Minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska. Fot. PAP/Jakub Kaczmarczyk
Minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska. Fot. PAP/Jakub Kaczmarczyk

Polakom kryzys zagląda w oczy. Minister środowiska rozprawia o tekstyliach i klimacie

Redakcja Redakcja Ekonomia Obserwuj temat Obserwuj notkę 313
We wtorek media obiegła informacja o danych GUS, które pokazują na znaczny spadek sprzedaży detalicznej, czyli kiepską kondycję polskich portfeli. Zapytana o to w Polsat News minister środowiska Paulina Hennig-Kloska odpowiedziała, że „z punktu widzenia klimatu to nawet dobrze”. Brnęła następnie w tę opowieść na portalu społecznościowym X.

Drastyczny spadek konsumpcji w Polsce. Dane GUS

We wtorek pisaliśmy, że wyniki sprzedaży detalicznej w kraju we wrześniu były tak fatalne, że eksperci mBanku biją na alarm. I ostrzegają, że wkrótce rząd może sięgnąć po socjalne cięcia. - Po słabej dynamice płac RPP zyskuje nowy, poważny argument za cięciami - analizują. Sprzedaż detaliczna w Polsce według GUS zaliczyła spadek aż o 3 proc. w ujęciu rocznym. Jeszcze gorsza jest w zestawieniu miesięcznym.

 – Spadek sprzedaży widziałbym przede wszystkim jako efekt dużej niepewności wśród gospodarstw domowych. Jeśli ten trend się utrzyma, odbije się na wzroście gospodarczym – powiedział nam prof. Stanisław Gomułka, główny ekonomista Business Centre Club, były wiceminister finansów.


Paulina Henning-Kloska: To nawet dobrze, jak będziemy mniej tego typu rzeczy kupować

O wiele spokojniejsza wydaje się być minister klimatu i środowiska Paulina Henning-Kloska z Polski 2050. Minister we wtorek wieczorem w Polsat News mówiła:

„Z tego co widziałam, to spadają głównie nie rzeczy pierwszej potrzeby, tylko raczej takie, bez których czasami możemy się obyć. Tekstylia z punktu widzenia klimatu to nawet dobrze, jak będziemy mniej tego typu rzeczy kupować, bo to jednak powoduje właśnie emisję”.


Minister klimatu woli rozmawiać o tekstyliach

Jej wypowiedź błyskawicznie wywołała burzę. Czy pani minister zmitygowała się? Nic z tych rzeczy. Na X dodała kolejną wypowiedź:

„Jako ministra klimatu i środowiska zwracam uwagę na to, że według wyliczeń, do wyprodukowania przeciętnej bawełnianej koszulki, potrzeba 2700 litrów wody. To ilość, która wystarczyłaby jednej osobie na 2,5 roku. Niestety konsumpcjonizm jest zły dla klimatu, dobry dla gospodarki, której trendy musi obserwować rząd, bo ona odzwierciedla też nastroje społeczne. Przy okazji przypominam, że od 1 stycznia zwiększamy w Polsce segregację odpadów o tekstylia i odzież. Obecnie stopień segregacji i recyklingu takich surowców jest znikomy. Od nowego roku w każdym gminnym punkcie zbiórki odpadów będzie można oddać nieużywaną odzież - do czego zachęcam”.


Bardzo ostro na jej słowa na X zareagował Sebastian Kaleta z Suwerennej Polski:

„W kontekście ekonomicznej informacji o zubożeniu społeczeństwa Pani cieszy się ze zbawczego wpływu mniejszego dobrobytu, ponieważ na nową koszulkę trzeba zużyć wodę... Tylko ktoś bezdennie głupi lub cyniczny może wyprowadzić taki wniosek z tych informacji o stanie gospodarki”.


Najwyraźniej pani minister bliska jest koncepcja: nie mają na opał na zimę? Niech nie noszą tekstyliów.

KW

Źródło zdjęcia: Minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska. Fot. PAP/Jakub Kaczmarczyk

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj313 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (313)

Inne tematy w dziale Gospodarka