Sytuacja jest groźna. Jak tak dalej pójdzie, zabraknie kasy na socjal i zbrojenia (WYWIAD)

Redakcja Redakcja Na weekend Obserwuj temat Obserwuj notkę 37
Tak odlegle miejsce w rankingu wolności gospodarczej to sytuacja alarmowa. Poziom dobrobytu, który dzisiaj znamy i doświadczamy w Polsce, będzie za sprawą ograniczeń wolności gospodarczej malał. A więc będzie go mnie. Bez przywrócenia wolności na poziomie sprzed lat nie da się sfinansować wydatków socjalnych oraz daleko idących planów obronnych, militarnych w Polsce – mówi Salonowi 24 dr Andrzej Sadowski, prezydent Centrum im. Adama Smitha.

Wg Rankingu Wolności Gospodarczej Świata Instytutu Frasera i Centrum im. Adama Smitha Polska osuwa się w dół, zajmuje siedemdziesiąte miejsce razem z Gambią, czy Kambodżą. Należy bić na alarm, czy może sytuacja nie jest jeszcze aż tak dramatyczna?

Dr Andrzej Sadowski:
Sytuacja jest jednak alarmowa, bo jesteśmy na poziomie przejścia do kolejnej niższej kategorii. Jesteśmy na granicy państw, w których ta wolność gospodarcza jest już w stanie takim mocno niepokojącym. Poza tym, jak popatrzymy na kwestię relacji wolności gospodarczej i dobrobytu, to jednak państwa, które mają wyższy poziom wolności gospodarczej, mają albo wyższy poziom dobrobytu, albo mają większą dynamikę przyrostu dobrobytu niż w Polsce. Stąd, gdy ktoś mówi, że nie ma sytuacji alarmowej, to nie ma racji. Bo zła sytuacja, jeśli chodzi o wolność gospodarczą oznacza, że ten poziom dobrobytu, który dzisiaj znamy i doświadczamy w Polsce, będzie za sprawą ograniczeń wolności gospodarczej malał. A więc będzie mniej dobrobytu, do jakiego się już zaczęliśmy przyzwyczajać.

Lewicowiec powie, że kluczowy jest nie rozwój firm, ale wsparcie państwa, które zapewnia wydatki socjalne, dobrobyt?

Tylko, że jak będziemy mieć większy rozwój gospodarczy, to można z niego będzie sfinansować też wyższe wydatki socjalne. Właśnie z wypracowanego kapitału, a nie z kolejnego długu nie do spłacenia, tak jak to jest w przypadku Grecji, która wpadła w długi, których w jednym stuleciu nie da się ich spłacić. Stąd każda osoba zajmująca się polityką wrażliwa społecznie powinna rozumieć prosty związek między możliwością finansowania wyższych wydatków socjalnych a poziomem wolności gospodarczej. Poza tym, jak popatrzymy na dane Singapuru, który jest w tej grupie liderów wolności gospodarczej, to też im większa wolność, tym więcej pieniędzy na obronę. A doskonale wiemy, także wydatki na armie są dziś kluczowe. I nie da się sfinansować tak daleko idących planów obronnych, militarnych w Polsce, bez przywrócenia wolności gospodarczej.

Kraje totalitarne, dławiące wolność gospodarczą zbroiły się jednak na potęgę…

Tak, ale w gospodarkach etatystycznych te wydatki na zbrojenia ponoszone są kosztem dobrobytu. Warto przypomnieć tu hasło, które chyba najlepiej ten mechanizm obrazuje, hasło państwa totalitarnego, które na nas napadło, czyli hitlerowskich Niemiec, III Rzeszy. W pewnym momencie powiedziano tam „armaty zamiast masła”. Taka jest alternatywa w państwie, które dławi wolność gospodarczą.

Co należy zrobić, by odwrócić niekorzystny trend?


Ponieważ jesteśmy już na tak odległej pozycji w rankingu, praktycznie pod względem wolności gospodarczej zajmujemy jedno z końcowych miejsc nawet w ramach państw Unii Europejskiej, należy wrócić do rozwiązań, które były kołem zamachowym rozwoju polskiego dobrobytu, czyli do ustawy Wilczka. Ona jest możliwa do prowadzenia w warunkach Unii Europejskiej, która nie zakazuje nam, abyśmy byli liderami wolności gospodarczej.

Przypomnijmy, że ustawa Wilczka znosiła bariery, w uproszczeniu sprowadza się do hasła, „co nie jest zakazane, jest dozwolone”?

Oczywiście, ale z jednym zastrzeżeniem. Nie może być tylu rzeczy zakazanych, bo to hasło, które rzucił poprzedni premier, że co nie jest zakazane, jest dozwolone w momencie, kiedy wszystko wokół było obwarowane jakimiś ograniczeniami, zakazami, jest fikcją.


Fot. Flickr/zdj. ilustracyjne

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj37 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (37)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo