poinformował, że WSA w Warszawie rozpatrzył także skargę innego podmiotu leczniczego na decyzję RPP związaną z leczeniem boreliozy. Wyjaśnił, że dotyczyła ona stosowania w ramach świadczeń zdrowotnych udzielanych pacjentom w związku z boreliozą przedłużonej antybiotykoterapii, w tym przy wykorzystaniu więcej niż jednego antybiotyku jednocześnie, bo właśnie takie postępowanie medyczne zakłada metoda ILADS.

Metoda ta wymaga wielomiesięcznej antybiotykoterapii, często z zastosowaniem 2 lub 3 antybiotyków jednocześnie. Leczenie prowadzi się w ten sposób pomimo tego, że obowiązujące standardy zastrzegają stosowanie, przy takiej terapii wyłącznie pojedynczego antybiotyku przez okres do 30 dni. Pozyskane przez RPP opinie ekspertów w tej sprawie jednoznacznie wskazują, że leczenie według wytycznych i kryteriów ILADS jest niezgodne z aktualną wiedzą medyczną, nie ma uzasadnienia medycznego, nie jest skuteczne, a wręcz przynosi znaczne szkody dla zdrowia pacjenta.

Konsekwencje stosowania wielomiesięcznej antybiotykoterapii mogą być katastrofalne, obejmują trwałe uszkodzenie wątroby, trzustki, jelit, nerek, ośrodkowego układu nerwowego, zapalenia ścięgien, predyspozycje do zakażeń Clostridium difficile.


Sąd przychylił się do stanowiska Rzecznika Praw Pacjenta

Teraz okazało się, że także w tej sprawie WSA w pełni przychylił się do stanowiska Rzecznika Praw Pacjenta. „Wedle opinii ekspertów konsekwencje stosowania wielomiesięcznej antybiotykoterapii mogą być katastrofalne, obejmują trwałe uszkodzenie wątroby, trzustki, jelit, nerek, ośrodkowego układu nerwowego" - podkreśla RPP.

Przypomniał, że dotąd sądy administracyjne rozpatrzyły trzy skargi podmiotów leczniczych na decyzje RPP dotyczące stosowania długotrwałych antybiotykoterapii w boreliozie i w każdej ze spraw sądy przyznały rację rzecznikowi.

Tomasz Wypych
 
Zdjęcie ilustracyjne, fot. Pixabay

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj2 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Rozmaitości