fot. PAP/Leszek Szymański
fot. PAP/Leszek Szymański

Tuskowi wolno więcej. Niemcy chwalą go za to, za co PiS by "rozszarpali" [WYWIAD]

Redakcja Redakcja Imigranci Obserwuj temat Obserwuj notkę 90
- Możemy być przekonani, że gdyby podobne pomysły zgłosiło PiS, to by zostało „rozszarpane” przez europejskie media. Tuskowi wolno jednak więcej – mówi Salonowi 24 prof. Bogdan Musiał, polsko-niemiecki historyk, badacz dziejów Polski, Niemiec i Rosji.

Polski rząd przyjął nową strategię migracyjna, która spotkała się z krytyką części środowisk lewicowych. Czy polski rząd po zmianie kursu wobec migracji przestał być chwalony w Niemczech, czy może działania i zapowiedzi premiera nie zostały w Berlinie zauważone?

Prof. Bogdan Musiał:
Oczywiście, że zostało to zauważone, nawet byłem zaskoczony, jak wiele czasu niemieckie media poświęcają temu tematowi, jak ogromnym echem odbiła się strategia polskiego rządu. Natomiast nie jest tak, że na rząd spadła jakaś krytyka. Przeciwnie, działania Tuska wpisują się w ogólnoeuropejski trend, zmiany podejścia do migracji. Wydaje się, że polski premier po prostu wyczuł, w którą stronę będzie szła polityka europejska w tej kwestii. W Niemczech toczyła się zresztą na ten temat debata, również zauważono problem z niekontrolowanym napływem migrantów.



Tak, tylko że wcześniej rząd PiS-u był bardzo krytykowany za to, że właśnie proponuje zaostrzenie polityki migracyjnej, ograniczenia, buduje mur na granicy.

Tak, tylko wtedy było to wbrew nastawieniu europejskich elit, dzisiaj Tusk idzie z nurtem. W Niemczech nastawienie do migracji się zmienia, przywrócono niedawno kontrole graniczne. W maju Finlandia wprowadziła podobne zasady postępowania wobec migrantów, które teraz proponuje polski rząd. Więc Donald Tusk tak naprawdę nie wymyślił nic nowego. To po pierwsze. Po drugie, owszem, rząd PiS był bardzo krytykowany, gdy proponował blokady granic, a obecne stanowisko Tuska jest ostrzejsze niż PiS. Jest jednak ostrzejsze, bo Tusk ma świadomość, że może sobie na to pozwolić. Nastawienie Unii się zmieniło i w ogromnej większości jest zrozumienie dla takiej polityki. Poza tym Donald Tusk należy do Europejskiej Partii Ludowej, jego formacja jest akceptowana przez rząd w Berlinie. Możemy być przekonani, że gdyby podobne pomysły zgłosiło PiS, to by zostało „rozszarpane” przez europejskie media. Tuskowi wolno jednak więcej.



Tyle, także w Polsce oburzyło się wiele środowisk. Zarówno politycznych, lewicowych, jak i ludzi kultury. Nawet jednak ci, którzy popierają ograniczenie napływu migrantów, wyrażają zaniepokojenie pomysłem np. czasowego zawieszenia azylu. To może uderzyć nie w niekontrolowaną migrację, ale w ludzi faktycznie potrzebujących pomocy, politycznych uchodźców, szukających w Polsce schronienia?

Podejrzewam, że to jest problem relacjonujących wydarzenia mediów i tych dziennikarzy, którzy chyba nie bardzo rozumieją, o czym piszą, albo co relacjonują. Bo spotkałem się z twierdzeniem, że wprowadzane przez Polskę zmiany uderzą np. w emigrantów białoruskich, co jest nieprawdą. Bo wykluczam, żeby Polska nie udzielała azylu białoruskim opozycjonistom prześladowanym przez reżim Aleksandra Lubaszenki. Absolutnie nie ma takiej możliwości. Polski kontekst jest taki, że chodzi o tych, których Łukaszenka z Putinem ściągają i przewożą do granicy, ich motywują, kierują i na siłę chcą przerzucać dalej.



Niemcy też wprowadzili ostatnio kontrole graniczne, czym zawiesili w praktyce działanie Strefy Schengen. Czy to jest taki nowy trend, czy po prostu jakaś próba ratowania sondaży przez rządzące SPD?

Jedno i drugie. Jest to zarówno nowy trend w niemieckiej polityce, jak i próba ratowania coraz gorszych sondaży formacji rządzącej. Socjaldemokracja nie tylko ma koszmarne z jej punktu widzenia sondaże, ale w dodatku przegrała z kretesem wybory regionalne do landów. W związku z tym jest oczywiste, że w niemieckiej debacie pojawił się temat migracji. A SPD próbuje ją jakoś uregulować.

Jak do tego podchodzi niemieckie społeczeństwo?

Są słowa krytyki ze strony części lewicowych środowisk, jednak społeczeństwo niemieckie w zdecydowanej większości zmianę retoryki wobec migrantów popiera. Przy czym należy oczywiście podkreślić, że ta zmiana dotyczy nie migracji jako takiej, ludzi mieszkających i pracujących w Niemczech legalnie, ale migracji nielegalnej. I niemieckie przyznają już, że Niemcy też robią pushbacki. A większość obywateli popiera te działania, w większości przyjmuje je ze zrozumieniem.

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj90 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (90)

Inne tematy w dziale Polityka