Sąd Apelacyjny w Krakowie uniewinnił Roberta J. skazanego w pierwszej instancji na dożywocie za brutalne zabójstwo studentki sprzed ponad 25, określane sprawą „Skóry”. Wyrok jest prawomocny.
Sąd apelacyjny uniewinnił Roberta J.
Robert J. od 2017 roku przebywał w areszcie. Decyzją sądu jeszcze w czwartek wyjdzie na wolność. Koszty sądowe będzie musiał pokryć Skarb Państwa.
Przypomnijmy, że trzy dni temu przed Sądem Apelacyjnym w Krakowie wygłoszone zostały mowy końcowe w procesie dotyczącym sprawy brutalnego morderstwa studentki Katarzyny Z. Oskarżony Robert J. na trzy dni przed planowanym ogłoszeniem wyroku po raz pierwszy zabrał w tym procesie głos.
Prokuratura uznała za wiarygodne i obciążające zeznania kobiety, która twierdzi, że jako siedmiolatka widziała J. z żyjącą jeszcze studentką. Obrońca zarzucił prokuraturze „odwrócenie oczu od prawdy, zaniechania i manipulacje”.
Robert J.: Nie jestem „Skórą”
– Nie jestem „Skórą”. Nie jestem bestią. Nie jestem potworem. Nikogo nie zabiłem. Nikomu nie zrobiłem krzywdy. Jestem człowiekiem i obywatelem tego kraju, którego organy ścigania próbują od blisko ćwierć wieku uwikłać w sprawie zabójstwa Katarzyny Z. Zwracam się bezpośrednio do wysokiego sądu, bo to moja ostatnia nadzieja na sprawiedliwość – mówił J., który na koniec rozprawy odczytał swoje oświadczenie.
Wyjaśniał, że nigdy nie spotkał Katarzyny Z. Jego zdaniem organy wmawiały mu, że dopuścił się zbrodni i dopuszczały się prowokacji, by przyznał się do winy.
– Nigdy nie przyznałem się do zabójstwa Katarzyny Z. i nigdy się nie przyznam, bo tego nie zrobiłem. (...) Krzyczę do was: uwierzcie mi, że tego nie zrobiłem – mówił oskarżony.
Sprawa "Skóry". Stanowisko prokuratury i obrony
Prokuratura i obrona w swoich mowach nawiązały do zeznań dwóch kluczowych świadków – matki i córki, które początkowo występowały anonimowo, a sąd w postępowaniu odwoławczym postanowił przesłuchać je w sposób jawny.
Prokuratura podkreślała znaczenie tych zeznań, przede wszystkim wspomnień kobiety, która jako siedmiolatka miała widzieć oskarżonego w towarzystwie studentki Katarzyny Z. niedługo przed jej zaginięciem. Prokurator Piotr Krupiński przekonywał, że zapamiętała ona szczegóły tego spotkania z powodu typowej dla dziecka ciekawości świata, a także dlatego, że tamtego dnia pierwszy raz widziała J. w towarzystwie dziewczyny. Przed sądem opisywała ona ubiór, budowę ciała, kolor i długość włosów studentki.
Według prokuratury wiarygodności świadka nie wykluczał również wiek, a pojawiające się rozbieżności to naturalny efekt upływu czasu od opisywanych zdarzeń i nie są one istotne. Prokurator Krupiński ocenił, że wspomnienia matki tego świadka, która też zeznawała w tej sprawie, są „dowodem wspierającym kluczowe zeznania córki”.
Obrońca w stanowisku końcowym zarzucił organom ścigania myślenie tunelowe, manipulacje i niehumanitarne traktowanie jego klienta, a sądowi okręgowemu wiele uchybień, twierdząc, że „maksyma skazania za wszelką cenę bardzo silnie brzmiała na tamtej sali”.
Dwóm kluczowym świadkom przesłuchanym przed sądem apelacyjnym zarzuciła dopisywanie sobie tego, co ich zdaniem miało się wydarzyć, sugerowanie się przez córkę wspomnieniami matki oraz odtwarzanie jednej utrwalonej tezy.
Według obrońcy oskarżonego zeznania świadków i opinia morfologiczna na temat dowodu przeciwko Robertowi J. - chodzi o włos znaleziony w mieszkaniu oskarżonego, który połączono z Katarzyną Z. - „nie wytrzymują krytyki naukowej i kwestii oceny wiarygodności”, a ewentualne inne dowody są „próbą zbudowania alternatywnego materiału dowodowego wobec jego braku”.
Sąd nie jest przekonany o niewinności
- Wyrok uniewinniający nie oznacza, że sąd jest absolutnie przekonany, że oskarżony nie popełnił tej zbrodni, którą mu zarzucono. Wyrok uniewinniający w tej sprawie zapadł, bo musiał taki zapaść wedle reguł prawa procesowego, ponieważ sąd nie jest również absolutnie przekonany, że oskarżonemu została wina udowodniona, że możemy w sposób absolutnie pewny przyjąć, że oskarżony dokonał zabójstwa pokrzywdzonej - tłumaczył swoją decyzję sędzia Marek Długosz z Sądu Apelacyjnego w Krakowie.
Proces ws. morderstwa studentki Katarzyny Z.
Osią sporu była także kwestia uznania za dowód w sprawie włosów znalezionych w łazience oskarżonego, które połączono z Katarzyną Z., a także znalezionego w szczątkach kobiety pióra bażanta, takiego samego, jakie były w mieszkaniu oskarżonego. Według prokuratury te, jak również inne dowody, wskazują na winę oskarżonego. Obrona zbijała zasadność wykorzystania ich przeciwko Robertowi J.
Proces dotyczył morderstwa studentki Katarzyny Z., której fragmenty skóry i ciała pod koniec lat 90. wyłowiono z Wisły. Sprawa prowadzona przez śledczych pod kryptonimem „Skóra” została określona jedną z największych zagadek polskiej kryminalistyki.
Oskarżonego w 2019 r. o tę zbrodnię Roberta J. krakowski sąd okręgowy w 2022 r. skazał na dożywocie. W procesie odwoławczym obrona domagała się jego uniewinnienia, przekonując, że nie ma wiarygodnych dowodów przeciwko oskarżonemu. Prokuratura utrzymywała, że zebrany materiał wskazuje na winę Roberta J. i wnosiła o nieuwzględnienie wniosku obrony.
KW
Sąd Apelacyjny w Krakowie uniewinnił Roberta J. skazanego w pierwszej instancji na dożywocie za brutalne zabójstwo studentki. Fot. PAP/Łukasz Gągulski
Inne tematy w dziale Społeczeństwo