Dezinformacja jest potężnym i bardzo niebezpiecznym narzędziem. Eksperci stawiają ją na równi z klasyczną bronią, bo może wywołać niewyobrażalne w skutkach szkody. Celowe rozpowszechnianie fałszywych lub wprowadzających w błąd informacji, manipulowanie opinią publiczną, osłabianie zaufania do instytucji, może doprowadzić do zamieszek, krachu na giełdzie, obalenia rządu, a nawet konfliktu zbrojnego. Dezinformacja może przybierać różne formy, takie jak fałszywe wiadomości, teorie spiskowe, przekłamania czy wyolbrzymianie faktów.
Huragan w USA a generowanie fałszywych informacji
Platformy społecznościowe stały się miejscem rozpowszechniania dezinformacji i oszustw. Co więcej, niektóre z nich, jak X (dawniej Twitter), złagodziły politykę moderacji, przez co jeszcze łatwiej tam o budowanie znacznych zasięgów dla takich treści. Z badania The Institute for Strategic Dialogue wynika, że zaledwie 33 posty zawierające fałszywe informacje dotyczące huraganu Milton, obalone przez amerykańskie rządowe instytucje, uzyskały ponad 160 mln wyświetleń w serwisie X.
Deep fake w trakcie powodzi
Wykorzystanie AI do szerzenia dezinformacji ma również miejsce w Polsce. Podczas gdy zmagano się ze skutkami wrześniowej powodzi, oszuści rozpowszechniali na Facebooku wygenerowane przez AI zdjęcie dziewczynki, która miała zostać rzekomo porwana przez rzekę, a wraz z nim linki phishingowe. Autorzy tego oszustwa zostali zatrzymani przez służby, ale takie incydenty będą coraz powszechniejsze.
Należy dążyć do zwiększenia odpowiedzialności platform społecznościowych za rozpowszechnianie fałszywych treści, doprowadzić do skutecznego oznaczania dezinformacji na platformach oraz stworzenia sposobów identyfikacji treści wygenerowanych przez sztuczną inteligencję. Ponadto, konieczne jest wytworzenie społecznych kompetencji cyfrowych, skłaniających użytkowników do ostrożności w dobieraniu źródeł informacji i umożliwiających im skuteczne weryfikowanie treści.
Fot. AI/Wikipedia
Tomasz Wypych
Komentarze
Pokaż komentarze (9)