Katastrofa smoleńska. Fot. mat. prasowe
Katastrofa smoleńska. Fot. mat. prasowe

Mocny zarzut prokuratury: oni sfałszowali sekcje zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej

Redakcja Redakcja Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 339
W czwartek „Gazeta Wyborcza” informuje, że Prokuratura Krajowa zarzuca fałszerstwa kilkudziesięciu rosyjskim medykom i genetykom, którzy badali i identyfikowali ciała 60 ofiar katastrofy smoleńskiej. Polskie śledztwo ws. katastrofy tupolewa do 2016 roku prowadziła prokuratura wojskowa. Za czasów Zbigniewa Ziobro stworzono z cywilnych prokuratorów Zespół Śledczy nr 1.

Prokuratura: Rosjanie sfałszowali sekcje zwłok ofiar

Główny wątek śledztwa dotyczy tego, czy katastrofa smoleńska była wynikiem przestępstwa. Jeszcze w 2017 roku wszczęto postępowanie w innej sprawie. Stało się tak, gdy ustalono, że doszło do bardzo wielu pomyłek w identyfikacji ciał ofiar katastrofy oraz w dokumentach medycznych, przysłanych z Rosji – przypomina „GW”. 

Pierwsze pomyłki w identyfikacji ciał ujawniono przed 2016 rokiem. Wtedy przeprowadzono pierwsze ekshumacje. Po 2016 roku zdecydowano o ekshumacji 83 z 96 ofiar katastrofy. Nie wszystkim się to wówczas spodobało.

Prokuratura Krajowa wskazuje, że ekshumacje były konieczne, bo w dokumentach medycznych przysłanych z Rosji było mnóstwo błędów. Protokoły medyczne były nierzetelne, sporo było w nich sprzeczności. A w śledztwie potrzebne były ekspertyzy medyczne dotyczące wszystkich ofiar, jasno wskazujące przyczyny zgonu oraz mechanizm i okoliczności powstania obrażeń.

Było to potrzebne, by dać jasną odpowiedź na pytanie, czy obrażenia powstały w wyniku uderzenia samolotu o ziemię czy może z powodu eksplozji materiałów wybuchowych. 

Zdaniem prokuratorów z Zespołu numer 1 w dokumentach z Rosji opisano nieistniejące obrażenia, natomiast pomijano obrażenia, które były ważne dla ustaleń śledztwa. Co więcej - podaje „Wyborcza” - rosyjscy eksperci mieli opisywać czynności sądowo-medyczne, których nie wykonali.  

Prokuratura Krajowa wskazuje, że 41 osób z Rosji popełniło 63 przestępstwa dotyczące badań 60 ofiar katastrofy smoleńskiej.


Grozi za to do pięciu lat więzienia

Postanowienia o przedstawieniu im zarzutów dotyczą poświadczenia nieprawdy w dokumentach mających znaczenie prawne i utrudniania śledztwa. Grozi za to do pięciu lat więzienia.

Rosyjscy medycy sądowi i genetycy są formalnie podejrzanym od momentu wydania przez prokuraturę postanowień o przedstawieniu zarzutów. Następnie zostaną ogłoszone zarzuty. Powinno też nastąpić przesłuchanie podejrzanych.  

Polska prokuratura powinna była przesłać - i według informacji „GW” tak zrobiła - dokumenty do rosyjskiej prokuratury. Zawierają one wniosek o ogłoszenie zarzutów i przesłuchanie. Nie wiadomo jednak, czy został on zrealizowany przez stronę rosyjską.

Rosja z premedytacją ignoruje od lat wszystkie polskie wnioski dotyczące katastrofy smoleńskiej. W 2015 roku polska prokuratura wojskowa zarzuciła przestępstwo dwóm kontrolerom ruchu lotniczego z lotniska w Smoleńsku. Mieli oni „nieumyślnie spowodować katastrofę, przekazując błędne informacje załodze prezydenckiego tupolewa, który podchodził do lądowania”.  


Śledczy z Zespołu nr 1 zmienili zarzuty na umyślne spowodowanie katastrofy

W 2017 roku śledczy z Zespołu nr 1 zmienili zarzuty na umyślne spowodowanie katastrofy. Objęli nimi trzech rosyjskich kontrolerów. Wszyscy w dniu katastrofy byli oficerami rosyjskiej armii. Ale rosyjska prokuratura odmówiła ogłoszenia tych zarzutów swoim oficerom. 

Rosyjscy oficerowie są ścigani przez Polskę listami gończymi, a polski sąd wydał decyzję o aresztowaniu każdego z nich. Areszt zacząłby obowiązywać z chwilą zatrzymania. 

KW

Źródło zdjęcia: Katastrofa smoleńska. Fot. mat. prasowe


Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj339 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (339)

Inne tematy w dziale Polityka