W tych miastach można dobrze zarobić. Oferują po 10 tys. złotych

Redakcja Redakcja Głos Regionów Obserwuj temat Obserwuj notkę 16
Średnie wynagrodzenie dla całego kraju wynosiło we tego roku wg GUS 8140,98 zł brutto. To o 10,4 proc. więcej niż przed rokiem (wrzesień 2023 r. 7 380 zł). Przyszły rok również daje nadzieję na dalszy wzrost wynagrodzeń. Od 2025 r. płaca minimalna ma wynieść 4666 zł, więc o 366 zł (8,5 proc.) więcej niż ta obowiązująca w lipcu 2024 r. Gdzie można zarobić najwięcej w Polsce?

Najlepiej płacą w Krakowie. Tam przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto w sektorze przedsiębiorstw w sierpniu wyniosło 10 071 zł. Nieco mniej zarabia się w Warszawie – 9 875 zł. Stolicy Małopolski powoli dorównuje także Gdańsk. Tu średnie zarobki wynoszą 9 780 zł. Takie dane podaje Główny Urząd Statystyczny (GUS). Analizując województwa (dane za sierpień) najwięcej w sektorze przedsiębiorstw zarabia się brutto w województwach mazowieckim (9 446 zł), dolnośląskim (8 649 zł) i małopolskim (8 465 zł). Na drugim biegunie są województwa warmińsko-mazurskie (6 888 zł) i podkarpackie (6 943 zł). 


Kraków liderem w zarobkach 

Czy fakt, że ktoś dobrze zarabia oznacza, że nie ma długów? Nie do końca. Widać to po tym, jak średnie wynagrodzenie wpływa na średnie zadłużenie w różnych województwach. Nie we wszystkich regionach korelacja jest jednoznaczna. Z danych ERIF BIG wynika, że średnia wartość jednego zaległego zobowiązania na osobę w woj. dolnośląskim (czyli z czołówki wynagrodzeń) jest najniższe w kraju – 8 618 zł i jest niższe niż średnie miesięczne zarobki.

Najwyższe zarobki na Mazowszu nie do końca jednak pomagają w spłacie długów, bo te są tu prawie najwyższe w kraju i znacząco wyższe niż średnie miesięczne wynagrodzenie (2. miejsce pod względem średniej wartości jednego zobowiązania konsumentów, średnio 11 379 zł). Podobnie w Małopolsce – pomimo wysokich wynagrodzeń długi też są wysokie (10 843 zł). Zaległe zobowiązania podobne do Małopolan mają mieszkańcy woj. warmińsko-mazurskiego (10 687 zł), a oni zarabiają najmniej.

Podobnie wysokie średnie zadłużenie jest na Podkarpaciu. Najbardziej niskie zarobki wydają się wpływać na poziom długów w Świętokrzyskim. To województwo jest 12. pod względem przychodów i 4. Jeśli chodzi o wysokość długów. Tutaj średnia wartość jednego zobowiązania (11 222 zł) jest prawie dwukrotnie wyższa niż przeciętne wynagrodzenie. 


Najgorzej w lubelskim 

Analizując wyłącznie relację zarobki-dług w najgorszej sytuacji są mieszkańcy woj. lubelskiego. Tam jest najwyższa średnia wartość jednego zobowiązania. To aż 11 784 zł na osobę, znacznie więcej niż wynagrodzenie – 7 071 zł.

Smutna prawda jest taka, że kiedy rosną wynagrodzenia, to niestety bardzo często zwiększają się również długi. Kilkunastoprocentowe zwiększenie zarobków nie tylko może wpłynąć na poprawę warunków życia, ale też na pozbycie się zaległych zobowiązań, a te także się zwiększają. Na koniec 2023 roku wartość niezapłaconych zobowiązań wynosiła 31,6 mld zł, jak wynika z danych ERIF BIG. Dla porównania rok wcześniej było to 28,6 mld zł.

– Oczywiście mało kto jest w stanie całą podwyżkę przeznaczyć na spłatę zobowiązań. Jeśli jednak mamy długi, ważne jest, aby wydatki na ich regulowanie uwzględniać w rosnącym budżecie. Na szczęście jest wiele możliwości rozkładania zobowiązań na raty dopasowane do wysokości wynagrodzenia, niezależnie od tego czy jest ono wysokie czy nie. Z pewnością jednak rosnące średnie zarobki mogą w przyszłości ułatwiać zadłużonym pozbywania się zaległych zobowiązań i wymazywania swojego nazwiska z list dłużników - podsumowuje Marcin Czugan, prezes Związku Przedsiębiorstw Finansowych w Polsce. 

 

Fot. Pixabay/zdj. ilustracyjne

Dane: ERIF BIG

GW

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj16 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (16)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo