Sąd apelacyjny uniewinnił Roberta J.
Robert J. od 2017 roku przebywał w areszcie. Decyzją sądu jeszcze w czwartek wyjdzie na wolność. Koszty sądowe będzie musiał pokryć Skarb Państwa.
Prokuratura uznała za wiarygodne i obciążające zeznania kobiety, która twierdzi, że jako siedmiolatka widziała J. z żyjącą jeszcze studentką. Obrońca zarzucił prokuraturze „odwrócenie oczu od prawdy, zaniechania i manipulacje”.
Robert J.: Nie jestem „Skórą”
Wyjaśniał, że nigdy nie spotkał Katarzyny Z. Jego zdaniem organy wmawiały mu, że dopuścił się zbrodni i dopuszczały się prowokacji, by przyznał się do winy.
– Nigdy nie przyznałem się do zabójstwa Katarzyny Z. i nigdy się nie przyznam, bo tego nie zrobiłem. (...) Krzyczę do was: uwierzcie mi, że tego nie zrobiłem – mówił oskarżony.
Sprawa "Skóry". Stanowisko prokuratury i obrony
Prokuratura i obrona w swoich mowach nawiązały do zeznań dwóch kluczowych świadków – matki i córki, które początkowo występowały anonimowo, a sąd w postępowaniu odwoławczym postanowił przesłuchać je w sposób jawny.
Prokuratura podkreślała znaczenie tych zeznań, przede wszystkim wspomnień kobiety, która jako siedmiolatka miała widzieć oskarżonego w towarzystwie studentki Katarzyny Z. niedługo przed jej zaginięciem. Prokurator Piotr Krupiński przekonywał, że zapamiętała ona szczegóły tego spotkania z powodu typowej dla dziecka ciekawości świata, a także dlatego, że tamtego dnia pierwszy raz widziała J. w towarzystwie dziewczyny. Przed sądem opisywała ona ubiór, budowę ciała, kolor i długość włosów studentki.
Obrońca w stanowisku końcowym zarzucił organom ścigania myślenie tunelowe, manipulacje i niehumanitarne traktowanie jego klienta, a sądowi okręgowemu wiele uchybień, twierdząc, że „maksyma skazania za wszelką cenę bardzo silnie brzmiała na tamtej sali”.
Według obrońcy oskarżonego zeznania świadków i opinia morfologiczna na temat dowodu przeciwko Robertowi J. - chodzi o włos znaleziony w mieszkaniu oskarżonego, który połączono z Katarzyną Z. - „nie wytrzymują krytyki naukowej i kwestii oceny wiarygodności”, a ewentualne inne dowody są „próbą zbudowania alternatywnego materiału dowodowego wobec jego braku”.
Sąd nie jest przekonany o niewinności
- Wyrok uniewinniający nie oznacza, że sąd jest absolutnie przekonany, że oskarżony nie popełnił tej zbrodni, którą mu zarzucono. Wyrok uniewinniający w tej sprawie zapadł, bo musiał taki zapaść wedle reguł prawa procesowego, ponieważ sąd nie jest również absolutnie przekonany, że oskarżonemu została wina udowodniona, że możemy w sposób absolutnie pewny przyjąć, że oskarżony dokonał zabójstwa pokrzywdzonej - tłumaczył swoją decyzję sędzia Marek Długosz z Sądu Apelacyjnego w Krakowie.
Proces ws. morderstwa studentki Katarzyny Z.
Osią sporu była także kwestia uznania za dowód w sprawie włosów znalezionych w łazience oskarżonego, które połączono z Katarzyną Z., a także znalezionego w szczątkach kobiety pióra bażanta, takiego samego, jakie były w mieszkaniu oskarżonego. Według prokuratury te, jak również inne dowody, wskazują na winę oskarżonego. Obrona zbijała zasadność wykorzystania ich przeciwko Robertowi J.
Oskarżonego w 2019 r. o tę zbrodnię Roberta J. krakowski sąd okręgowy w 2022 r. skazał na dożywocie. W procesie odwoławczym obrona domagała się jego uniewinnienia, przekonując, że nie ma wiarygodnych dowodów przeciwko oskarżonemu. Prokuratura utrzymywała, że zebrany materiał wskazuje na winę Roberta J. i wnosiła o nieuwzględnienie wniosku obrony.
KW
Sąd Apelacyjny w Krakowie uniewinnił Roberta J. skazanego w pierwszej instancji na dożywocie za brutalne zabójstwo studentki. Fot. PAP/Łukasz Gągulski
Komentarze
Pokaż komentarze (13)