fot. PAP/EPA/DUMITRU DORU
fot. PAP/EPA/DUMITRU DORU

Mołdawia głosowała ws. przystąpienia do UE. Przyszłość kraju wisi na włosku

Redakcja Redakcja UE Obserwuj temat Obserwuj notkę 55
W niedzielę w Mołdawii odbyły się wybory prezydenckie oraz referendum, dotyczące wpisania eurointegracji do konstytucji jako celu strategicznego kraju. Walcząca o reelekcję prezydent Maia Sandu oświadczyła, że głosowanie zostało wypaczone przez "bezprecedensową" rosyjską ingerencję.

Mołdawia zagłosowała przeciwko wejściu do UE?

Według danych opublikowanych w poniedziałek przez mołdawską komisję wyborczą, 50,06 proc. wyborców z tego kraju oddało w niedzielę swoje głosy przeciwko planowi prozachodniej prezydent Maii Sandu, aby przystąpić do UE do 2030 r.

Przemawiając na nadzwyczajnej konferencji prasowej, gdy liczba głosów przekroczyła 90 procent, Sandu stwierdziła, że "grupy przestępcze, współpracujące z zagranicznymi siłami" wykorzystały "dziesiątki milionów euro, kłamstwa i propagandę", aby utrzymać Mołdawię "w pułapce niepewności i niestabilności".


Władze kraju, jak powiedziała, mają "wyraźne dowody" na "oszustwa na bezprecedensową skalę" mające na celu podważenie procesu demokratycznego.

"Mamy dowody na to, że te grupy kryminalne zamierzały kupić 300 tys. głosów w ramach oszustwa na bezprecedensową skalę. Ich celem było podważenie procesu demokratycznego, szerzenie strachu i paniki w społeczeństwie" – powiedziała prezydentka Mołdawii. "Nie przestaniemy bronić demokracji i wolności. Czekamy na wyniki końcowe i odpowiemy twardymi decyzjami" – zapowiedziała.

Pieniądze za głosowanie przeciwko Sandu i eurointegracji

Według mołdawskich władz grupa przestępcza zorganizowana przez zbiegłego oligarchę Ilana Sora zorganizowała sieć finansowania przekupstw wyborczych. Ludziom płacono za głosowanie przeciwko Sandu i eurointegracji.

Gdy liczenie głosów zbliżało się ku końcowi, informatorzy kampanii ostrzegali, że wyborcy z diaspory mieszkający za granicą w UE nie zostali jeszcze uwzględnieni w liczeniu. Jednak dwóch urzędników zaznajomionych z tym procesem mówiło o rosnącym zaniepokojeniu, że prounijna kampania zakończyła się niepowodzeniem - informuje Politico.com.

Ponad 1,56 miliona osób, czyli 51,65 procent elektoratu, oddało głosy w ogólnokrajowym referendum – znacznie powyżej jednej trzeciej wymaganej do uznania za ważną. Plebiscyt może ukształtować geopolityczną przyszłość Mołdawii na długie lata.

Maia Sandu będzie musiała walczyć w drugiej turze

W równoległych wyborach prezydenckich Sandu, która ubiega się o drugą kadencję, znalazła się na prowadzeniu z poparciem 41,78 proc. głosów po przeliczeniu 98,11 proc. głosów. Jej najbliższy rywal, prokremlowski polityk Partii Socjalistycznej Aleksandr Stoianoglo, był drugi z wynikiem 26,41 proc.

Po tym, jak najwyraźniej nie udało jej się uzyskać bezwzględnej większości, Sandu zmierzy się teraz ze Stoianoglo w drugiej turze – co jest żenującą perspektywą dla urzędującego prezydenta, który spodziewał się zwycięstwa z dużą przewagą - komentuje Politico.com.

ja

Na zdjęciu prezydent Mołdawii Maia Sandu, fot. PAP/EPA/DUMITRU DORU

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj55 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (55)

Inne tematy w dziale Polityka