Spadek sprzedaży widziałbym przede wszystkim jako efekt dużej niepewności wśród gospodarstw domowych. Jeśli ten trend się utrzyma, odbije się na wzroście gospodarczym, uważa prof. Stanisław Gomułka, główny ekonomista Business Centre Club, były wiceminister finansów.
We wrześniu nastąpił drastyczny spadek sprzedażny detalicznej. Banki informują na swoich stronach internetowych o tym, także jest to największy spadek w historii. Czy to jakaś strategia instytucji finansowych, czy faktycznie jest tak źle?
Prof. Stanisław Gomułka: Nie jest to gra, pisałem zresztą właśnie komentarz o tym, że podany przez Główny Urząd Statystyczny spadek sprzedaży detalicznej, który we wrześniu zmniejszył się o 3 proc. w porównaniu z poziomem z ubiegłego roku, trzeba oceniać jako duży. I faktycznie, jeśli nie jako najgorszy, to jako jeden z najgorszych, jakie widzieliśmy w okresie transformacji.
Czy to może być tendencja trwała, czy trwała i co to oznacza dla polskiej gospodarki?
Właśnie tego, czy ta tendencja będzie trwała, nie wiem. Ten spadek jest bowiem trochę nienaturalny i nie możemy wykluczyć, że w następnych miesiącach nastąpi jakieś odbicie, poprawa sytuacji. Jednak czy tak będzie i jak duże będzie to odbicie, dopiero się okaże. Jeżeli jednak to odbicie nie nastąpi, a trend się utrzyma, możemy się obawiać, ze wzrost PKB za 2024 rok będzie niewiele większy niż w roku 2023, a wtedy wyniósł zaledwie 0,1 proc.
Mówi Pan, że ten spadek sprzedaży jest nienaturalny, z czego on może wynikać?
Prawdę mówiąc, to ja nie wiem, co tak naprawdę, wpłynęło na ten trend. Bo to są duże spadki. Czynników mogło być kilka. W zeszłym roku tempo wzrostu PKB było praktycznie zerowe. Więc nie dziwię się, że gospodarstwa domowe i przedsiębiorstwa są w nastroju dosyć pesymistycznym. I w związku z tym ten spadek sprzedaży detalicznej zanotowano już w sierpniu, teraz problem się nasilił. To może oznaczać, że wśród gospodarstw domowych w Polsce panuje niepokój dotyczący tego, co nastąpi w przyszłości. W dodatku inflacja jest jeszcze dość wysoka i prawdopodobnie Rada Polityki Pieniężnej będzie podtrzymywać w zasadzie bez zmiany lub z niewielkimi zmianami wysokie stopy procentowe. Z drugiej strony zaczęły rosnąć płace, które powinny podtrzymać zainteresowanie sprzedażą detaliczną. Na razie tego jednak nie widać. Być może korzystny sygnał, wynikający z poprawy plac wpłynie na odwrócenie trendu. Bo ja ten spadek sprzedaży widziałbym przede wszystkim jako efekt dużej niepewności wśród gospodarstw domowych.
Czy zbliżające się święta Bożego Narodzenia mogą wpłynąć na lepsze wyniki sprzedaży w ostatnim kwartale tego roku?
Czy ten negatywny trend utrzyma się w czwartym kwartale, tego nie wiem. Jeśli tak się jednak stanie, to jak wspomniałem, wzrost PKB w roku 2024 będzie niewiele wyższy, niż w roku 2023, kiedy wyniósł tylko 0,1 proc.
Zapowiedzi ministra finansów były bardziej optymistyczne?
Wypowiedzi ministra finansów wskazują na nadmierny optymizm dotyczący wzrostu gospodarczego. On zakłada, że ten wzrost gospodarczy w przyszłym roku wyniesie co najmniej 4 proc. Tymczasem owszem, biorąc pod uwagę, że w roku 2023 był praktycznie zerowy, to w przyszłym roku może być lepszy. Trudno jednak określić, czy będzie dostatecznie duży, raczej wypowiedzi ministra są przesadnie optymistyczne.
zdjęcie: Sprzedaż we wrześniu mocno spadła. (zdjęcie ilustracyjne) fot. Pixabay
Inne tematy w dziale Gospodarka