Nowa siedziba Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie wywołała skrajne reakcje – od histerycznego oburzenia po egzaltowany zachwyt. Jedno jest pewne: nowy gmach nie pozostawia nikogo obojętnym. A to dobrze, bo sztuka – zwłaszcza współczesna – powinna prowokować, skłaniać do dyskusji i, co najważniejsze, budzić emocje.
Kontrowersje towarzyszą nowoczesnej architekturze
Krytycy nowego MSN mogą przypomnieć sobie, jakie protesty wywołało otwarcie Centrum Georges Pompidou w Paryżu w 1977 roku. Przez wielu nazywane "rafinerią" lub "hurtownią rur", stało się symbolem kontrowersji. Dziś nikt już nie kwestionuje jego wartości – mieści stałe wystawy, bibliotekę i jest miejscem spotkań ludzi związanych ze sztuką. Podobny los spotkał Muzeum Guggenheima w Bilbao. Otwarte 20 lat po Pompidou, w 1997 roku, wzbudziło początkowo podobny sprzeciw. Bryła autorstwa Franka O. Gehry’ego przypomina nieukończoną, zniszczoną instalację przemysłową. Choć trudno nazwać ją "piękną" w tradycyjnym sensie, stała się ikoną miasta i fundamentem jego odnowy – mówi się nawet o „efekcie Bilbao”.
Kontrowersyjne projekty zmieniają miasta
W tym kontekście, szklana piramida na dziedzińcu Luwru to tylko delikatna architektoniczna prowokacja. W Polsce podobne emocje towarzyszyły otwarciu Filharmonii Szczecińskiej. Jej surowa forma wywołała mieszane reakcje – nijak nie pasuje do okolicznej zabudowy, a jednak wpisała się w krajobraz miasta, zdobywając liczne nagrody. Dzisiaj jest ceniona nie tylko za swoją oryginalną architekturę, ale przede wszystkim za świetną akustykę.
MSN na tle Warszawy – problem miasta, nie budynku
W przypadku MSN to nie tyle jego forma budzi kontrowersje, ile lokalizacja. Budynek stanął w części Warszawy, w której można zbudować... właściwie wszystko. Okolica ta, zrujnowana w czasie wojny, nigdy nie odzyskała dawnej harmonii. Dziś znajdziemy tu monumentalny Pałac Kultury i Nauki, dawną „Ścianę Wschodnią” – która przestała być spójną koncepcją urbanistyczną po licznych modernizacjach – oraz mieszankę parków, bloków z lat 70-tych i nowoczesnych biurowców. Każdy projekt – od surowego betonu po secesyjne pałacyki – miałby tu swoje miejsce, ale żaden nie pasowałby idealnie.
Prawdziwym problemem MSN nie jest więc jego forma architektoniczna, lecz brak spójnej koncepcji zagospodarowania przestrzennego centrum Warszawy. Przez 80 lat od zakończenia wojny – lub 35 lat od transformacji ustrojowej – żadnej administracji nie udało się stworzyć jasnej wizji dla serca stolicy. W efekcie nowe inwestycje, takie jak MSN, stają się celem krytyki, choć to nie ich projekt jest problemem, lecz brak większego planu dla całej okolicy.
Nadzieja na wnętrza przyjazne sztuce
Pozostaje mieć nadzieję, że wnętrza MSN będą dobrze służyć sztuce i przyciągną zwiedzających. Muzeum, które ma być miejscem otwartym na wszystkich – od artystów po amatorów sztuki – zasługuje na szansę, by stać się nowym centrum kultury w Warszawie. W końcu sztuka nowoczesna ma prowokować, a nowe MSN z pewnością spełnia tę rolę.
Tomasz Wypych
Fot. Piotr Paciorek
Inne tematy w dziale Społeczeństwo