Zdaniem Radosława Sikorskiego nie ma zbyt wielkiego problemu w tym, że przedstawiciel polskiego rządu nie został zaproszony do Berlina na rozmowy "wielkiej czwórki" ws. wojny na Ukrainie, choć lepiej byłoby dla Kijowa i Europy, gdyby tak się stało. Dla szefa MSZ ważniejsze jest to, że Unia Europejska przyjęła plan zniesienia prawa azylowego jako swój.
W piątek w Berlinie doszło do spotkania przywódców USA - Joe Bidena, Niemiec - Olafa Scholza, Francji - Emmanuela Macrona i Wielkiej Brytanii - Keira Starmera. Brak polskiego oficjela aż bił po oczach. O tym, że Warszawa została dosłownie wyrugowana z rozmów o przyszłości Ukrainy i losów wojny na wschodzie pisał Witold Jurasz w Onecie. Jak dodał, Wołodymyr Zełenski wtajemniczył w swój plan zakończenia konfliktu kanclerza Olafa Scholza oprócz Bidena, nie informując polskiej strony o szczegółach planu dotyczącego nuklearnego odstraszania Moskwy w aneksie.
Polska nie brana pod uwagę ws. Ukrainy
"Polska całkowicie i zapewne ostatecznie wypadła z gry dyplomatycznej, która zadecyduje o tym, na jakich warunkach zakończy się wojna" - pisał. Thomas Hendrik Ilves, były prezydent Estonii, podał, że to Scholz bezpośrednio zablokował udział polskiego rządu w dyskusji w Berlinie.
- Nie we wszystkich formułach jesteśmy obecni - twierdził Radosław Sikorski w TVN24, dodając, że decyzja wyszła od Scholza, bowiem strona niemiecka ma prawo zapraszać kogo chce do Berlina. Szef MSZ podkreślił, że z jego wiedzy wynika, że na spotkaniu przedstawicieli czterech mocarstw nie zapadły żadne wiążące decyzje ws. Kijowa. - Z tego, co słyszę i tak Bliski Wschód zdominował decyzje i proszę pamiętać, że to było spotkanie zorganizowane na chybcika, w zastępstwie tego spotkania, na którym miał być prezydent Andrzej Duda w Ramstein, więc ja bym nie przykładał do tego aż tak dużej wagi - ocenił. Stwierdził, że dla Ukrainy lepiej byłoby, gdyby Polska uczestniczyła w rozmowach na temat przyszłości wojny.
Pomysł Tuska przyjęty przez całą Europę?
Dla Sikorskiego istotniejsze jest przeciwdziałanie nielegalnej migracji. W jego przekonaniu słowa Ursuli von der Leyen o tym, że Polska może czasowo, zgodnie z prawem i w określowym czasie i terenie zawiesić prawo do azylu, świadczą o przyjęciu tego planu przez całą Unię Europejską.
- Myśmy się spodziewali, że UE przyjmie do wiadomości naszą strategię migracyjną, a UE przyjęła ją jako swoją, to jest naprawdę duża rzecz (...). To było znacznie ważniejsze spotkanie niż to, de facto, pożegnanie Joe Bidena z krajami, które były w Berlinie - zaznaczył szef polskiej dyplomacji.
Fot. Szef MSZ Radosław Sikorski w towarzystwie żony Anny Applebaum/PAP
GW
Inne tematy w dziale Polityka