na zdjęciu: Amerykański psycholog, profesor Philip G. Zimbardo podczas debaty z cyklu Idee Nowego Wieku pt. "Zdrowie a normy społeczne" w Pałacu Prezydenckim w Warszawie (2013). fot. PAP/Radek Pietruszka
na zdjęciu: Amerykański psycholog, profesor Philip G. Zimbardo podczas debaty z cyklu Idee Nowego Wieku pt. "Zdrowie a normy społeczne" w Pałacu Prezydenckim w Warszawie (2013). fot. PAP/Radek Pietruszka

Psychopaci są wśród nas. Odszedł profesor, który zrewolucjonizował psychologię (WYWIAD)

Redakcja Redakcja Psychologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 18
Eksperyment więzienny profesora Zimbardo świadczy nie o tym, jak mylnie niektórzy mogą sądzić, że praca z więźniami powoduje skłonności sadystyczne i każdy pracownik więziennictwa je ma. To badanie wskazuje na zupełnie inny problem, który niewątpliwie nie tylko w więziennictwie istnieje. Chodzi o ukryte skłonności sadystyczne, które ma wielu z nas, nie zawsze zdając sobie z tego sprawę. Skłonności takie mogą ujawnić się w szczególnych sytuacjach. Nie tylko ekstremalnych, może je wykazywać nowo mianowany menadżer czy kierownik – mówi Salonowi 24 dr n. med. Jerzy Pobocha, psychiatra sądowy, założyciel i były prezes Polskiego Towarzystwa Psychiatrii Sądowej.

Zmarł profesor Philip Zimbardo, amerykański psycholog społeczny włoskiego pochodzenia, który zasłynął pół wieku temu eksperymentem więziennym, ale nie tylko, także, chociażby badaniami nad nieśmiałością. Jakie jest znaczenie tej postaci w światowej psychologii i psychiatrii?

Jerzy Pobocha: To faktycznie wielka sława światowej psychologii. Prof. Philip Zimbardo był reprezentantem szkoły amerykańskiej, która w sposób empiryczny bada różne zachowania ludzkie. Przykładem jest badanie, które naukowcy nazwali „dlaczego ja”. Polega to na sprawdzeniu, jak zachowują się ludzie w sytuacji, w której ktoś na przykład leży na ulicy. I badanie udowodniło, że jak jest więcej ludzi wkoło, szansa na to, że osoba potrzebująca uzyska pomoc, maleje.

Z czego to wynika?

Badanie wykazało, że jak na przykład na ruchliwej ulicy jest dużo ludzi, to każdy uważa, że tym potrzebującym powinien się zająć ktoś inny, a nie on. To jest tak zwana rozproszona odpowiedzialność. Drugi przykład - ktoś w nocy na osiedlu mieszkaniowym woła „ratunku”. No i też następuje podobna reakcja. Tam dodatkowo ludzie nie wychodzą, nie reagują, bo się boją. Także jest jednak przekonanie „dlaczego ja mam wyjść, skoro na osiedlu jest tylu innych, to może ktoś inny wyjdzie i udzieli tej pomocy, zareaguje. Po co ja mam się narażać”. Prowadzono badania nad tym, jak w różnych sytuacjach zachowują się różni ludzie. Także nad psychologią tłumu. Tego typu badania znajdowały naśladowców, także w Polsce. Ciekawym badaniem już nie prof. Zimbardo, ale uniwersytetu Stanforda były obserwacje zachowań studentów. Wykazały, że ci studenci, którzy mają pewne idee, pewne cele w życiu, są właściwie odporni na stres. To znaczy, że jeżeli ktoś ma jakiś cel naukowy, religijny, polityczny, rodzinny, i do niego intensywnie dąży, stresujące sytuacje, przykre wydarzenia mają dla niego znaczenie drugorzędne. Reaguje na to zdecydowanie słabiej.

Wróćmy do osoby zmarłego profesora. Najsłynniejszym badaniem prof. Zimbardo był wspomniany eksperyment więzienny sprzed pół wieku. Przypomnijmy, że Zimbardo, podzielił ludzi na dwie grupy, strażników i więźniów. Badanie wykazało, hipotetyczni strażnicy mają sadystyczne skłonności wobec tych też hipotetycznych więźniów. Eksperyment wywołał szok i wielkie poruszenie. A jak z perspektywy czasu zmieniło to podejście do psychologii i psychiatrii sądowej?

Niewątpliwie było to badanie empiryczne, ale ono nie przekłada się w całości na wszystkie osoby pracujące z więźniami. Ja na przykład w areszcie śledczym przepracowałem 31 lat, w związku z mieliśmy do czynienia z wieloma więźniami, ale sam nigdy nie miałem do nich stosunków wrogiego. Nie miałem poczucia wyższości. Dlatego żaden więzień nie napisał nigdy na mnie skargi, a oni bardzo często skargi na personel piszą. Eksperyment więzienny profesora Zimbardo świadczy nie o tym, jak mylnie niektórzy mogą sądzić, że praca z więźniami powoduje skłonności sadystyczne, i każdy pracownik więziennictwa je ma. To badanie wskazuje na zupełnie inny problem, który niewątpliwie nie tylko w więziennictwie istnieje. Chodzi o ukryte skłonności sadystyczne, które ma wielu z nas, nie zawsze zdając sobie z tego sprawę. Są osoby, które mają ukryte skłonności sadystyczne. I one mogą ujawnić się w szczególnych sytuacjach. Taki ktoś może normalnie tych skłonności nie wykazywać, ale w jakiejś sytuacji nagle one mogą się ujawnić.

Na przykład gdy ktoś zostanie strażnikiem więziennym jak w eksperymencie prof. Zimbardo?

Nie tylko. Są przykłady, że pewne cechy ujawniają się u ludzi, którzy zostali mianowani na jakieś wyższe, eksponowane stanowiska. I nagle z takich osób wyłażą te negatywne cechy. I wcale nie musi to być w warunkach ekstremalnych, więziennych. Takie skłonności może wykazać menedżer, kierownik. To jest wbrew pozorom bardzo powszechne zjawisko. Trzeba pamiętać o tym, że według badań epidemiologicznych w Polsce nawet 25 proc. społeczeństwa ma zaburzenia osobowości, czyli co czwarty człowiek.

Co czwarty Polak jest potencjalnym psychopatą?

W USA jest takich osób jeszcze więcej. A wracając do pytania o to, jaki był wpływ badań prof. Zimbardo, to jego eksperymenty wskazały na ważne zjawiska społeczne, relacje między ludźmi. W związku z tym różne instytucje, gdzie relacje międzyludzkie występują, w ramach szkolenia pracowników i kadry zarządzającej wykorzystywały badania profesora. Po to, żeby te osoby wiedziały, jakie reakcje i niepokojące zachowania mogą u nich wystąpić, żeby przestrzegać się przed tym. Na podstawie badań profesora opracowano ćwiczenia oraz zasady, jak to skorygować, jak się uchronić od tego typu negatywnych postaw.

na zdjęciu: Amerykański psycholog, profesor Philip G. Zimbardo podczas debaty z cyklu Idee Nowego Wieku pt. "Zdrowie a normy społeczne" w Pałacu Prezydenckim w Warszawie (2013). fot. PAP/Radek Pietruszka

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj18 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (18)

Inne tematy w dziale Rozmaitości