Antoni Macierewicz powinien się cieszyć, że w Polsce nie ma kary śmierci. Bo za to, co zrobił z polskim wywiadem i kontrwywiadem wojskowym, w kraju, gdzie kara śmierci obowiązuje, mógłby stanąć przed plutonem egzekucyjnym. Takiego szkodnika to naprawdę ze świecą szukać. Zasługuje na potępienie, zarzuty kryminalne i mam nadzieję, że za wszystko zapłaci – mówi Salonowi 24 Jarosław Walesa, poseł Koalicji Obywatelskiej.
MON ujawnił ujawnili raport o działaniach podkomisji Antoniego Macierewicza. Jak ocenia Pan ten raport, jaki będzie dalszy los byłego szefa MON?
Jarosław Wałęsa: Odpowiem bardzo brutalnie. Antoni Macierewicz powinien się cieszyć, że w Polsce nie ma kary śmierci. Bo za to, co zrobił z polskim wywiadem i kontrwywiadem wojskowym, w kraju, gdzie kara śmierci obowiązuje, mógłby stanąć przed plutonem egzekucyjnym. Pomijając to, co teraz usłyszeliśmy w sprawie tej komisji, widzieliśmy już od wielu miesięcy, że miał pewną tezę i szedł po trupach niemalże, żeby tylko ją udowodnić.
Nawet specjaliści, których wynajął do udowodnienia tej tezy, mówili, że nic takiego nie miało miejsca, nie było żadnego zamachu, nie było żadnych wybuchów. On ciągle jednak próbował właśnie to robić. Ze szkodą dla Polski, ze szkodą dla rodzin zmarłych w tej katastrofie osób. I naprawdę nie chcę tracić czasu, by w ogóle myśleć o tym człowieku.
W sporze o to, czy doszło do eksplozji, czy nie, o ocenę Antoniego Macierewicza giną jednak inne fakty, bardzo dla Rosji niewygodne. Bo faktem jest, że doszło ze strony Rosji do prób pomniejszania rangi wizyty polskiej delegacji, udowodniono, że tam wykręcano te żarówki, że kontrolerzy mówili, także samolot jest na kursie i ścieżce, a nie był. Gdyby udowodniono, że kontrolerzy byli pijani, to także by Rosjan postawiło w bardzo złym świetle?
Ależ oczywiście, że tak. To jest kolejny bardzo dobitny zarzut w kierunku Antoniego Macierewicza. On mol pójść w stronę udowodnienia ewidentnych błędów Rosji. Nie chciał jednak pokazać błędów strony rosyjskiej, zamiast tego podzielił Polskę. I to jest wyłącznie wina Antoniego Macierewicza i jego mocodawców. Bo zamiast właśnie szukać jedności narodowej, ponad podziałami, wspólnymi siłami dochodzić do sedna tej sprawy, to myśmy tak naprawdę na siebie patrzyli wilkiem i tylko doprowadziliśmy do naprawdę szerokich podziałów, które będą bardzo trudne do zakopania.
Wyłącznie? Jeśli chodzi o „patrzenie wilkiem”, są relacje, że podczas niedawnej miesięcznicy pogrzebu pary prezydenckiej na Wawelu, przeciwnicy PiS puścili z megafonów ostatni krzyk ofiar tragedii smoleńskiej. Na przestrzeni lat mieliśmy do czynienia z obrażaniem ofiar, ośmieszaniem żałoby. Ciężko mówić, by wina za wojnę wokół Smoleńska spoczywała tylko na jednej stronie sceny politycznej. Tymczasem tam zginęli ludzie, przedstawiciele różnych środowisk?
Nie można grać śmiercią. I z jednej i z drugiej strony takie zachowania, które zamiast zadumy i upamiętnienia, powodują wręcz zohydzenie pamięci zmarłych, jest po prostu złe. Naprawdę w tej chwili potrzeba pewnego wyciszenia. Co tu dużo mówić – naprawdę to, co się działo wokół tej katastrofy, z jednej i z drugiej strony, było nieakceptowalne, zostało zrobione, wiele złego. Sytuacja wymaga od nas w tej chwili przede wszystkim wyciszenia się. Będą postawione zarzuty, bodajże 41 wniosków do prokuratury w sprawie funkcjonowania podkomisji Macierewicza.
Niech prokuratura się tym zajmuje, niech kieruje wnioski do sądów i niech sądy to rozliczają. A my? Nie zapominajmy, że tam zginęli ludzie z obu stron sceny politycznej, a właściwie ze wszystkich stron, od prawa do lewa. Pochylmy głowy nad ofiarami tamtego dnia. Ci, którzy wierzą w Boga, niech zmówią za nich modlitwę i starajmy się szukać jakiegoś wspólnego języka. Patrzmy w przód, wiele złego z jednej i z drugiej strony było powiedziane, było robione, teraz najważniejsze, żebyśmy szukali porozumienia. Tego, co jest najważniejsze. Co nie zmienia faktu, że działania Macierewicza są szczególnie godne potępienia, bo mówimy o jednym z najważniejszych polityków, byłym szefie MON, który zamiast wyjaśniać okoliczności katastrofy, doprowadził do zaostrzenia konfliktu społecznego w Polsce.
A to, co zrobił ze służbami specjalnymi, jest już całkowitym skandalem. Takiego szkodnika to naprawdę ze świecą szukać.
Czy widzi Pan w ogóle szansę na to, żeby gdzieś ponad podziałami stworzyć takie służby, które by funkcjonowały dla dobra kraju bez politycznych sporów?
To nie jest kwestia, czy my możemy, lub powinniśmy coś takiego zrobić. My musimy to zrobić. Państwo musi bronić swoich interesów w każdy możliwy sposób. I dobra siatka wywiadowcza, kontrwywiadowcza to jest elementarz. To są podstawy, które nie powinny być w żaden sposób kwestionowane. Musimy to robić, musimy mieć odpowiednie służby i musimy zapewnić im pełną możliwość działania. Dla dobra naszego wspólnego, bo w tej chwili słyszymy o tych wszystkich działalnościach rosyjskich na terenie Polski czy całej Unii Europejskiej i świata. Bez takich służb jesteśmy całkowicie bezbronni.
Jaka będzie przyszłość Antoniego Macierewicza na polskiej scenie politycznej, czy odegra jeszcze jakaś istotna role na prawicy?
Wydaje mi się, że on stał się trędowaty już nawet we własnym środowisku. Dwa dni temu, kiedy miał konferencję prasową, koło niego nie stanął już nikt z tamtej strony sceny politycznej. Jeszcze w tej chwili będą pewnie jakieś pojedyncze głosy, propagujące jego teorie, ale wydaje mi się, że osoba Antoniego Macierewicza jest już całkowicie nie do obronienia. To, co zrobił, zasługuje na potępienie, zarzuty kryminalne i mam nadzieję, że były szef MON za wszystko zapłaci.
Na zdjęciu: były szef MON Antoni Macierewicz. fot. CC0
Inne tematy w dziale Polityka