Szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz. Fot. PAP/Przemysław Piątkowski
Szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz. Fot. PAP/Przemysław Piątkowski

Podkomisja smoleńska. Kosiniak-Kamysz i Tomczyk kierują sprawy do prokuratury

Redakcja Redakcja Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 90
Szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz poinformował, że specjalny zespół negatywnie ocenił działanie podkomisji smoleńskiej we wszystkich badanych aspektach: gospodarności, legalności, celowości oraz rzetelności. Zapowiedział wnioski do prokuratury. Ujawniono również, że na prace komisji wydano ponad 81 mln zł ze Skarbu Państwa.

Raport z prac zespołu ds. oceny podkomisji smoleńskiej 

W MON zaprezentowano raport z prac zespołu ds. oceny funkcjonowania podkomisji, powołanej w 2016 r. przez ówczesnego szefa MON Antoniego Macierewicza, do zbadania przyczyn katastrofy smoleńskiej. Minister obrony narodowej zaznaczył, że powołany w styczniu zespół nie badał samego wypadku z 10 kwietnia 2010 r. i jego przyczyn, tylko oceniał działanie podkomisji, która działała w latach 2016-2023.

Kosiniak-Kamysz poinformował, że zespół przygotował raport liczący 790 stron. – Wniosek generalny płynący z tego raportu odnosi się do funkcjonowania komisji i zespół negatywnie ocenia działanie podkomisji smoleńskiej we wszystkich badanych aspektach: gospodarności, legalności, celowości oraz rzetelności – oświadczył.

Jak dodał, blisko 800-stronicowy raport stanowi podstawę do wyciągnięcia konsekwencji i działań organów ścigania. Zapowiedział, że resort sformułuje i skieruje wnioski do prokuratury na podstawie tego raportu.

"Cel był jeden"

Kosiniak-Kamysz zdradził również, że celem badania wypadków lotniczych jest sformułowanie wniosków i zbadanie przyczyn katastrof, aby do podobnych sytuacji nie dochodziło w przyszłości. – Ten cel nie został osiągnięty przez podkomisję smoleńską – podkreślił.


Jak mówił, prawdziwym jej celem było "niezbadanie wszystkich możliwych hipotez wypadku". – Prawdziwym celem działania podkomisji (...) było potwierdzenie tylko jednej hipotezy o wybuchu i odrzucanie wszystkich innych argumentów, ekspertyz, które tej hipotezy nie potwierdzały. Czyli ten cel był ściśle określony od początku - nie wyjaśnienie katastrofy, tylko potwierdzenie swojej hipotezy – mówił minister.

Dodał, że raport dowodzi tego, iż celem strategicznym podkomisji było z jednej strony potwierdzenie wybuchu, a z drugiej - "dalsze budowanie podziału społecznego i niszczenie wspólnoty narodowej - siania kłamstwa i nieprawdy".

Ponad 81 mln zł ze Skarbu Państwa 

Minister obrony narodowej poinformował, że koszty działania podkomisji smoleńskiej to 34,5 mln zł. – Do tego trzeba doliczyć nieodwracalne uszkodzenie, w efekcie zniszczenie samolotu Tu-154 nr 102, którego wartość wyceniono na 47 mln zł. Razem to daje ponad 81 mln zł, które Skarb Państwa poniósł na rzecz działania komisji pana Macierewicza – powiedział Kosiniak-Kamysz.

Zarzucił, że członkowie podkomisji m.in. omijali lub nie stosowali prawa zamówień publicznych, wypłacali "gigantyczne pensje i wynagrodzenia bez nadzoru", czy zawierali umowy eksperckie z osobami nie mającymi doświadczenia i kompetencji.

Szef MON zwracał też uwagę, że podkomisja smoleńska opublikowała swój raport 10 sierpnia 2021 r., a jednak działa do końca rządów PiS. Jak ocenił, legalność działania podkomisji już po publikacji raportu była "żadna". Przypomniał, że jego poprzednik, Mariusz Błaszczak wydał decyzję o zakończeniu pracy podkomisji, ale po 9 dniach ją wycofał. – Pewnie gdyby nie zmiana rządu, nigdy nie doszłoby do zakończenia działań tej podkomisji – powiedział Kosiniak-Kamysz.

Zdaniem szefa MON, potwierdza to tezę, że celem działania podkomisji było osiąganie celów politycznych i dzielenie społeczeństwa, a nie dochodzenie do prawdy.

Sprawą zajmie się prokuratura 

Szef MON poinformował też, że wnioski do prokuratury "są przygotowywane na wszystkich tych, którzy ponoszą odpowiedzialność - zarówno w wykonaniu, w działaniu komisji, jak i w braku nadzoru nad tą komisją". – Wobec tych wszystkich, którzy przeinaczali fakty, dowody po to, żeby osiągać cele niepostawione przed podkomisją, ale cele polityczne – dodał.

Szef MON zarzucił podkomisji smoleńskiej Antoniego Macierewicza "manipulację", "brak rzetelności" i "brak wiarygodności". – To jest coś, co się rzuca w oczy w nieprawdopodobny sposób. Cel był jeden: udowodnić tylko i wyłącznie swoją hipotezę wbrew wszystkim dowodom, wbrew faktom, kontynuować tę pracę po to, żeby się też uwłaszczać na działaniach podkomisji, żeby po prostu na tym zarabiać – zaznaczył Kosiniak-Kamysz.

Szef MON podkreślił też, że podkomisja smoleńska nie rozliczyła się jeszcze z wielu posiadanych przez nią materiałów. – Wiele materiałów, dowodów, dokumentów zostało zupełnie gdzie indziej ukryte, przeniesione, nie zostało przez członków podkomisji ujawnione – mówił Kosiniak-Kamysz.

Wiceszef MON Cezary Tomczyk poinformował z kolei, że podkomisja smoleńska wydała blisko 5 mln zł już po przyjęciu uchwały z raportem końcowym. Jak ocenił, te środki zostały wydane bezprawnie i powinny zostać zwrócone; zapowiedział zawiadomienie do prokuratury w tej sprawie.

– Wydatkowanie środków po przyjęciu uchwały z raportem końcowym było bezpodstawne. Te niemalże 5 mln zł zostało wydatkowane bezprawnie, te środki powinny być zwrócone do budżetu państwa, w tej sprawie pojawi się stosowne zawiadomienie do prokuratury – zapowiedział Tomczyk.

Przywołał przy tym rozporządzenie z 2012 r., mówiące o tym, że "uchwała w formie pisemnej kończy badanie wypadku lub incydentu lotniczego i jest ostateczna". – Ta podkomisja nie miała prawa działać po roku 2021 – oświadczył Tomczyk.

Co było przyczyną katastrofy? 

Podczas konferencji poświęconej raportowi nt. działalności podkomisji smoleńskiej, Tomczyk przywołał wypowiedź Antoniego Macierewicza o jego tezie dotyczącej brzozy i wypadku. – Nie było uderzenia skrzydła w brzozę. Nie było takiego wydarzenia – mówi Macierewicz na zaprezentowanym nagraniu.

W tym kontekście wiceszef MON przedstawił szczegóły sześciu analiz przygotowanych dla podkomisji smoleńskiej przez ekspertów zagranicznych. Na te dokumenty podkomisja przeznaczyła około 14 mln zł.

Były to ekspertyzy przygotowane przez National Institute for Aviation Researach (NIAR), Arnolda Franka Taylora, Görana Lilja, Christophera Protheroe, Christera Magnussona oraz Gregorego Szuladzińskiego. – Byli to jedyni eksperci, którzy legitymowali się badaniem katastrof, więc ich znaczenie jest ogromne – powiedział Tomczyk.

Ze wszystkich przedstawionych przez wiceszefa MON dokumentów wynika, że przyczyną katastrofy było uderzenie skrzydła w brzozę; ekspertyzy kwestionują jednocześnie hipotezę o eksplozji na pokładzie.

MP

Szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz. Fot. PAP/Przemysław Piątkowski

Czytaj dalej:

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj90 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (90)

Inne tematy w dziale Polityka